Arka Gdynia jest na dnie, albo już tak blisko dna, że w końcu się od niego odbije. Choć nie wiadomo jeszcze jak szybko i na jak długo.
Podopieczni trenera Sikory nie mają pomysłów na to jak poprawić swoją grę, a raczej, co najważniejsze, jak w końcu strzelić gola na wagę zwycięstwa. Gdynianie od prawie półtorej miesiąca (z wyłączeniem meczu z Bełchatowem) grają głównie padakę. Nie ma na to wielkiego usprawiedliwienia, bo w Gdyni jest wielki potencjał na piłkę. Jest świetny stadion, pokazujący, że na obiekt wysokiej klasy nie trzeba wydawać miliardów, są kibice, jest bardzo duże zainteresowanie mediów. Brakuje może wielkich pieniędzy, ale nie od dziś wiadomo, że syn sponsora chciał być koszykarzem, a nie piłkarzem...
Jak do tej serii blamaży podchodzą kibice nie trzeba tłumaczyć, jest jedno jedyne słowo, które wystarczająco pokaże tą emocję, ale nie nadaję się ono do druku, chyba, że z kropeczkami - wkur...nie.
Na szczęście dla trenera Sikory, zarząd na razie jest wyrozumiały. Młody trener dostaje jeszcze szanse na pokazanie swoich umiejętności. Jednak kolejne wpadki mogą przelać czarę goryczy.
Można więc powiedzieć, że zwycięstwo z Kolejarzem Stróże to mecz ostatniej szansy dla trenera i kilku zawodników, bo później na zmiany może być za późno. Gdynianom nie będzie łatwo w tym spotkaniu, bo ekipa z tej podkarpackiej wsi, to jeden z ligowych potentatów. Od kilku lat próbują włączyć się do walki o awans do T-ME, ale nie udaje im się ta sztuka. Do niedzielnego spotkania podejdą jako szósta drużyna I ligi.
Gdynianie obiecują, że w niedzielne popołudnie nie odpuszczą i postarają się odwrócić tendencję. - Gdyby każdy miał złoty środek na wszystko to piłka była by nudna. Każdy ma w życiu trudniejsze okresy. Ja sam nie byłem nigdy na tak niskiej pozycji w swojej przygodzie z piłką i jestem z tego powodu, delikatnie mówiąc wkurzony - twierdzi kapitan Arki, Tomasz Jarzębowski. - Trzeba jak najszybciej z tego wyjść. Jestem przekonany, że w niedzielę pokażemy, że Gdynia to ciężki teren, a nie miejsce, gdzie można przyjechać i zdobyć sobie łatwe 3 punkty.
Na przedmeczowej konferencji prasowej, w podobnym tonie wypowiadał się trener Sikora - Po przegranych meczach nie spodziewamy się braw czy gratulacji. Z taką krytyką spotkałem się pierwszy raz w karierze, ale dla mnie najważniejsza jest praca - przyznał Sikora. - Staram się do zajęć podchodzić tak jakby to był mój pierwszy dzień pracy z takim samym zaangażowaniem. Dobrze na ten temat wypowiedział się trener Probierz, że w Polsce albo się chwali albo depcze. Nie ma stanów pośrednich - dodał. Pytany o taktykę na Kolejarza, pochwalił grę defensywną rywala. - Defensywa to klucz w grze Kolejarza. Cofają się bardzo nisko, w grze defensywnej bierze udział cały zespół. Jeśli przyjmą taką taktykę to rozwiązaniem jest szybkie strzelenie bramki. Wówczas drugi zespół musi się otworzyć, a z upływem minut będzie się nam grało coraz trudniej. Także publiczność może reagować gwizdami na naszą grę. Musimy mieć dużo cierpliwości, czasem wycofać piłkę i próbować „otworzyć” pewne strefy boiska. Powtarzam, idealnie byłoby strzelić bramkę jak najszybciej. Na pewno jednym z elementów zaskoczenia przeciwnika mogą być strzały z dystansu, ale główną receptą wydaje się cierpliwość i rozegranie piłki.
Mecz (chyba) ostatniej szansy dla Sikory już w niedzielę o 15:30 na stadionie w Gdyni.
FA
- 20/10/2013 18:50 - Klasyk był godzien klasyku - wynik
- 20/10/2013 15:53 - Przełamanie Arki - wynik
- 20/10/2013 09:57 - Ligowy klasyk w innym wymiarze
- 19/10/2013 19:16 - Lechia rozbita na PGE Arena - wynik
- 19/10/2013 16:50 - Atom Trefl zdobył Muszynę
- 13/10/2013 20:28 - Arka w coraz głębszym kryzysie
- 13/10/2013 18:59 - Asseco ma dobry start
- 13/10/2013 18:10 - Pieszczek zakończył sezon w szpitalu
- 13/10/2013 17:53 - Ukraińska lekcja Lechii - wynik
- 13/10/2013 10:41 - Atom Trefl - Tauron MKS LIVE: 3:1 - 25:19, 25:20, 21:25, 25:17