Chciałbym opowiedzieć Państwu o pewnym wyjątkowym miejscu. Choć leży ono w samym sercu trójmiejskiej aglomeracji jest atrakcyjnym kurortem i uzdrowiskiem. Choć przebiegają przezeń wszystkie ważne dla Pomorza węzły komunikacyjne jest ono na uboczu zawirowań społecznych i gospodarczych. Choć przykuwa uwagę całego kraju, żyje się tu spokojnie. Tym szczególnym miejscem jest Sopot – moje miasto.
Choć osiągnęliśmy już wiele, wciąż dużo jest tu do zrobienia. Jako kandydat na Prezydenta Sopotu mam wizję jego rozwoju. Marzę o Sopocie, który będzie miastem zrównoważonego rozwoju, gdzie dobrze będą czuli się przede wszystkim mieszkańcy, gdyż oni muszą być dla władzy najważniejsi!
Budżet Sopotu w roku 2010 zakładał dochody w kwocie aż trzystu milionów złotych, czyli prawie osiem tysięcy na statystycznego Sopocianina. To dwa razy więcej niż w Gdańsku i Gdyni. Tym bardziej dziwi zadłużenie miasta, na przeszło sto milionów złotych, co daje prawie trzy tysiące długu na każdego mieszkańca. Myślę, że lekiem na ten deficyt jest zmiana optyki i zainteresowań władzy. Nasze miasto ma potencjał i spore możliwości, które powinny służyć wszystkim mieszkańcom – nie tylko turystom i wąskiej grupie najbogatszych. Sopot pod moimi rządami skupi się na pięciu głównych obszarach funkcjonowania samorządu.
Sprawna komunikacja to podstawa. Doprowadzę do budowy trzech parkingów wielopoziomowych, w centrum oraz jednego w górnym Sopocie. Ich projekty uwzględnią otaczającą architekturę umieszczając większość przestrzeni parkingowej pod ziemią. Mieszkańcy Sopotu nie będą dłużej płacić za parkowanie w całym mieście – swoim mieście. Zrealizuję to szybciej niż obecne władze postulat zwolnienia Sopocian z opłaty za wejście na molo.
Komunikacja to także osiedlowe drogi i chodniki. Wymagają one większej uwagi i nakładów, gdyż Sopot nie kończy się na ul. Bohaterów Monte Cassino. To samo dotyczy ścieżek rowerowych, które dziś biegną jedynie w pasie nadmorskim. A jak mieszkańcy zachodnich dzielnic mają doń dojechać? Chyba jedynie dojść po dziurawych chodnikach rower prowadząc. Warto dofinansować także publiczną komunikację, aby miejskich busów było więcej, a czekających na przystankach mniej, nie na odwrót.
Moim zdaniem, nieskutecznie działa sopocka straż miejska. Jej rola nie może ograniczać się do kontrolowania biletów parkingowych. Albo przeorganizuję ją tak, aby zajmowała się interwencjami, pomocą mieszkańcom i porządkiem publicznym, albo całkiem zlikwiduję. Zaoszczędzone środki dofinansują policję oraz umożliwią zakup nowoczesnego, a nie wybiórczego, monitoringu na obszarze całego miasta.
Dla lewicy i dla mnie najważniejsi są mieszkaniec i ich potrzeby, nie turyści i wielki biznes. Dostępna służba zdrowia wysokiej jakości to kolejny obszar aktywności samorządu, który zamierzam usprawnić. Dofinansuję sopocką służbę zdrowia, co zmniejszy kolejki do specjalistów. W trosce o naszych najmłodszych mieszkańców i chcąc zachęcić do osiedlania się w Sopocie młodych rodzin, zainicjuję program darmowych szczepień przeciw pneumokokom i meningokokom. Takie wydatki to inwestycja w przyszłość – profilaktyka jest, bowiem, tańsza od leczenia.
Negatywne zmiany demograficzne dotyczą Sopotu, tak samo jak całego kraju. Chcąc zachęcić młode rodziny do osiedlania się w naszym mieście musimy im zaoferować coś, co zrekompensuje wysokie ceny nieruchomości. W dobie innowacji i technologii, powinna być to nowoczesna edukacja i bezpłatny Internet bezprzewodowy. Sopot musi zwiększyć liczbę miejsc w żłobkach i przedszkolach oraz obniżyć koszt tych usług. Trzystumilionowe dochody miasta, naprawdę, pozwalają na działania społeczne – pod warunkiem powstrzymania się od kolejnych monumentalnych inwestycji. Ja właśnie tak uczynię. Co więcej, wzorcem bogatych miast Europy zachodniej, uczniowie sopockich szkół dostaną darmowe podręczniki, które po roku nauki będą przekazane następnym rocznikom. Młode pokolenie Sopocian musi także mieć głos w lokalnej demokracji. Powołam młodzieżową radę miasta, jako organ konsultacyjny w sprawach młodzieży, sportu, rekreacji i edukacji. Ponieważ ważny jest dla mnie głos kobiet o ich równouprawnienie zadba pełnomocnik ds. równego statusu płci.
