Lotos Trefl popsuł urodziny Treflika

Miało być w miarę łatwe zwycięstwo a skończyło się niezłym laniem, ale gospodarzy. Lotos Trefl w ERGO Arena przegrał z AZS Częstochowa 0:3 (21:25, 13:25, 23:25). Podopieczni Radosława Panasa popsuli świętowanie Treflikowi, maskotce klubu, który podczas meczu obchodził siódme urodziny.

Lotos Trefl Gdańsk - AZS Częstochowa 0:3 (21:25 , 13:25 , 23:25)

Lotos Trefl Gdańsk: Żaliński 11, Łomacz 4, Jarosz 10, Gawryszewski 7, Wierzbowski 4, Zajder  3, Rusek (libero) oraz Stępień, Stolc 1, Milczarek 2, Mikołajczak 1.

AZS Częstochowa:  Kozłowski 2, Marcyniak 7, Murek 7, Kaczyński 18, Vesely 6, Bąkiewicz 7, Bik (libero) oraz Bednorz, Kamiński 1, Kaźmieczak 3, Buczek.

MVP: Michał Kaczyński

Zdecydowanym faworytem meczu byli gdańszczanie. Podopieczni trenera Panasa w poprzedniej kolejce wygrali w Bielsko-Białej, a częstochowianie przegrali na własnym parkiecie z Effectorem Kielce. Spotkanie z AZS miało być okazją do świętowania siódmych urodzin maskotki klubowej Treflika. Niestety gdańscy zawodnicy nie popisali się i nie sprezentowali maskotce wygranej.

Na trybunach zasiadł prezydent Paweł Adamowicz, które przywitały skromne oklaski, a dało się nawet usłyszeć gwizdy. Towarzyszył mu Andrzej Trojanowski, Dyrektor Biura Prezydenta Gdańska ds. Sportu. Obaj wytrwali dwa sety. Po dziesięciominutowej przerwie po drugim secie już nie wrócili na swoje miejsca za stolikiem sędziowskim.

Mecz wyglądał dobrze dla gdańszczan do drugiej przerwy technicznej w pierwszym secie. Podopieczni trenera Panasa zeszli na nią prowadząc 16:13, chociaż kilka minut wcześniej było nawet 15:10. Niestety po powrocie na parkiet goście szybko odrobili straty, a po chwili wyszli na trzypunktowe prowadzenie (21:18). Dzięki trzem skutecznym akcjom Wojciecha Żalińskiego (dwa ataki i blok) był remis po 21, ale kolejne cztery akcje należały do gości.

W drugim secie wyrównana walka trwała do pierwszej przerwy technicznej, na którą drużyny zeszły przy stanie 6:8.Po powrocie na parkiet błyskawicznie zrobiło się 7:14. Gdańszczanie w dalszej części seta byli bezradni, a przyjezdni bezlitośnie wykorzystywali każda okazję, ostatecznie zwyciężając partię do 13.

W trakcie dziesięciominutowej przerwy rozpoczęło się świętowanie urodzin Treflika. Każdy chętny mógł otrzymać tort. Słodkości dla wielu były ważniejsze od tego co działo się na parkiecie, bo zawodnicy zaczęli trzecią partię, a chętnych do tortu nie brakowało.

Początek trzeciego seta dał nadzieję, że podopieczni trenera Panasa mogą powalczyć. Gdańszczanie zaczęli od skutecznych akcji i prowadzili 6:1, 7:2. Podobnie jak w pierwszym secie po przerwie technicznej inicjatywę zaczęli przejmować goście. Na drugiej przerwie technicznej było jeszcze 16:13, ale kolejne piłki należały do przyjezdnych. Częstochowianie bez większych problemów najpierw wyrównali, a potem objęli prowadzenie. Gdańszczanom udało się obronić pierwszą piłkę meczową, ale w następnej akcji atak precyzyjny atak Dawida Murka wpadł w boisko. Gdańszczanie poprosili jeszcze o video weryfikację, chociaż na sali nie było chyba osoby, która widziała piłkę na aucie.

Podopieczni Radosława Panasa przegrali na własne życzenie. Tak to trzeba określić gdy w statystykach widnieją aż 24 błędy Lotosu Trefla. Rywale oddali w ten sposób tylko 14 punktów. Gdańszczanie byli zdecydowanie lepsi w blokach (13:7). I tylko z tego elementu żółto-czarni mogą być w miarę zadowoleni. W innych elementach siatkarskiego rzemiosła zdecydowanie lepsi byli częstochowianie.

Tomasz Łunkiewicz