Śmierć trojga pomorskich parlamentarzystów to tragedia dla całego regionu. Mieszkańcy Trójmiasta od pierwszych chwil po katastrofie w Smoleńsku oddają hołd ofiarom, wśród których są posłowie Izabela Jaruga-Nowacka, Maciej Płażyński, Arkadiusz Rybicki oraz legenda Solidarności Anna Walentynowicz i wiceadmirał Andrzej Karweta. Niestety, śmierć posłów oznacza konieczność zmian na scenie politycznej. Zmarłych zastąpią ci, którzy uplasowali się na kolejnych miejscach w wyborach do Sejmu 7. kadencji poza listami mandatowymi.
A przynajmniej tak być powinno. Jak dotąd jednak żaden z kandydatów w wyborach sprzed trzech lat nie chce myśleć o zajęciu miejsc zabitych w smoleńskiej katastrofie. Wszyscy zachowują godne milczenie w tej sprawie i nie chcą na razie mówić o przyszłości, jednak już wkrótce będą musieli podjąć decyzje. Jeśli nie zechcą przejąć mandatów, miejsca po zmarłych pozostaną nieobsadzone. Tak stanowi Konstytucja.
Posłankę Izabelę Jarugę-Nowacką startującą wówczas z listy Lewicy i Demokratów, powinien zastąpić starosta człuchowski, Aleksander Grappa. Uzyskał on ponad cztery tysiące głosów – to o ponad 10 tysięcy głosów mniej niż zmarła pani poseł.
Macieja Płażyńskiego, posła niezależnego, który startował z listy PiS, powinien zastąpić Kazimierz Smoliński były prezes Stoczni Gdynia. Wtedy stałoby przed nim szczególnie trudne zadanie. Płażyński, pierwszy niekomunistyczny wojewoda pomorski, były opozycjonista i współzałożyciel PO jest postacią szczególnie cenioną i popularna nie tylko w Gdańsku, ale i na całym Pomorzu. Był autorytetem, z którym liczyli się także polityczni oponenci.
Mandat po Arkadiuszu Rybickim z PO powinien objąć Paweł Orłowski, obecnie wiceprezydent Sopotu. Czy Orłowski zechce odejść z zajmowanego stanowiska? W roku tak ważnych dla Sopotu i otoczenia prezydenta miasta Jacka Karnowskiego, wyborów samorządowych, wydaje się to mało prawdopodobne. Kolejny na liście kandydatów PO jest Jerzy Borowczak – gdański radny i dyrektor Fundacji Centrum Solidarności. Kiedy w sobotę rozmawialiśmy o tragedii i jej wielowymiarowych skutkach dla Polski, Borowczak w ogóle nie brał pod uwagę swojej kandydatury.
Tragiczne okoliczności powodują, że potencjalni kandydaci, którym przysługuje automatyczne prawo wejścia do Sejmu, nie chcą z niego skorzystać. I trudno się temu dziwić. Najprawdopodobniej na ich dalszą postawę w tej kwestii będą miały wpływ m. in. decyzje liderów partii, którzy mogą poprosić ich o zajęcie poselskich miejsc dla dobra kraju i właściwego funkcjonowania Parlamentu. Ale z pewnością będą to jedynie prośby i nie należy spodziewać się żadnych ostrych nacisków. Każda z reprezentowanych w Sejmie partii straciła cennych i ważnych dla swojej formacji ludzi. To sprawia, iż wszyscy partyjni liderzy będą w tej sprawie zachowywać powagę.
Brak kilkunastu posłanek i posłów oraz trojga senatorów byłby dla Sejmu i Senatu odczuwalny, jednak należy zastanowić się, czy pozostawienie pustych miejsc po zmarłych nie byłoby symbolicznym hołdem oraz moralnym przymusem do lepszej, godnej i wytężonej pracy polskiego Parlamentu do czasu przyszłych wyborów.
Dariusz Olejniczak
- 11/04/2010 21:15 - Rekonstrukcja katastrofy (animacja komputerowa)
- 11/04/2010 20:25 - Franciszek Potulski wspomina przyjaciół
- 11/04/2010 20:11 - Dłuższa wersja filmu nakręconego przez polskiego dziennikarza tuż po katastrofie w Smoleńsku
- 11/04/2010 19:39 - F-16 uziemione? Trwa wymiana kodów bezpieczeństwa
- 11/04/2010 19:04 - Relacja naocznych świadków katastrofy (tłumaczenie z rosyjskiego na angielski)
- 11/04/2010 17:15 - Jerzy Hall: Trudno się z tym pogodzić
- 11/04/2010 14:49 - Wspomnienie o Leszku Solskim i Stanisławie Mikke
- 11/04/2010 14:46 - Wydanie specjalne "Gazety Gdańskiej"
- 11/04/2010 13:54 - Materiał CNN z miejsca zdarzenia
- 11/04/2010 12:47 - Tysiące ludzi na mszy w Katedrze Oliwskiej