Wokół inwestycji o nazwie „Bastion Wałowa”, która ma powstać w najbliższym czasie na terenie tzw. Młodego Miasta, narosło wiele kontrowersji. Projekt przedstawiony przez dewelopera nie podoba się zarówno mieszkańcom Gdańska, jak i władzom miasta, które przecież kiedyś wyraziły na to wszystko zgodę.
Genezy powstania „Bastionu Wałowa” należy szukać w uchwale Rady Miasta Gdańska, przyjętej we wrześniu 2004 roku, w której zawarty został m.in. miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego Nowego Miasta (Młode Miasto to nazwa historyczna oraz nazwa kształtującej się obecnie dzielnicy, w nomenklaturze zawartej w uchwale funkcjonuje nazwa obszaru Nowe Miasto, na którego terenie ma powstać m.in. „Bastion Wałowa”). To właśnie w planie, który stanowi część uchwały, określono charakter zabudowy i specyfikę infrastruktury tego miejsca. Uwzględniono w nim wiele czynników wpływających na obecny kształt projektu, który ma zostać zrealizowany na terenie obszarów m.in. postoczniowych. W uchwale wyrażono zgodę na budowę m.in. obiektów o charakterze mieszkaniowym (w uzasadnienia uchwały czytamy: „(…) w planie zalimitowano ilość mieszkań w granicach planu przyjmując chłonność minimalną 5,5 tys. mieszkańców i maksymalną 12 tys. mieszkańców.”) oraz biurowym. Na terenie tzw. Młodego Miasta kształtuje się nowa dzielnica Gdańska, więc takie decyzje nie budziły kontrowersji i wydawały się właściwe. Niestety plan zagospodarowania nie zakładał funkcji estetycznych architektury, co obecnie stanowi duży problem dla władz oraz mieszkańców Gdańska. Niemniej jednak w uzasadnieniu uchwały z września 2004 roku o planie zagospodarowania Nowego Miasta czytamy:
„Założeniem planu jest przeznaczenie terenów poprzemysłowych na funkcje usługowe i usługowo-mieszkaniowe o dużym prestiżu (…)”.
„Uchwalenie planu miejscowego dla obszaru objętego niniejszą uchwałą pozwoli na doinwestowanie terenu funkcjami charakterystycznymi dla śródmieść i powiązanie ich z pozostałym terenem Śródmieścia poprzez ulicę tzw. Nową Wałową i prostopadłe ulice lokalne. Pozwoli przekształcić tereny poprzemysłowe w wielofunkcyjne centrum Gdańska otwarte na Martwą Wisłę. Umożliwi też stworzenie odpowiedniej oprawy dla Pomnika Trzech Krzyży, ukształtowanie Placu Solidarności wraz z projektowanymi i adaptowanymi obiektami związanymi z etosem „Solidarności”.
Warto zwrócić tu uwagę na sformułowanie „odpowiednia oprawa”. Uchwała z września 2004 roku została przyjęta przez ówczesną Radę Miasta Gdańska, której przewodniczącym był Bogdan Oleszek i została pozytywnie zaopiniowana przez ówczesną Komisję Rozwoju Przestrzennego, której przewodniczącym, w momencie przyjmowania uchwały, był Tadeusz Mękal, a w jej składzie znajdowali się wówczas m.in. Małgorzata Chmiel, Maciej Lisicki, Marek Bumblis, Janusz Kasprowicz. Uzasadnienie uchwały zostało podpisane przez Wiesława Bielawskiego – zastępcę prezydenta miasta Gdańska, Marka Piskorskiego – ówczesnego dyrektora Biura Rozwoju Gdańska oraz Pawła Adamowicza – prezydenta Gdańska.
Dziś na obszarze ważnym, pod względem historycznym oraz kulturowym, powstanie nowoczesne osiedle, które nie do końca wpisuje się w okolicę terenów postindustrialnych oraz zabudowań pochodzących z XIX i XX wieku (chodzi tu m.in. o gmach, który pełnił kiedyś funkcję „Domu Polskiego” oraz o budynki dawnego Urzędu Mundurowego). W tym miejscu należy po raz kolejny zacytować uzasadnienie uchwały z września 2004 roku, a konkretnie adnotację do uwag Stowarzyszenia Akcjonariuszy i Obrońców Stoczni Gdańskiej „ARKA”:
„Wyjaśnia się, że plan uzyskał wszystkie obowiązujące uzgodnienia, jak również w trakcie opracowywania był na bieżąco konsultowany z przedstawicielami Zarządu Stoczni Gdańskiej. Wszystkie istotne obiekty o wartościach kulturowych zostały na rysunku planu oznaczone i opisane w kartach terenu zgodnie z wytycznymi Konserwatora Zabytków. Plan uzyskał uzgodnienie Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków nr ZP 4171/1923/2004 z dnia 31 marca 2004 r.”.
