ENEA Ekstraliga na finiszu czyli będzie się działo

Rywalizacja w ENEA Ekstralidze wchodzi w decydującą fazę. Cztery ostatnie kolejki (plus zaległy mecz w Gorzowie) rozstrzygną kto pojedzie w play off i kto pożegna się z ekstraligą. Ostatnie doniesienia medialne zapowiadają, że będzie się dużo działo, niestety, ale w dużej mierze poza torem.

Jeśli chodzi o play off i walkę o medale to pewne miejsca w czwórce są Grupa Azoty Unia Tarnów, SPAR Falubaz Zielona Góra i Stal Gorzów. O czwarte miejsce rywalizują FOGO Unia Leszno i Unibax Toruń. Teoretycznie przy nadzwyczaj dobrym zbiegu okoliczności o play off mogłaby się pokusić Betard Sparta.

Kibiców w Gdańsku o wiele bardziej interesuje walka o utrzymanie, bo w nią, jak zwykle przy okazji występów w ekstralidze, zaangażowani się gdańszczanie. W normalnych okolicznościach Renault Zdunek Wybrzeże w minioną niedzielę, po odrobieniu zaległości byłoby na 99 procent w I lidze. Wygrana Betard Sparty z SPAR Falubazem zmniejszyła i tak małe szanse gdańszczan na utrzymanie. Przeciwko gdańskiej drużynie jest nie tylko sytuacja w tabeli, ale również terminarz. Ale sytuacja w ekstralidze nie jest normalna.

Nie ma praktycznie dnia, żeby nie pojawiały się informacje o problemach finansowych drużyn ekstraligi. Przodują w nich KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa i niestety gdańszczanie. Oba kluby do rozgrywek zostały dopuszczone dzięki tak zwanym "licencjom nadzorowanym". Jak się okazało niewiele to pomogło. Wszystko wskazuje na to, że walka o utrzymanie rozstrzygnie się właśnie pomiędzy Renault Zdunek Wybrzeże i KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa. Raczej bezpieczna jest drużyna z Wrocławia, która podejmie u siebie częstochowian. W rywalizacji częstochowsko-gdańskiej przy normalnej sytuacji wszystko wskazywałoby na "Lwy". W przypadku tych dwóch drużyn o normalności jednak nie ma mowy.

Gdańszczanie przed sezonem skazywani byli na spadek. Ligę Renault Zdunek Wybrzeże rozpoczęło od sensacyjnej wygranej nad Unibaxem. Potem było o wiele gorzej. Problemy finansowe spowodowały, że w meczach wyjazdowych gdańska drużyna często jedzie składem oszczędnościowym, be jednego z liderów, a ostatnich spotkaniach wyjazdowych nawet bez dwóch czołowych zawodników. Porażki 30 i więcej punktami nadwyrężają budżety rywali i przyczyniają się do fali krytyki gdańskiego klubu. Trzeba przyznać działaczom GKS Wybrzeże, których już w klubie nie ma, że w trudnej sytuacji nie wpakowali klubu w jeszcze większe problemy m.in. nie kontraktując Grzegorza Walaska, bo gdańszczan na niego po prostu nie było stać. W środę w internecie pojawiła się informacja, że Thomas H. Jonasson narzeka na gdański klub, który zalega mu około 1 milion koron co może skończyć się bankructwem Szweda.

O ile odnośnie gdańskiego klubu to pierwsze tak poważne informacje o problemach z konkretnym zawodnikiem to o kłopotach w częstochowskim klubie można przeczytać praktycznie co tydzień. Zaległości były przyczyną absencji w kilku meczach Grigorija Łaguty. Dług wobec Griszy ma wynosić około 1 miliona złotych. Od zimy problem z odzyskaniem tego co zarobił w poprzednim sezonie ma Emil Sajfutdinow. Rosjanin już kilka razy szedł częstochowskiemu klubowi na rękę i zgadzał się na zmianę warunków spłaty zadłużenia. Cierpliwość Emila chyba się jednak wyczerpała. Sajfutdinow według informacji medialnych miał dostać około 29 procent zaległej kwoty, a nadal czeka na około 700-800 tysięcy. W niedzielę przy okazji zaległego meczu Stali Gorzów z Unibaxem Grzegorz Walasek wyznał, że nie zapłacono mu za żadne spotkanie (w sumie około 500 tysięcy zł) i ma jechać w częstochowskiej drużynie do końca sezonu. Włókniarz ma zaległości również wobec pozostałych zawodników. 0,5 mln zł dla Runego Holty,  300 tys. zł dla Artura Czai, 200 tys. zł dla Petera Kildemanda - podaje Przegląd Sportowy. A jest jeszcze Michael Jepsen Jensen, który również nie jest taki tani. Częstochowianie po poprzednim sezonie mieli olbrzymi dług, a mimo to zdecydowali się zakontraktować Walaska i Kildemanda.

Co się wydarzy w końcówce sezonu? Dziać się może dużo i niekoniecznie rozstrzygnięcia będą w duchu sportu. Najważniejsze dla drużyn walczących o utrzymanie będzie spotkanie KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa z Renault Zdunek Wybrzeże, które zaplanowane jest na 12 sierpnia w Częstochowie. Kibice już teraz zastanawiają się w jakich składach pojadą obie drużyny. Jeśli częstochowianie nie stracą kolejnych zawodników, a tego nie można wykluczyć, to nawet optymalny skład gdańskiej drużyny nie zdoła wygrać. Jeśli kolejny zawodnik , albo kolejni zawodnicy Włókniarza uzna, że nie chce dłużej jeździć za darmo to pojawia się szansa przed podopiecznymi Piotra Szymko. Czy gdańszczanie będą mogli skorzystać z najlepszych zawodników również nie jest pewne. Muszą sami rozliczyć się ze swoimi zawodnikami, bo oni również mogą powiedzieć, że z powodu zaległości nie jadą.

Nie brakuje emocji związanych z innymi spotkaniami. Szczególnie gorąco jest na linii Gorzów-Toruń. Gdy po raz drugi odwołany został mecz w Gorzowie prezes Stali zasugerował, że być może ze względów oszczędnościowych na jeden wyjazd gorzowianie udadzą się w juniorskim zestawieniu. Tak miałoby być prawdopodobnie przy okazji meczu w Lesznie. W tym momencie pojawiły się spekulacje, że jeśli Stal pojedzie juniorskim składem w Lesznie to Unibax taki sam wystawi przeciwko... gdańszczanom.

Sierpień w ENEA Ekstralidze zapowiada się gorąco. Miejmy nadzieje, że wygra sport. Lepiej spaść po sportowej walce niż utrzymać się dzięki międzyklubowym rozgrywkom. Dla gdańskich działaczy głównym celem jest wyprowadzenie klubu z problemów finansowych i jeśli to uda się osiągnąć sezon nie będzie stracony.

Tomasz Łunkiewicz