Rozmowa z Jerzym Borowczakiem, posłem Platformy Obywatelskiej z Pomorza, byłym radnym Rady Miasta Gdańska
- W trakcie naszej rozmowy obchodzimy 29 rocznicę stanu wojennego. O czym pan myśli, gdy wraca pan dzisiaj do tamtych wydarzeń?
Jerzy Borowczak: Tak szczerze, to myślę jak wyglądałaby Solidarność gdyby nie ogłoszono stanu wojennego. Czy za miesiąc, dwa by czasem się nie rozpadła? Czy nie pogrążyłaby się w bratobójczej walce na agentów i tych „prawdziwych polaków”? No bo tak to zaczęło już wtedy wyglądać. Już jak byliśmy w stoczni, to ludzie do nas przychodzili, niektórzy się wypisywali i mówili: „Zdecydujcie się albo pracujemy albo strajkujmy! Człowiek nie wie co będzie z robotą!”. Trzeba bowiem pamiętać, że w tamtym okresie co chwila zdarzały się prowokacje i zaraz Komisja Krajowa ogłaszała pogotowie strajkowe. Byliśmy zmęczeni tymi szesnastoma miesiącami jako działacze. Trudno było nam już panować nad niektórymi sytuacjami. To mnie zastanawiało już dawno, jakby to wyglądało, gdyby Jaruzelski nie ogłosił stanu wojennego? Czy byśmy wytrzymali ze sobą w Solidarności, czy byśmy się zagryźli? Wałęsa miał coraz większą opozycję w postaci Jurczyka ze Szczecina, potem okazało się, że był on agentem. Potem także paru innych okazało się agentami. Dzisiaj możemy jednak tylko gdybać.
- Twierdzi pan, że paradoksalnie stan wojenny utrzymał jedność Solidarności?
Jerzy Borowczak: Myślę, że trudno mówić tu o jedności, bo stan wojenny opóźnił nas o 10 lat, ale myślę, że Jaruzelski mógł zrobić coś dużo lepszego niż stan wojenny. Mógł podzielić się swoją władzą dużo wcześniej. Wtedy Wałęsa mógłby spokojnie dalej kierować związkiem. Jaruzelski natomiast prowokował przez swoich agentów tą nerwowość w związku między innymi przez Mariana Jurczyka, czy innych. W tamtym czasie kto głośniej krzyczał ten miał niestety racje. W tamtym czasie odbywały się tak zwane „marsze gwiaździste” w Łodzi, potem miały być marsze na Warszawę. Gdyby na tym marszu 16 grudnia zgromadziło się według naszych obliczeń półtora miliona ludzi, to nie wiadomo czy byśmy nad tym zapanowali. Oczywiście partia mogła postępować inaczej, przyjąć gdańską drogę porozumienia, jaka była między Solidarnością, a Fiszbachem i Kołodziejskim – ówczesnym wojewodą pomorskim. Niestety Jaruzelski uważał, że Polska jest najważniejsza, ale ta ludowa, socjalistyczna. To był jego podstawowy błąd.
- Wróćmy do współczesności, ale zostańmy w kręgu Solidarności. Przed nami wybór nowego szefa Europejskiego Centrum Solidarności. Jakie według pana cechy powinien mieć idealny dyrektor ECS?
Jerzy Borowczak: Przede wszystkim powinien to być sprawny menedżer. Uważam, że powinien znać języki obce, w szczególności europejskie i być człowiekiem, który brał udział w tamtych wydarzeniach. Nie mówię tutaj, że musi być od początku związany z opozycją, ale na pewno powinien pamiętać jak w stanie wojennym wyrywaliśmy zwycięstwo komunistom. Takich rzeczy trudno się wyuczyć. Mając za szefa ECS osobę związaną z Solidarnością, całe działanie Centrum nabiera głębszej treści. Jeżeli chodzi o pomysły żeby szefem Centrum był obcokrajowiec, to jestem temu mocno przeciwny. Wystarczy już, że nazywa się Europejskie Centrum Solidarności. Myślę, że nikt obcy nie będzie nam w Polsce budował Centrum i mówił o Solidarności. Oczywiście jesteśmy w Unii i nikt zabroni starania się o te stanowisko obcokrajowcowi, ale myślę, że nikt poważny nie brałby w takim projekcie udziału. To jest zwycięstwo Polaków, które dało wolność Europie wschodniej, ale i zachodniej, bo Szwedzi do dziś siedzieliby w tych bunkrach i budowali następne. Nasze zasługi są tutaj olbrzymie.