Trzeba również zaznaczyć, że osiedle powstanie w okolicy Europejskiego Centrum Solidarności i budowanego właśnie Muzeum II Wojny Światowej, które, pod względem architektonicznym, udało się dopasować do charakteru okolicy.
Inwestor, który zamierza wybudować „Bastion Wałowa”, ma pełne prawo do zrealizowania swojego projektu, ponieważ wszystko jest zgodne z przepisami i zapisami zawartymi w ustawie. Inwestycja spełnia wymogi planu zagospodarowania, a jakakolwiek próba nacisku na dewelopera ze strony władz miasta prawdopodobnie skończyłaby się procesem przeciwko miastu.
Deweloperem inwestującym w okolicach ulicy Wałowej jest wrocławska grupa LC Corp, której udziałowcem jest jeden z najbogatszych Polaków – Leszek Czarnecki. LC Corp reklamuje na swojej stronie internetowej inwestycję „Bastion Wałowa” jako „prestiżowy projekt o doskonałej lokalizacji w pobliżu starówki”. Planowana jest budowa czterech 55 metrowych wieżowców oraz dwóch budynków o charakterze biurowo-usługowym. Jak twierdzi wykonawca: „architektura osiedla ma współgrać z estetyką otoczenia i nawiązywać do śródmiejskiej zabudowy Gdańska”. Te zapewnienia nie przekonują jednak mieszkańców, którzy twierdzą, że projekt absolutnie nie wpisuje się w postindustrialny styl okolicy. Gdańszczanie postanowili działać i nakłonić dewelopera do zmiany projektu. W tym celu powstał list otwarty do Leszka Czarneckiego, który podpisali znamienici mieszkańcy naszego miasta m.in. Stefan Chwin – pisarz, Paweł Huelle – pisarz, Mieczysław Abramowicz – historyk teatru, pisarz, reżyser, Mariusz Białecki – profesor ASP w Gdańsku, Magda Beneda – malarka, Sławomir Witkowski – malarz i grafik, Mikołaj Chrzan – redaktor naczelny „Gazety Wyborczej Trójmiasto”, Lech Parell – prezes zarządu i redaktor naczelny „Radia Gdańsk”, Magdalena Grzebałkowska – reporterka, Dorota Kolak – aktorka, Mirosław i Joanna Baka – aktorzy, Marek Wałuszko – dyrektor TVP 3 Gdańsk, Mariusz Szmidka – redaktor naczelny „Dziennika Bałtyckiego”.
– Nie psujmy dzielnicy, która powinna być jedną z wizytówek współczesnej Polski. Jeszcze nie jest za późno: osiedle LC Corp może być atrakcyjne, może być świetnie wkomponowane w tę przestrzeń Gdańska, może być wzorem dla innych deweloperów. Zwracamy się do Pana z apelem: prosimy o wpływ na zarząd LC Corp i zmianę projektu Bastionu Wałowa – napisali w liście do Czarneckiego mieszkańcy.
Niestety odpowiedź jednego z najbogatszych Polaków nie spełniła oczekiwań twórców listu i mieszkańców Gdańska – projekt najprawdopodobniej nie ulegnie zmianie, bo naraziłoby to dewelopera na straty.
– Jako Przewodniczący Rady Nadzorczej LC Corp nie zarządzam bezpośrednio projektami. Dlatego po otrzymaniu listu otwartego w sprawie inwestycji w Gdańsku zwróciłem się do Zarządu Spółki z prośbą o rozpatrzenie Państwa postulatów. Z wniosków jakie nasuwają się po analizie otrzymanych dokumentów wynika, iż wprowadzenie znaczących zmian na obecnym etapie projektu wiązałoby się z ryzykiem utraty rentowności przedsięwzięcia i naraziło powodzenie biznesowe całej inwestycji – odpisał Leszek Czarnecki.
Odpowiedź inwestora jest rozczarowaniem dla wszystkich przeciwników „Bastionu Wałowa”, niemniej jednak trudno dziwić się biznesmenom, że nie chcą tracić zainwestowanych pieniędzy, szczególnie, że budowa ma ruszyć lada dzień, a sprzedaż mieszkań na osiedlu „Bastion Wałowa” została już rozpoczęta.
