Lechiści mocno postraszyli przed startem ligi. W ostatnim sparingu przed początkiem T-Mobile Ekstraklasy biało-zieloni rozgromili przy Traugutta Panathinaikos Ateny 4:0.
Trener Joaquim Machado chyba ma już gotowy wyjściowy skład na pierwszy mecz w lidze. Dzisiejsze spotkanie było już trzecim kolejnym, które rozpoczęła ta sama wyjściowa jedenastka. Jednak zanim przejdziemy do meczu, to słów kilka o tym, co się działo przed. O godz. 14.45, w strugach deszczu, odbyła się prezentacja pierwszego zespołu Lechii oraz... nowych strojów, które dostarcza, również nowy, partner techniczny klubu, firma Saller. W moim – ale nie tylko – odczuciu to regres o dobre 10 lat, kiedy to gracze występowali w strojach firmy Jako lub jeszcze innych. Nie ma w ogóle co porównywać z trykotami Adidasa. Mówiąc potocznie – trochę bieda. Najgorszy w tym zestawie jest jednolity czerwony strój z żółtymi akcentami, który ma przypominać barwy Gdańska. Jednak kibicom te kolory raczej będą się kojarzyć ze znienawidzoną przez nich Jagiellonią Białystok. Ale strój to tylko estetyczny dodatek. Najważniejsza jest gra.
No właśnie. Początkowo spotkanie toczyło się w iście piknikowym tempie i tylko raz na jakiś czas któraś z drużyn nieco przyspieszała. Pierwsi zrobili to lechiści. Już w 8. minucie na prowadzenie gdańszczan mógł wyprowadzić Zaur Sadajew, ale w dogodnej sytuacji przestrzelił.
W 15. minucie meczu do głosu doszli kibice, którzy chyba zatęsknili za wspaniałym klimatem T29. Efektownym pokazem pirotechnicznym wstrzymali mecz na kwadrans. Pod wrażeniem byli greccy dziennikarze, którzy chwilę po zajściu zaczęli pytać gdzie można kupić szaliki Lechii. W ogóle atmosfera na tym meczu, a przecież to tylko sparing, była wyborna. Wrócił dawny klimat – gorący doping, zdejmowanie koszulek czy „pozdrowienia” dla byłego właściciela klubu, Andrzeja Kuchara, który niespodziewanie pojawił się na trybunach.
Po wznowieniu gry do głosu doszli gdańszczanie, W 35. minucie dobrze dośrodkował Pietrowski, a strzał Pawłowskiego z woleja minimalnie minął słupek bramki Panathinaikosu. Grecy próbowali atakować sporadycznie, jednak Mladen Petrić, który starał się kreować grę „Koniczynek”, był kompletnie pozbawiony wsparcia kolegów.
Lechia miała swoją szansę na bramkę jeszcze w 17.(!) minucie doliczonego czasu gry, kiedy po faulu na szarżującym Makuszewskim, sędzia odgwizdał rzut karny. Niestety, nieomylny do tej pory Stojan Vranješ trafił w poprzeczkę.
W przerwie słabo grającego Wiśniewskiego zastąpił Grzelczak, przez co Pawłowski zszedł do środka pola. Dzięki temu, gra Lechii z minuty na minutę wyglądała coraz lepiej. Ale na początku drugiej połowy to Panathinaikos mógł strzelić bramkę, jednak w 48. minucie przestrzelił Markus Berg. Chwilę później odpowiedziała Lechia. Ariel Borysiuk świetnie zachował się na lewej stronie, wbiegł w pole karne, ale zamiast dogrywać do któregoś ze swoich trzech kolegów, fatalnie przestrzelił.
Kluczowym momentem spotkania była 62. minuta, kiedy po bezmyślnym i ostrym faulu na Tiago Valente z boiska wyleciał Nikolas Karglis. Momentalnie przewagę wykorzystali biało-zieloni. Potrzebowali tylko kilkunastu minut by znokautować wielokrotnego mistrza Grecji. Zaczął w 67. minucie Pawłowski, który po kapitalnej akcji i jeszcze lepszym podaniu Sadajewa, skierował piłkę do bramki. W 73. minucie wynik podwyższył Rafał Janicki, któremu idealnie na głowę dośrodkował Piotr Grzelczak. Cztery minuty później zrehabilitował się Vranješ, strzelając nie do obrony z rzutu wolnego. Festiwal bramek zakończył Makuszewski, który pięknym strzałem ustalił wynik spotkania. Wynik, który mógł jeszcze dwukrotnie podwyższyć młody Adam Buksa, ale najpierw górą była bramkarz gości, a później minimalnie przestrzelił.
Taki wynik z Panathinaikosem robi wrażenie. Jednak należy pamiętać, że to był jedynie sparing. Na prawdziwe opinie przyjdzie czas w trakcie sezonu. W każdym bądź razie kibice mają jak największe podstawy do tego, aby wymagać od lechistów walki o mistrzostwo. Z nowym zawodników, którzy zagrali przy Traugutta najlepiej wypadli Pawłowski oraz Borysiuk, którzy bezsprzecznie stanowią o sile Lechii w środku pola. Obiecująco zapowiada się także Buksa, który mimo młodego wieku bardzo dobrze porusza się po boisku i na pewno będzie z niego pożytek. Absolutnie nie przekonuje natomiast bramkarz, Dariusz Trela. Niepewny na przedpolu, nie do końca umie kierować linią defensywy, bywa „elektryczny”. Na całe szczęście do zdrowia szybko wraca Matusz Bąk, który zapewne dość szybko odzyska miejsce w wyjściowej jedenastce.
Lechia - Panathinaikos 4:0 (0:0)
Bramki: Pawłowski (67.), Janicki (73.), Vranjes (77.), Makuszewski (79.)
Lechia: Trela - Pietrowski, Janicki, Valente, Leković - Makuszewski (86. Frankowski), Borysiuk, Vranjes, Wiśniewski (46. Grzelczak), Pawłowski (80. Aleksić) – Sadajew (Ż) (70. Buksa)
Panathinaikos: Kotsolis - Spyropoulos (46. Lagos), Koutroumpis (67. Bourmpos), Mendes (78. Risvanis), Nano – Zeca (Ż), Donis (46. Triantafyllopoulos), Ajagun (Ż) (64. Chouchounis) - Petrić (64. Ntinas) - Berg (78. Ymerai), Klonaridis (46. Karglis) (CZ)
goch
- 16/07/2014 17:54 - Pieszczek i Kossakowski pojadą w finale Brązowego Kasku
- 16/07/2014 13:19 - ENEA Ekstraliga na finiszu czyli będzie się działo
- 12/07/2014 21:34 - Pieszczek z awansem do finału Srebrnego Kasku
- 12/07/2014 21:23 - FOGO Unia - Renault Zdunek Wybrzeże LIVE: 63:27
- 12/07/2014 21:15 - Żużlowe zaległości w cieniu mundialu
- 11/07/2014 14:18 - Możdżeń kolejnym nabytkiem Lechii
- 10/07/2014 20:44 - Pieszczek w finale MIMP
- 10/07/2014 18:47 - 29 lipca ATOM Trefl rozpocznie przygotowania do nowego sezonu
- 10/07/2014 18:42 - Lechia 2014/2015 – wielka niewiadoma
- 09/07/2014 17:54 - Lechia przegrywa sparing z Apoelem