Wizje Gdańska – nadzieje i wielkie obawy

Prezydent Miasta Gdańska Paweł Adamowicz wraz ze swoimi zastępcami – Wiesławem Bielawskim, Maciejem Lisickim i Andrzejem Bojanowskim - spotkał się 12 stycznia w Ratuszu Staromiejskim z mieszkańcami by porozmawiać o rozwoju miasta. Bez wątpienia konferencja stanowiła preludium do kampanii wyborczej. 

Na temat przebiegu spotkania pojawia się coraz więcej nieprzychylnych komentarzy, sprowadzających się do wniosku, że władza sobie, mieszkańcy sobie, inwestycje rozwijają się, ale bez zachowania obowiązujących przepisów i norm. 

Budowy wielkich obiektów wzbudzające protesty odbywają się albo na bardzo ważnych terenach  nie objętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego – przykład Quattro Towers we Wrzeszczu, albo pod inwestora, który wkracza do akcji bez przetargu. Co chwila zmieniane są miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Zgodnie z zasadą: byle więcej, byle szybciej, po nas choćby potop.
Brak dialogu, brak wizji i brak zaufania

Jednak uczestnicy, którzy słyszeli 12 stycznia lukrowane sformułowania prezydenta Adamowicza o „prężnym rozwoju Gdańska, dynamicznej gospodarce, przestrzennym ładzie i morzem możliwości” opuścili ratuszową salę z niesmakiem i poczuciem, że nie tędy droga. A świadomości mieszkańców najwyraźniej coś pękło. Przyszedł czas na zmiany, o przyszłości miasta decydować będziemy my, mieszkańcy!  

Katarzyna Szczepańska z Komitetu Inicjatyw Lokalnych „Wrzeszcz” twierdzi, że konferencja 12 stycznia była „(…)”quasi debatą prezydentów Gdańska, która odsłoniła podstawowe bolączki naszego miasta: brak dialogu, brak wizji i brak zaufania”.

- Z przykrością stwierdzam że to co było przedmiotem odwołań mieszkańców czyli zagrożenie dla zabytkowej wrzeszczańskiej zabudowy w związku z inwestycją QUATTRO TOWERS staje się faktem – mówi Arkadiusz Kowalina, członek Zarządu Komitetu Inicjatyw Lokalnych „Wrzeszcz”, mieszkaniec ulicy Pniewskiego. -  Na skutek głębokich wykopów i pracy ciężkiego sprzętu pękają nasze domy. Miedzy innymi  kamienica 7 oraz nr 8 nawet kamienica nr 4 choć jest położona znacznie dalej. Zarządcy nieruchomości organizują wspólne spotkanie w tej sprawie gdyż wszelkie zgłoszenia do nadzoru budowlanego pozostają bez reakcji. Nie możemy dopuścić do sytuacji takiej jak w Słupsku gdzie trzeba było wyburzyć wiele domów wokół budowanego supermarketu. Inwestor firma Hines mówi, że za nic nie będzie odpowiadać a mieszkańcy sami powinni się ubezpieczyć.  

Agnieszka Owczarczak: We Wrzeszczu powinniśmy zachować niewysoką zabudowę
- Na spotkaniu 12 stycznia byłam, ale byłam zmuszona po pierwszej części wyjść – mówi Agnieszka Owczarczak, radna Rady Miasta Gdańska z ramienia PO, wiceprzewodnicząca Komisji Rozwoju Przestrzennego. - Widziałam prezentację, którą prezydenci przedstawiali i ona była podsumowaniem tego, co się do tej pory w Gdańsku wydarzyło i jakie inwestycje będą realizowane w najbliższym czasie. Ale były to informacje, które od jakiegoś czasu już wszyscy znamy. Nie wiem jak wyglądał dalszy ciąg spotkania. Możliwe, że to był punkt wyjścia do dyskusji na temat wizji Gdańska. Osobiście jestem zdania, że 55 metrowy wieżowiec na miejscu dawnego PDT we Wrzeszczu to stanowczo za wysoka budowla. Tego typu decyzje muszą zapadać w oparciu o plan miejscowego zagospodarowania przestrzennego i poddane powinny być konsultacji społecznej. Nie wiem czy ten obszar jest jeszcze w granicach planu zagospodarowania przestrzennego czy jest opracowywany. Przecież mamy w Gdańsku opracowane Studium Lokalizacji Obiektów Wysokościowych i ono obowiązuje. Nie podoba mi się pomysł budowy Quattro Towers przy Manhattanie. Tutaj też wolałabym, aby w tym miejscu nie budowano takiego budynku. We Wrzeszczu powinniśmy zachować zabudowę niewysoką. 

Stefan Grabski: „Utrata cennego terenu pięknej przyrody”
- Jestem wrogiem naruszania proporcji zabudowy "pasa nadmorskiego” – powiedział Stefan Grabski, radny Rady Miasta Gdańska. - W kilku miejscach mają powstać ogromne inwestycje w pobliżu plaży. Przy ulicy Hallera będzie kilka wysokościowców. Kolejne miejsce to teren obiektu wypoczynkowego wojska, dla którego jest zmieniany plan zagospodarowania przestrzennego dopuszczający zabudowę intensywniejsza i wyższą od dotychczasowej. W rejonie deptaka prowadzącego do molo miał powstać hotel i parking wielokondygnacyjny. Nazwa Biohotel w Jelitkowie ma nas uspokajać, mamy myśleć że powstanie tam coś zgodnego z naturą, z dotychczasową kameralną zabudową. W takim miejscu każdy inwestor
chciałby ulokować jak największą powierzchnię zabudowy to znaczy pomieszczenia dla jak największej liczby wczasowiczów - od tego zależy rentowność inwestycji i jego biznes Ale to przyniesie korzyść tylko jednej stronie - dla mieszkańców i większości turystów, to utrata cennego terenu pięknej przyrody. Tylko zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego mogą uchronić teren naszego pasa nadmorskiego przed takimi zmianami krajobrazu i tylko Komisja Rozwoju Przestrzennego RMG mogła by się temu przeciwstawić...

Kazimierz Koralewski: „Nie zepsuć Parku Jelitkowskiego”
- Hotel w Parku Jelitkowskim obwarowany jest nadzorem konserwatorskim – mówi Kazimierz Koralewski, radny Rady Miasta Gdańska, szef klubu radnych PiS. - I to gwarantuje rozsądną zabudowę. Jednak wizja mola w Jelitkowie, gdy mamy je już w Brzeźnie, jest przerostem ambicji. Mogłaby to być powtórka z Dubaju. Jestem przekonany, że mieszkańcy cenią sobie trasę spacerową wzdłuż morza i żadne biznesowe pomysły jej nie zepsują. Pas nadmorski winien rozwijać się w sposób zrównoważony: coś dla ciała i dla ducha. Zalanie go betonem zniszczy jego atrakcyjność. Banki niechętnie kredytują budowę hoteli w ostatnich czasach jako mało rentowne inwestycje, musiałaby zadanie podjąć firma mocna kapitałowo – silny deweloper albo ktoś kto potrafi udźwignąć finansowo taką inwestycję. Na razie nie ma na widoku takiej firmy.
Katarzyna Korczak