Niedawno odbyło się spotkanie uczniów III Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku z prezydentem miasta Pawłem Adamowiczem. Jeden z licealistów zapytał prezydenta o inwestycję „Bastion Wałowa” – dlaczego tak nietrafiony projekt powstaje w postindustrialnej dzielnicy i dlaczego władze się na to zgodziły. Prezydent Adamowicz odpowiedział, że takie jest prawo w Polsce (m.in. budowlane) i jeżeli projekt był zgodny z parametrami planu zagospodarowania przestrzennego (a rzeczywiście był), to urzędnik musiał wydać pozytywną decyzję co do budowy w ciągu 65 dni. W razie opóźnienia wydania takiej decyzji miastu groził proces sądowy. Następnie prezydent poruszył sprawę, zdaje się, kluczową – miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego obszaru Nowego Miasta.
– Plan jest to, jednym słowem, prawo miejscowe. Ono określa wysokość zabudowy, powierzchnię zabudowy w terenie, określa różne zmienne. Natomiast, uwaga, plan nie określa tego, co jest dzisiaj przedmiotem krytyki kolegi (ucznia, który zadał pytanie – dop. KR) – estetyki. Plan nie mówi czy ten na przykład wieżowiec ma być prosty, czy ma być bardziej pokręcony, czy ma mieć okna takie, siakie, czy owakie. Po prostu prawo tego nie określa. I z punktu widzenia czystego prawa, jedna z firm pana Czarneckiego z Wrocławia rzeczywiście dostała pozwolenie na budowę, bo nie można było się do niczego, po prostu, przyczepić – powiedział prezydent.
Paweł Adamowicz przekonywał, że jego współpracownicy starali się wpłynąć na projektantów, jednak nie przyniosło to skutku. Władze miasta nie mają żadnych narzędzi, by wyegzekwować na deweloperze kształt „Bastionu Wałowa”. Pozostają jedynie prośby, które inwestor może oczywiście zignorować. Prezydent Gdańska podkreślił również, że projektanci zgłosili się do władz miasta z gotowym projektem, a nie z koncepcją. Koszt takiego gotowego projektu architektonicznego to, według słów prezydenta, około 10% wartości całej inwestycji – jeżeli jej koszt wyniósłby np. 20 milionów złotych, to sam projekt kosztowałby około 2 milionów złotych. Dla porównania Adamowicz przywołał sprawę budowy wieżowca „Neptun” we Wrzeszczu. Na etapie planowania tej inwestycji projektanci konsultowali z władzami projekt – zaproponowali kilka koncepcji i dopiero ostatnia została zaakceptowana i stała się podstawą do stworzenia planu. Jeżeli chodzi o „Bastion Wałowa” – projekt powstał od razu (inwestor miał do tego prawo), a próba ingerencji władz miasta obciążyłaby dewelopera dużymi kosztami. Gdyby władze Gdańska odrzuciły ten projekt, inwestor mógłby odwołać się do wojewody pomorskiego i pociągnąć miasto do odpowiedzialności za poniesione straty.
W mediach pojawiają się obecnie komentarze gdańskich polityków i urzędników, którzy zapewniają, że projekt „Bastionu Wałowa” im również się nie podoba i zrzucają odpowiedzialność za tę inwestycję na różne organy.
– Nie podoba mi się ten projekt. Radni uchwalili plan i oczywiście plan musi być. Przecież nie może to być gruzowisko, ale w projekcie nie da się zapisać, że budowa ma być ładna. To, co chce zrobić inwestor to inna sprawa. Przyłączamy się do protestu społecznego. Nawet prezydent nie ma prawa odwołać tego projektu. Mówimy o wyglądzie i powinni pochylić się nad tym architekci. To nie ma być falowiec – powiedział na antenie „Radia Gdańsk” Bogdan Oleszek, ówczesny i obecny przewodniczący Rady Miasta Gdańska.
– Samorządy w całym kraju są ofiarami systemu jaki panuje. System planistyczny i prawa budowlanego stawia nas w takich, a nie innych rolach. Jeśli mówimy o kwestiach estetycznych, czyli uznaniowych, to jedyną instytucją w Polsce, która może w ten sposób oceniać, jest konserwator zabytków. Ja tego zrobić nie mogę – powiedział na antenie „Radia Gdańsk” Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta miasta Gdańska.
W sprawie „Bastionu Wałowa” dla „Gazety Gdańskiej” wypowiedział się jeden z radnych miasta Gdańska – Jaromir Falandysz, radny z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, który podczas tworzenia planu zagospodarowania przestrzeni Młodego Miasta w 2004 roku nie był jeszcze radnym, natomiast obecnie sprawuje funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Zagospodarowania Przestrzennego.
