Rozmowa z Mariuszem Wójtowicz-Podhorskim, badaczem dziejów obrony Westerplatte; autorem monografii "Westerplatte 1939. Prawdziwa historia" (wyd. 2009), autorem scenariusza paradokumentalnego komiksu wojennego "Westerplatte. Załoga śmierci" (wyd. 2004) z serii Kroniki Epizodów Wojennych.
- Co było decydującym czynnikiem, który sprawił, że obrona Westerplatte wyglądała tak, a nie inaczej?
Mariusz Wójtowicz-Podhorski: Może się wydawać, że kluczowe w obronie Westerplatte było bombardowanie polskich pozycji przez bombowce nurkujące, które miało miejsce wieczorem 2 września 1939, około godziny 18. Brały w tym również udział dwa dywizjony bombowców He-111. Przyjęło się zakładać, na podstawie relacji obrońców, że od tego momentu załamał się major Sucharski. W toku badań ustaliłem, że znacznie ciekawsze i znaczniej bardziej przełomowe dla obrony Westerplatte było to co wydarzyło się 31 sierpnia i rankiem 1 września przed godziną 04.48.
- Jak wyglądała sytuacja na Westerplatte w przeddzień wybuchu II Wojny Światowej?
Mariusz Wójtowicz-Podhorski: Obrona Westerplatte trwała aż 7 dni dzięki skutecznej obronie pierwszego dnia. To pierwszy dzień pozwolił bronić się przez kolejne dni. Zasługę za to należy przypisać chorążemu Janowi Gryczmanowi, weteranowi I Wojny Światowej, dowodzącemu placówką „Prom”. Przez pięć i pół godziny z prawie dwudziestoma ludźmi stawiał opór dwóm doborowym plutonom niemieckiej kompanii szturmowej, czyli ponad setce żołnierzy. Major Sucharski przed godziną czwartą chciał dwukrotnie zwinąć tę placówkę. "Prom" bronił tym czasem dojścia do koszar między wartowniami nr 1, 2 i 5. Ich zniszczenie przez niemieckich saperów zakończyłby prawdopodobnie obronę Westerplatte zdobyciem koszar już przed południem 1 września. Może nieprzypadkowo rankiem 1 września 1939 roku w Gdańsku można było kupić gazety z tytułem "Westerplatte poddało się w 10 minut"?
- Czy Westerplatte było wcześniej jakoś szczególnie przygotowane na przybycie Niemców? Było wiadomo już wcześniej, że wojna wybuchnie.
Mariusz Wójtowicz-Podhorski: Istnieje dziś mit, że Westerplatte to byli zwykli wartownicy, którzy dali się zaskoczyć 1 września. Naprawdę była to doborowa kompania piechoty. Wzmocniona przez większą ilość doskonale wyszkolonych żołnierzy, o wysokim morale i wyposażonych w nowoczesne uzbrojenie, bardzo dużą ilość amunicji, bardzo dobrze zaopatrzona w zapasy prowiantu. Mieli nawet własne ujęcia wody. Nieprawdą jest, że musieli się poddać z powodu braku amunicji, wody czy żywności. Nie takie były przyczyny kapitulacji 7 września. W przypadku niemieckiego puczu w Gdańska żołnierze Składnicy mieli zająć strategiczne obiekty w porcie gdańskim i w samym mieście przy wsparciu desantu z Gdyni. W przypadku wojny mieli się bronić do ostatniego naboju. Cała zasługa przygotowania skromnych, ale mocnych fortyfikacji i ufortyfikowanych koszar, dozbrojenia Westerplatte w armatę, nowoczesne wówczas działka przeciwpancerne i moździerze, należy do majora Stefana Fabiszewskiego, poprzednika majora Sucharskiego. Po wojnie prowadził on zresztą prywatne śledztwo dlaczego Westerplatte poddało się już po tygodniu, podczas gdy plany i zasoby przewidziane były na obronę przynajmniej czterotygodniową. Swoje śledztwo prowadził korespondując z westerplatczykami, którzy wcześniej służyli kilka lat pod jego dowództwem na Westerplatte. Składnica mogła spokojnie wytrzymać miesiąc, bo ani ostrzał z pancernika specjalnie obrońcom nie zaszkodził, ani bombardowanie 2 września również nie wyrządziło wielkich szkód. Niemcy po rozpoznaniu walką terenu Westerplatte szykowali się do blokady Westerplatte, a nie do kolejnych szturmów. Kapitulacja Westerplatte była dla nich całkowitym zaskoczeniem. Straty 20-30 ludzi ze stanu Składnicy liczącej 230-240 ludzi są znikome po 7 dniach walki i nie uniemożliwiały prowadzenia dalszej obrony. Podobnie nawet wykluczenie dwóch wartowni z pierścienia obrony. Znacznie lepiej radziły sobie stanowiska ogniowe w otwartym terenie. Większość zabitych i rannych to żołnierze z obiektów, a nie z placówek w terenie.