- Jak pan ocenia sytuację wokół odwołania ojca Macieja Zięby z funkcji dyrektora ECS?
Jerzy Borowczak: To było bardzo nieeleganckie, przykre i bardzo złe ze strony prezydenta Adamowicza, bo po to jest rada fundacji składająca się ze znakomitych osób, marszałka Borusewicza, ministra Dudy, czy pana Wielowiejskiego, żeby zająć się takimi kwestiami. Trzeba było zebrać radę po tych uroczystościach czwartego grudnia, poprosić ojca Macieja o złożenia sprawozdania i wtedy ewentualnie zarekomendować radzie ECS odwołanie Macieja Zięby.
- Przez wiele lat była pan radnym, obecnie jest pan posłem. Która praca daje panu więcej satysfakcji?
Jerzy Borowczak: Cztery lata byłem radnym. W trudnej kampanii zaciągnąłem pewne zobowiązania wobec wyborców, jak bezpieczeństwo na dzielnicy, nowy komisariat. Po latach pracy te zobowiązania wypełniłem. Oczywiście nie jest to wyłącznie moja zasługa, ale całego zespołu radnych z którymi współpracowałem. Razem z Piotrem Skibą i Agnieszką Owczarczak mogliśmy wiele zrobić dla naszej dzielnicy. Wśród tych kwestii był rozwój pasa nadmorskiego, remont szkół i przedszkoli, boiska w dzielnicy i wiele innych. Tą moją robotę dla Zaspy widać gołym okiem. Natomiast z perspektywy poselstwa, Warszawy, to oczywiście nie będą podejmowane przeze mnie działania tak namacalne. Muszę bowiem zadbać i o rybaków w Redłowie, czy w Ustce, o porty w Gdańsku i Gdyni, jak również zadbać o zapewnienie środków Akademii Morskiej w Gdyni. Z sejmu spogląda się na problemy województwa dużo szerzej.
- W następnym roku wybory parlamentarne. Czy Jerzy Borowczak wróci do Gdańska, czy planuje już na stałe zagościć na Wiejskiej?
Jerzy Borowczak: Na dzień dzisiejszy, jeżeli już podjąłem mandat po świetnym pośle i szefie partii na Pomorzu Sławku Nowaku, to myślę, że trzeba to kontynuować. Skończyłem swoją kadencję w radzie, zamknąłem pewien etap swojego życia, teraz rozpoczynam kolejny. Będę się zwracał do mieszkańców Pomorza, do moich znajomych, żeby mi pomogli w nadchodzących wyborach zdobyć mandat poselski.
Rozmawiał Tomasz Wrzask
- 03/01/2011 17:34 - Karta do Kultury
- 03/01/2011 17:07 - Ruszył przetarg na budowę nowych odcinków trasy Słowackiego
- 28/12/2010 18:36 - Pierwsze przedszkole modułowe w Gdańsku
- 27/12/2010 22:42 - Gildia bliska porozumienia z urzędnikami
- 27/12/2010 22:38 - Od 1 stycznia podwyżka cen biletów SKM
- 22/12/2010 21:10 - Tak wyglądać będzie terminal lotniska Gdynia-Kosakowo
- 22/12/2010 19:35 - Gdyńska komunikacja w okresie świąteczno-norowocznym
- 22/12/2010 13:43 - Miniatura pod lupą?
- 21/12/2010 22:14 - Jaki budżet na następny rok?
- 20/12/2010 17:48 - Ważą się losy Wielkiej Zbrojowni