Lechia Gdańsk w piątek zmierzy się ze Śląskiem Wrocław na otwarcie Stadionu Miejskiego w Wrocławiu. Czy biało-zieloni będą w stanie zepsuć wrocławianom tą uroczystość?
Po spotkaniu z Lechem Poznań, przed gdańszczanami kolejne starcie z mocnym rywalem, tym razem ze Śląskiem - od soboty nowym liderem T-Mobile Ekstraklasy. Liderem, notabene, dzięki pomocy Lechii, która potrafiła urwać punkty "Kolejorzowi" i sprawiła, że zespół Oresta Lenczyka wrócił na 1. miejsce, po zwycięstwie z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:0. I chociaż kibice obu drużyn od lat są zaprzyjaźnieni, to jednak trudno liczyć na to, że piłkarze z Wrocławia w ramach przyjaźni i podziękowań za ostatnią kolejkę, oddadzą Lechistom jakiekolwiek punkty. Te bowiem przy Alei Śląskiej będzie trzeba wywalczyć.
Drużyna Tomasza Kafarskiego chyba już wyszła z kryzysu w jakim była we wrześniu. Po remisie z GKS Bełchatów i zwycięstwie z Zagłębiem Lubin, w ubiegłą sobotę zremisowała po zaciętym spotkaniu z Lechem. Choć gdańszczanie w tym meczu stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, to jednak rywale z Pozniania również mieli swoje okazje. Zasadnicze pytanie zatem brzmi: czy taka gra jaką w potyczce z "Kolejorzem" zaprezentowali biało-zieloni, wystarczy do uzyskania korzystnego wyniku we Wrocławiu? - Z Lechem na pewno nie zagraliśmy źle, uważam, że był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Musimy jednak koniecznie popracować nad ostatnim podaniem i wypracowywaniem większej liczby sytuacji. A gdy już nam się to uda, to nie możemy się nawet przez chwilę wahać i musimy je po prostu wykorzystywać - uważa bramkarz Lechii, Wojciech Pawłowski.
I trudno 18-letniemu golkiperowi nie przyznać racji. Wystarczy przypomnieć sobie chociażby okazję Abdou Razacka Traore w spotkaniu z Lechem czy też okazję Łukasza Surmy w starciu z GKS. Lechia na dziś, to obok Cracovii, zespół z najsłabszą skutecznością. Lechiści jak do tej pory w 11 meczach strzelili zaledwie sześć goli, co daje średnią 0,5 gola na mecz. Z drugiej strony gdańszczanie brylują za to w defensywie, gdyż stracili w całej lidze najmniej bramek, bo tylko siedem. Duża w tym zasługa Pawłowskiego, który w gdańskiej drużynie zaliczył prawidziwe "wejście smoka". Od momentu debiutu w zespole seniorów nie puścił gola w trzech kolejnych spotkaniach i już 270 minut zachowuje czyste konto. Jeśli w pierwszych 31 minutach meczu ze Śląskiem również nie będzie sięgał po piłkę do siatki, to pobije rekord Łukasza Fabiańskiego, który w sezonie 2005/2006 w Legii Warszawa jako debiutant był niepokonany przez 300 minut. - Oczywiście cieszyłbym się z tego gdyby udało mi się pobić ten rekord, ale póki co w ogóle o tym nie myślę i nie obchodzi mnie to. Najważniejsze, żeby zespół wygrał - ucina wszelkie spekulacje na temat tej sytuacji Pawłowski.
Żeby jednak Lechia zwyciężyła, konieczna będzie poprawa skuteczności. Gdańscy napastnicy muszą zacząć trafiać częściej do siatki niż w co drugim meczu. - Oporonie nam to idzie, ale cały czas pracujemy nad tym by zdobywać więcej goli. Jedna bramka w ostatnich pięciu spotkaniach to z pewnością nie jest powód do dumy i właśnie nieskuteczność była przyczyną naszych wszystkich problemów. Czas by ofensywa grała na takim poziomie jak nasza defensywa - mówi trener Kafarski.
Przewidywany skład Lechii: Pawłowski - Andruskievicius, Vućko, Kożans, Janicki - Nowak, Pietrowski, Surma, Hairapetian - Traore, Benson.
Maciej Kanczak
- 28/10/2011 21:22 - Pierwszy raz Trefla
- 28/10/2011 20:31 - Lechia przegrała we Wrocławiu (wynik)
- 28/10/2011 20:01 - Lotos Trefl wygrał po raz pierwszy (wynik)
- 27/10/2011 18:44 - Brakuje chętnych do liderowania w Wybrzeżu
- 27/10/2011 18:09 - 25 medali SKT w 2011 roku
- 27/10/2011 17:41 - Lotos Trefl musi zacząć wygrywać
- 27/10/2011 17:23 - Gdańsk Biega 2011
- 26/10/2011 21:33 - Trefl – Polpharma: Pękła setka
- 26/10/2011 18:28 - "Atomówki" zdobyły Dąbrowę Górniczą
- 26/10/2011 14:26 - Ślizgawki w Olivii