- Na ile prawdziwa jest anegdota o krowie, która rzekomo zaopatrywała żołnierzy w mleko?
Mariusz Wójtowicz-Podhorski: Tak, to jest to dosyć ciekawa i prawdziwa historia. Po wojnie ukuto mit, że gospodarstwo "Mikołajewo", czyli gospodarstwo pomocnicze na Westerplatte, założył major Sucharski, żeby pokazać jakim to on był dbającym o żołnierzy dowódcą. Były tam kury, kilka krów, były świnie nazywane blondynkami i koń do prac w polu. Sadzono warzywa i zbierano owoce. Samego mleka zużywano w Składnicy ponad 20 litrów dziennie. W rzeczywistości gospodarstwo to założył major Fabiszewski na długo przed zastąpieniem go przez majora Sucharskiego.
- Czy są jakieś mniej znane fakty dotyczące majora Sucharskiego?
Mariusz Wójtowicz-Podhorski: Właściwie nieznane szerzej jest jego szkolenie i służba w wywiadzie wojskowym, czyli II Oddziale Sztabu Głównego, który skierował go na Westerplatte do działań między innymi kontrwywiadowczych. Był on świetnie przygotowanym oficerem do działań wywiadowczych, dywersji, ochrony, radiowywiadu, ruchu wywrotowego czy właśnie kontrwywiadu ze świetną wiedzą o Niemcach, ich wojsku i wywiadzie. Dlatego nie można mówić o jego dowodzeniu obroną Składnicy, bo on nie był do tego przeszkolony, ani przygotowany, ani skierowany na Westerplatte. Był oficjalnie komendantem Składnicy odpowiedzialnym za logistykę, czy gospodarkę żywnościową. Nieoficjalnie działał jako oficer wywiadu. Natomiast od spraw wojskowych, w tym oczywiście obrony i przygotowania żołnierzy do walki miał swojego zastępcę, doskonałego specjalistę i instruktora wojskowego, kapitana Franciszka Dąbrowskiego, odznaczonego już wówczas między innymi medalem za dzielną postawę w czasie obrony Lwowa. Taka wiedza pozwala nieco zrozumieć postawę majora Sucharskiego, który był wyjątkowo słabego zdrowia i jego niechęć do przedłużania obrony. Mimo, że od drugiego września przez Polskie Radio Naczelny Wódz wzywał żołnierzy Oksywia i Westerplatte do wytrwania na posterunku. A to oznacza rozkaz walki do ostatniego naboju lub żołnierza. Na Oksywiu pułkownik Dąbek rozkaz ten wypełnił ze swoimi żołnierzami. Na Westerplatte major. Sucharski uniemożliwił to faktycznemu dowódcy obrony Westerplatte zmuszając go i żołnierzy do kapitulacji.
Rozmawiał Rafał Szultk
Zdjęcie ze zbiorów Mariusza Wójtowicz-Podhorskiego
- 22/09/2010 20:17 - Nowe Wojewódzkie Centrum Onkologii
- 19/09/2010 14:33 - Trójmiejskie święto motoryzacji
- 16/09/2010 23:57 - Baron gdański
- 15/09/2010 16:59 - Z perspektywy Ikara
- 10/09/2010 16:12 - Mieszkańcy Szadółek nie chcą spalarni
- 02/09/2010 10:30 - Czynsze w górę, budżet bez zmian
- 01/09/2010 10:11 - Fajerwerki nad stocznią
- 27/08/2010 20:46 - Za dużo igrzysk, za mało refleksji
- 24/08/2010 14:14 - Sopocki Sierpień'80
- 20/08/2010 07:42 - Zapomniani bojownicy Solidarności