Wśród trójmiejskich sportowców wielu ma ekskluzywne i piękne auta. Jednak tylko jeden z nich posiada samochód niezwykle rzadki. Audi RS 6 Filipa Dylewicza na pewno takim jest. Samochodów tego typu jeździ po Gdańsku, Sopocie i Gdyni zaledwie kilka, a jednym z nich jest ten kilkuletni pojazd, którym na co dzień jeździ kapitan Trefla Sopot. Spotkaliśmy się z nim, by opowiedział nam o swoim pierwszym aucie, obecnym, ale także o wymarzonym.
Filip i jego auto - http://www.wybrzeze24.pl/galerie?func=viewcategory&catid=151
- Skąd się wziął pomysł na zakup takiego auta?
Filip Dylewicz: Ja zawsze byłem wariatem na punkcie motoryzacji, to taka moja wielka pasja, narodziła się jeszcze jak byłem dzieciakiem. Teraz mam trochę większe możliwości i w ich miarę staram się wyszukiwać takie samochody, które są nietuzinkowe i nie ma ich za wiele. Sprawia mi to olbrzymią przyjemność i frajdę. Wybór tego to był przypadek. Chciałem kupić inny model Audi, ale któregoś dnia wstałem i stwierdziłem, że fajnie byłoby mieć taki jaki mam teraz.
- Poprzednie auto BMW, obecnie Audi. Nie jest to „zdrada” ulubionej marki?
Filip Dylewicz: Kiedyś mówiłem sobie, że nie zmienię BMW na żadną inną markę, ale tak się stało. Chciałem coś większego, z napędem na cztery koła, gdyż wiadomo jakie polskie zimy są srogie i pod tym katem szukałem samochodu.
- Jakie był pierwszy samochód Filipa Dylewicza?
Filip Dylewicz: To była niezapomniana Alfa Romeo trenera Koneckiego. Miałem wtedy 18 albo 19 lat, a ówczesny trener miał taką 164 zieloną, pamiętam, że zafascynowała na mnie bardzo, pomimo iż był to straszny złom, ale jakoś się moja kariera rozwinęła i Alfą nie pojeździłem za długo.
- Masz w planach jakieś starty w rajdach?
Filip Dylewicz: To jest moje gigantyczne marzenie. Śledzę różne fora internetowe i mam kilku kolegów, którzy jeżdżą amatorsko, ale także organizują różnego rodzaju ciekawe wypady, ale to auto niestety się do tego nie nadaje. Musiałbym kupić zupełnie inne auto, a moja przyszła żona tego nie popiera i tylko dzięki niej jestem jeszcze na ziemi, gdyżnapewno kupiłbym sobie jeszcze jedno auto, które służyłoby mi tylko wyłącznie do szaleństw.
- Pan Orski (radny Sopotu, szef Automobilklubu „Orski” i stały bywalec meczów Trefla - przyp. red.) od ręki by Ci chyba załatwił licencję.
Filip Dylewicz: (Śmiech) Wolałbym taką licencję zdobyć przy pomocy samego siebie, gdyż wiadomo, że rajdy samochodowe to nie są przelewki, to bardzo niebezpieczny sport i musiałbym nabyć nie lada umiejętności żeby zdecydować się udział na rajdach jakie organizuje pan Orski. To są w pełni profesjonalne „zabawy”, na które musiałbym się odpowiednio przygotować.
- Jest jakieś auto marzeń, które siedzi w głowie?
Filip Dylewicz: Na pewno zawsze marzyłem o Porsche, ale myślę, że tego planu nigdy nie zrealizuję, cieszę się tym co mam. Chciałbym kiedyś zbudować sobie samodzielnie takie auto tylko i wyłącznie do zabawy, była nawet okazja niedawno, ale pojazd znalazł innego właściciela. Na pewno nie odkładam tego tematu.
- Wracając do RS6. Nie szkoda takiego samochodu na polskie dziurawe drogi?
Filip Dylewicz: Na pewno szkoda, ale ja zawsze dbałem o samochody Nawet w tym tutaj wymieniłem już trzy czwarte części, by stan był idealny wręcz. Drażni mnie nawet drobne trzeszczenie plastików, ale to jest nie do wyplenienia na polskich drogach.
- Sprawdza się auto w trasie? W ile dojedziemy z Gdańska do Warszawy?
Filip Dylewicz: Do Warszawy akurat jeszcze nie jechałem. Staram się ostrożnie jeździć, zwłaszcza gdy nie znam jeszcze auta. Wiadomo, że używane samochody mają swoje pochodzenie i swoje przygody i zanim sam nie zrobię go tak by być pewnym, że jest w pełni sprawne.
- Na niemieckiej autostradzie ile pojechałeś nim najszybciej?
Filip Dylewicz: Nie jechałem nim szybciej niż 200. Nie miałem jeszcze okazji wypróbować maksymalnych możliwości tego samochodu. W moim poprzednim aucie jechałem najszybciej około 270, ale tylko dlatego, że był tam elektroniczny ogranicznik. Ten podobno ogranicznika nie ma chodzą słuchy, że pojedzie 300, ale nie miałem okazji jeszcze tego sprawdzić. Potencjał jest, ale nie ma niestety u nas warunków do wykorzystania w pełni takiej zabawki.
- Komu można polecić Audi RS6?
Filip Dylewicz: Każdemu, kto interesuje się motoryzacją. Ale nie ukrywajmy – koszty eksploatacyjne są spore i nie mówię tu tylko o paliwie, ale także o częściach, które są wyraźnie droższe od „cywilnych” wersji Audi. Jak ktoś lubi szybką jazdę to niestety prędzej wybierze Subaru niż Audi RS „szóstkę” w „kombiaku.
Rozmawiał Filip Albertowicz
- 24/04/2011 16:09 - Ward zrobi różnicę?
- 24/04/2011 09:17 - Tylko pierwsza połowa
- 23/04/2011 19:24 - Arka powtórzyła pucharowy wynik Lechii
- 23/04/2011 18:37 - Lechia podniosła się z kolan
- 23/04/2011 16:34 - Lechia znów zwycięska - wynik
- 23/04/2011 12:48 - Na początku miało być śmiesznie
- 23/04/2011 11:33 - Stachyra: Brakuje kółek
- 23/04/2011 11:27 - Bełcik: Jestem w domu
- 23/04/2011 11:15 - 18 meczowe Lechii i Legii
- 22/04/2011 15:37 - Szybka okazja do rewanżu