Deweloper, który robi co chce; władze miasta, które bez żadnych gwarancji zgadza się na każdy, nawet „koszmarny" pomysł deweloperki; bezradni strażnicy miejscy, którzy nie interweniują w obronie zagrożonego mienia mieszkańców… To codzienny obraz tego, co dzieje się pomiędzy ulicą Zgoda i 10 Lutego w Gdyni. A wśród tego wszystkim ludzie, których nikt nie chce słuchać.
W połowie 2017 roku władze Gdyni poinformowały, że przyszedł czas na rozpoczęcie kolejnego rozdziału w historii znanego obiektu – dawnego Banku Polskiego. Jak wtedy podawano, nowy właściciel chce w nim uruchomić hotel butikowy.
Szybko jednak światło dzienne ujrzały kolejne plany inwestora. Złożył on wniosek o zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego z 2009 roku. Na wyłożeniu projektu zmian oczom mieszkańców zainteresowanych przyszłością tego rejonu zabytkowej zabudowy Gdyni ukazała się koszmarna wizja.
- Na działce przy Banku Polskim, gdzie teraz rosną 50-60 letnie drzewa, inwestor zażyczył sobie budowę 8-kondygnacyjnego molocha. Nie możemy się na to zgodzić. Powodów jest wiele, ale wystarczy wspomnieć, że według obowiązującego planu z 2009 roku można tam wybudować budynek 5-kondygnacyjny, na co już w drodze negocjacji w roku 2009 zgodził się Wojewódzki Konserwator Zabytków ówczesnemu właścicielowi. Ponadto tak duża budowla na całej powierzchni działki z częścią handlową przeznaczoną prawdopodobnie na potrzeby Lidla, którą chce postawić przedsiębiorca z Warszawy, po prostu zniszczy unikatowy, zabytkowy charakter centrum Gdyni – mówił wtedy jeden z gdynian.
Jak tłumaczyli gdyńscy urzędnicy, budowa koszmarnego molocha jest potrzebna, by… wyremontować budynek Banku Polskiego: "Ze względu na ograniczone możliwości funkcjonalnej adaptacji istniejącego, zabytkowego budynku dawnego Banku Polskiego, Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków wyraził zgodę na wprowadzenie nowej zabudowy na teren działki należącej do obiektu, w celu poprawy możliwości inwestycyjnych związanych z remontem i rewitalizacją zabytkowego obiektu. Z wnioskiem o wprowadzenie zmian do planu wystąpił użytkownik wieczysty terenu. Wniosek dotyczył rozszerzenia przeznaczenia terenu o funkcję mieszkaniową, zwiększenia wysokości zabudowy, w nawiązaniu do budynków zlokalizowanych w otoczeniu, oraz związanych z tym zmian wskaźników i parametrów zabudowy" – podawał w swym komunikacie serwis prasowy władz Gdyni w marcu 2018 roku.
Na te zmiany władze miasta zgodziły się niemal bezdyskusyjnie, uznając zaledwie kilka zastrzeżeń mieszkańców, odrzucając m.in. ten o obniżeniu planowanego budynku do obowiązujących poprzednio pięciu kondygnacji.
Co więcej, jak się okazuje, nie ma żadnych gwarancji na to, że inwestor nagle nie zmieni zdania, i po wybudowaniu molocha, nie zrezygnuje z planów rewitalizacji Banku Polskiego…
- Inwestycja przebiega pod nadzorem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Miasto, które nie jest właścicielem gruntu (i nigdy nie było) nie ma umocowania prawnego by żądać pisemnych gwarancji od inwestora, który buduje na własnym terenie. Natomiast mamy zapewnienie firmy Moderna, iż ten ważny dla nas budynek zyska nowe życie, a doświadczenie pokazuje, że inwestorowi również zależy na zachowaniu naszego dziedzictwa - poinformowała Agata Grzegorczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Gdyni.
Samowolka, na którą przywalają władze miasta wbrew opinii i obawom okolicznych mieszkańców miasta, którym powinni służyć a nie szkodzić, to jedno. Gorzej, że równie swobodnie, a co najgorsze – bezkarnie - czuje się ekipa, która pod skrzydłami inwestora przystąpiła do prac budowlanych przy dawnym Banku Polskim. Nie dość, że sąsiedzi placu budowy nie zostali poinformowani o rozpoczęciu prac, to w ostatniej chwili musieli dosłownie ewakuować swe samochody, by nie uległy zniszczeniu przez budowlańców, co udokumentowali na zdjęciach.
Jak poinformowali portal wybrzeze24.pl oburzeni i bezradni gdynianie, sprawę zgłosili strażnikom miejskim. Jak podkreślają - nie doczekali się jednak interwencji. Natomiast Leonard Wawrzyniak ze Straży Miejskiej w Gdyni zapewnił, że w tej sprawie do komendy żadne zgłoszenie nie wpłynęło.
- To kłamstwo - podkreślają mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, a którzy proszą o anonimowość.
raz
Fot. Mieszkańcy ulicy Zgoda/10 Lutego
- 26/04/2019 19:14 - Ważą się losy Kępy Redłowskiej. Prezydent Szczurek posłucha ludzi?
- 19/04/2019 18:32 - Władze Gdyni za bezcen dzierżawią ziemie dobrze prosperującym biznesmenom
- 12/04/2019 15:54 - Prezydent Szczurek chce „obejść prawo”, by zapłacić „świadomie niepracującym”
- 10/04/2019 18:44 - Gdyńska Lewica uczciła pamięć Izabeli Jarugi-Nowackiej
- 29/03/2019 13:19 - Samorządność „strzyże” budżet. Wychodzą na jaw PR-owe planowanie ekipy Szczurka
- 27/03/2019 11:43 - Gdyńscy „kandydaci z urzędu” do rad dzielnic. Komu będą służyć - ludziom czy władzom?
- 21/03/2019 20:47 - SLD czy Wiosna? Gdyńska lewica na rozdrożu ale bez wrogów
- 16/03/2019 07:48 - Piłkarze dostaną trawiasty dywan, a dzieci nadal będą kopać na klepiskach
- 16/03/2019 07:43 - Za kasę gdynian kupią park, by go … zabudować. Kolejny kuriozalny pomysł ekipy Szczurka
- 08/03/2019 21:33 - Szczurek nie tylko boi się spojrzeć ludziom w oczy, ale i odpowiadać im na piśmie