Atrakcją Sopotu powinna być także łatwa przedsiębiorczość, dziś utrudniona biurokracją i cenami najmu powierzchni biurowych. Powołam nowoczesne centrum przedsiębiorczości, gdzie asystenci pomogą rozpoznać rynek i przebrnąć przez formalności. W wyniku przejrzystego konkursu, co pół roku, nagrodzę dofinansowaniem najlepsze biznesplany, pomysły artystyczne i działania organizacji pozarządowych. Pomysłowym przedsiębiorcom umożliwię wynajęcia, po cenach symbolicznych, a nie rynkowych, przestrzeni w tanim hotelu biurowym, gdzie będą mogli korzystać z pomocy miasta w rozwijaniu produktów i usług znakowanych „Created in Sopot”.
W końcu to, co najbliższe mieszkańcom – jakość usług publicznych. Miasto tak zamożne, jak Sopot stać, aby dostarczać swoim mieszkańcom najlepsze usługi po niższych cenach. Na to będę wydatkował budżetowe środki – pieniądze nas wszystkich. Wyremontuję salę obsługi mieszkańców w Urzędzie Miasta, aby podnieść komfort załatwiania codziennych spraw. Gabinety mogą na renowację poczekać, porządek na korytarzach już nie – ale to nie generuje dodatkowych wydatków.
Karta Sopocianina to ciekawy pomysł, choć jako inicjatywa wyborcza, rodzący podejrzenia i nieufność. Nie podoba mi się, iż wydatki na kartę obarczają finansowo sopockich restauratorów i usługodawców. Boję się, że potraktują to oni, jak dotację dla Sopocian albo, co gorzej, opłatę na rzecz miasta. Opłata wiąże się, w teorii finansów, ze świadczeniem zwrotnym. Tak bogate miasto, jak nasze nie powinno przyjmować dodatkowych pieniędzy od przedsiębiorców. Stąd zamierzam odwrócić niebezpieczne relacje na linii urząd – biznes. Na kartę każdego Sopocianina miejski budżet wpłaci rocznie 200 zł do wykorzystania na zakup usług kultury, sportu i rekreacji. To miejskie, czyli nasze wspólne pieniądze, trafią do sopockich przedsiębiorców pobudzając lokalną gospodarkę. Takie rozwiązanie będzie uczciwsze, a do tego wzrost obrotów sopockich firm podniesie dochody miejskiego budżetu. Zrekompensuję Sopocianom trudy sezonu letniego ułatwiając im dostęp do drogich atrakcji Opery Leśnej, Aqua Parku czy Ergo Areny!
Jako człowiekowi lewicy, a zarazem prawnikowi ochrony środowiska, zależy mi na nadaniu Sopotowi bardziej ekologicznego wizerunku. Do jednorazowo rozdawanych worków na liście, należy na stałe dodać pojemniki do segregacji odpadów na każdym osiedlu i plaży. Przeprowadzę audyt ekologiczny urzędu i jednostek komunalnych, wyposażę je w certyfikat ekologiczny EMAS, a przede wszystkim zadbam o miejską zieleń i lasy – szczególnie z dala od pasa nadmorskiego.
Miasto tak wyjątkowe i bogate, jak Sopot, musi być bliżej ludzi! Wiem, jak to zrobić, mam zapał i energię oraz dobrze przygotowany zespół kandydatów na radnych: Mateusza Łukaszewskiego (Lider listy Sopot Południe), Philip’a Thorsköld’a (Lider listy Sopot Zachód) oraz Pawła Wojnowskiego (Lider listy Kamienny Potok i Brodwino). Ja sam jestem także kandydatem do Rady Miasta w centrum Sopotu.
Poprzyjcie mnie Państwo w realizacji tych marzeń, a Sopot będzie bliżej ludzi!
Tomasz Bojar–Fijałkowski Kandydat na Prezydenta Sopotu
- 19/11/2010 19:07 - Marzenie czy koszmar?
- 19/11/2010 15:08 - Porażka państwa
- 12/11/2010 21:41 - Chcę dać gdańszczanom nowe otwarcie
- 11/11/2010 09:57 - Adamowicz nie musi odejść...
- 03/11/2010 19:41 - Dziwna kampania prezydenta
- 30/10/2010 09:20 - Akcja Znicz 2010
- 28/10/2010 21:35 - Sesja z protestem i policją
- 28/10/2010 12:03 - Gdańska Lewica kontratakuje
- 27/10/2010 22:25 - Zmiany w ruchu na Święto Zmarłych
- 27/10/2010 22:04 - Radni będą dyskutować o Wyspie Spichrzów