Lechia Gdańsk rozegrała najsłabszy mecz pod wodzą Ricardo Moniza, jednak dzięki porażce Cracovii i remisowi Jagiellonii, awansuje do grupy mistrzowskiej. Zwycięską bramkę dla gospodarzy zdobył Marco Paixao.
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen, Paweł Zieliński, Rafał Grodzicki, Adam Kokoszka, Krzysztof Ostrowski (45 Dudu Paraiba), Lukas Droppa (77 Calahorro), Tom Hateley, Flavio Paixao, Sebastian Mila, Sylwester Patejuk (62 Robert Pich), Marco Paixao
Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk, Rafał Janicki, Nikola Leković, Sebastian Madera, Patryk Tuszyński, Piotr Grzelczak, Przemysław Frankowski (45 Paweł Dawidowicz), Maciej Makuszewski, Marcin Pietrowski (89 Krzysztof Bąk), Stojan Vranješ, Maciej Kostrzewa (79 Adam Pazio)
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Bramki: Marco Paixao (55),
Żółte kartki: Rafał Grodzicki (43), Calahorro (87) - Paweł Dawidowicz (82)
Czerwone kartki: Rafał Grodzicki (93 Śląsk)
Widzów: 18 046
Mecz we Wrocławiu lepiej zaczął Śląsk. Prowadził grę, starał się szybko wymieniać podania, lecz nic z tego nie wychodziło. Lechia grała trochę nerwowo, dużo było niecelnych podań i nie potrafiła często dojść dalej niż na wysokość 20-30 metra przed bramkę gospodarzy.
W 7. minucie gdańszczanie trochę śmielej ruszyli do ataku. Świetne dośrodkowanie Grzelczaka, do piłki doszedł niepilnowany Frankowski, jednak zamiast skierować ją do bramki, szczupakiem strzelił obok. W tej samej minucie na czystą pozycję wychodził Patryk Tuszyński, ale w ostatniej chwili został powstrzymany przez Kokoszkę. W 13. minucie spotkania swoją pierwszą groźną akcję przeprowadził Śląsk. Dobre podanie otrzymał Patejuk, ale w ostatniej chwili pojedynek wygrał Rafał Janicki i zagrożenie pod bramką biało-zielonych zostało zażegnane.
Dwie minuty później mogło być 1:0 dla gospodarzy. Po rzucie rożnym strzelał Flavio Paixao, ale Mateusz Bąk zdołał sparować piłkę poza linię końcową boiska. I to właśnie wrocławianie cały czas byli drużyną, która prezentowała lepszy futbol. Lechiści starali się ułożyć swoją grę, ale przeszkadzała im w tym niedokładność oraz wysoko ustawiona linia defensywy gospodarzy. Od 20. minuty we Wrocławiu wiało nudą. Na boisku przestało się dziać cokolwiek. Żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć jakiejkolwiek składnej akcji, która mogłaby zagrozić bramce rywali.
W 30. minucie na prowadzenie powinna wyjść Lechia. W polu karnym znalazł się ponownie Przemysław Frankowski, ale jego dośrodkowanie nie znalazło adresata. Trzy minuty później przed szansą stanął Grzelczak. Zawodnik Lechii wpadł z piłką w szesnastkę, jego strzał nie trafił jednak do bramki. Lechia powinna w tym meczu prowadzić już przynajmniej dwiema bramkami i spokojnie spoglądać na to, co się działo w meczach Jagiellonii i Cracovii. Nawet przy tak słabej grze mogli sobie zapewnić miejsce w grupie mistrzowskiej, lecz nie potrafili postawić kropki nad i. To się mogło zemścić w 40. minucie, kiedy w ostatniej chwili, w „piątce”, Zielińskiego powstrzymał obrońca biało-zielonych. Chwilę później kolejną groźną akcję przeprowadzili gospodarze. Flavio Paixao długo holował piłkę, jednak jego strzał został zablokowany. Poprawiał jeszcze dośrodkowaniem na prawej stronie Patejuk, ale Mila przegrał pojedynek w polu karnym.
Drugą połowę z przytupem rozpoczęła Lechia. Z dystansu mocny strzał oddał niewidoczny w pierwszej części meczu Maciej Makuszewski, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Chwilę później mogło być 1:0 dla Śląska. W polu karnym dogrywał Zieliński, ale Marco Paixao nie sięgnął piłki. Mimo powrotu Sebastiana Madery, defensywa biało-zielonych wciąż momentami grała niepewnie i dawała wrocławianom za łatwo dochodzić do sytuacji bramkowych. To się zemściło. W 55. minucie na prowadzenie Śląsk wyprowadził Marco Paixao. Dośrodkowanie Sebastiana Mili w pole karne Lechii, źle obliczył lot piłki Mateusz Bąk do spółki z obrońcami i napastnik gospodarzy skierował piłkę do pustej bramki.
Wrocławianie dalej przeważali, ale nie potrafili podwyższyć prowadzenia. Szansę mieli w 63. minucie meczu, kiedy sam na sam z Bąkiem – po kolejnych błędach obrońców – stanął drugi z braci Paixao, Falvio. Na szczęście dla gdańszczan, nie trafił w bramkę. To trochę podrażniło Lechię, która szybciej zaczęła rozgrywać piłkę. Ale wciąż brakowało jej polotu, który prezentowała w poprzednich meczach z Piastem i Zagłębiem. Próbował to wykorzystać Śląsk, jednak kolejne ataki kończyły się niepowodzeniem.
Od 75. minuty Lechia uspokoiła grę. Gdańszczanie starali się w końcu narzucić własny styl gry, ale Śląsk cały czas bardzo mądrze ustawiał się w defensywie. Z tego powodu chociażby Stojan Vranješ nie był w stanie wykorzystać swoich atutów w ataku. We Wrocławiu biało-zieloni jakby zapomnieli o co walczą. Przez większość meczu grali pasywnie. Aż dziwne, że tak mocno zmotywowana przez trenera Ricardo Moniza drużyna nie potrafiła stworzyć realnego zagrożenia pod bramką gospodarzy.
Do końca meczu na boisku już nic wielkiego się nie wydarzyło. Lechia przegrała we Wrocławiu ze Śląskiem, ale w związku z porażką Cracovii w Kielcach i remisu Jagiellonii z Piastem, awansuje do grupy mistrzowskiej.
Patryk Gochniewski
- 13/04/2014 17:33 - Renault Zdunek Wybrzeże wyrwało wygraną Unibaxowi!
- 13/04/2014 11:02 - Renault Zdunek Wybrzeże - Unibax LIVE: 46:44
- 12/04/2014 22:02 - Kalendarz grupy mistrzowskiej T-Mobile Ekstraklasy
- 12/04/2014 21:53 - Gafurow: Nie jestem zawodnikiem, który co rok zmienia klub
- 12/04/2014 21:25 - Gdański Dawid podejmuje toruńskiego Goliata
- 12/04/2014 15:00 - Buijs podał się do dymisji
- 11/04/2014 18:12 - Gdańszczanie wygrali ostatni sparing przed ligą
- 11/04/2014 10:57 - Lechii mecz o wszystko. Czy biało-zieloni awansują do „8”?
- 10/04/2014 16:54 - Lindgren nie pojedzie z Unibaxem!
- 10/04/2014 16:04 - Gdańszczanie lepsi w sparingu od GKM