– W tym rejonie Gdańska potrzebujemy architektury światowej klasy, która z planowanej dzielnicy Młode Miasto uczyni wizytówkę Gdańska, miejsce wyjątkowe. Niestety najpierw budowa Nowej Wałowej na estakadzie, kompletnie ignorująca pieszych, a teraz wizualizacje inwestora, z których wynika, że powstanie tu przeciętne blokowisko, niweczą te nadzieje. Obawiam się, że właściciele pozostałych działek pójdą śladem LC Corp i potencjał, jaki ma to miejsce, zostanie zmarnowany. Poindustrialny charakter terenów stoczniowych i całe dziedzictwo historyczne pozostaną niewykorzystane, a Młode Miasto będzie kolejnym przeciętnym blokowiskiem – powiedział Jaromir Falandysz.
Ponadto radny przyznał, że sprawa „Bastionu Wałowa” wydaje się przesądzona, a wina za to przedsięwzięcie spoczywa głównie na ówczesnych władzach miasta.
– Mleko się już rozlało, inwestor ma już pozwolenie na budowę części budynków. Teraz blokowanie inwestycji naraziłoby miasto na proces sądowy i odszkodowanie. Czas na dyskusję o tym jak będzie wyglądać to miejsce był w 2004 roku, gdy uchwalano plan zagospodarowania przestrzennego. To prawda, nie można w ten sposób wymóc na inwestorze określonej estetyki budynku, plan daje jednak wiele narzędzi (określenie wysokości budynków, ilości miejsc parkingowych, terenów zielonych itp.) wpływu na to, jak będzie wyglądać fragment miasta, którego dotyczy. Odpowiedzialność za nieskorzystanie z tych narządzi, gdy był na to czas, spada na prezydenta i podległych mu urzędników. Teraz pozostały już tylko apele i prośby, nie znam instrumentów, które mogłyby zmusić inwestora do zmiany planów i powstrzymania budowy. Niestety takie apele zazwyczaj pozostają nieskuteczne, a do deweloperów bardziej przemawia rachunek zysków i strat – stwierdził radny Falandysz.
Jaromir Falandysz przedstawił również korzyści, które miasto Gdańsk może uzyskać z powstania „Bastionu Wałowa”.
– W Gdańsku brakuje inwestycji mieszkaniowych w centralnie położonych dzielnicach. Podaż nowych mieszkań w dobrych lokalizacjach pozytywnie wpłynie na rynek, mniej ludzi będzie zmuszonych do codziennych długich dojazdów. Większa konkurencja między deweloperami, sprzyjać będzie kupującym. Niestety tracimy szansę na zbudowanie wyjątkowej dzielnicy, miejsca, które przyciągałoby do Gdańska ludzi z całego świata. Młode Miasto, na którego terenie jest ECS, sala BHP, pomnik Poległych Stoczniowców, a tuż obok powstaje Muzeum II Wojny Światowej, mogło być miejscem wyjątkowym, miejscem gdzie oddycha się historią. Niestety wszystko wskazuje na to, że potencjał poprzemysłowych terenów zostanie zaprzepaszczony, a na mapie miasta będziemy mieli kolejne przeciętne osiedle – powiedział radny.
Należy również zaznaczyć, że w ramach inwestycji „Bastion Wałowa” deweloper zobowiązał się do przebudowy sąsiednich dróg i skrzyżowań (m.in. ul. Gazowniczej i ul. Łagiewniki), co stanowi pewne pocieszenie dla mieszkańców Gdańska.
W sprawie „Bastionu Wałowa” prawdopodobnie nic już nie da się zrobić, gdyż wszelkie środki perswazji zdają się być wykorzystane, ale miejmy nadzieję, że następnym razem uda się uniknąć podobnej sytuacji i pogodzić interesy deweloperów, miasta Gdańska oraz mieszkańców.
Karolina Rabiej
fot. materiały prasowe
Inne artykuły związane z:
- 13/02/2016 21:00 - Gala Evening Pracodawców Pomorza 2016
- 13/02/2016 19:35 - Małżonkowie - idźcie na randkę!
- 11/02/2016 22:36 - Bendykowski: Schetyna zacieni Petru
- 11/02/2016 19:49 - Kulturalne ferie w Gdańsku
- 11/02/2016 19:38 - Marek Theus: Nie dobijajcie polskiego handlu!
- 09/02/2016 13:29 - Śpiewno-tanecznie i charytatywnie dla TPG
- 09/02/2016 13:07 - Gdyński Związek Pracodawców "NORD" chce reprezentować gdyńskich pracodawców
- 08/02/2016 21:18 - Trwa „Międzynarodowy Tydzień Małżeństwa” w Gdańsku
- 05/02/2016 21:51 - Adam Marszk i Marcin Hellmann laureatami Nagrody Miasta Gdańska dla Młodych Naukowców im. Jana Uphagena
- 05/02/2016 15:45 - O rewitalizacji Gdańska w Nowym Porcie