Według nieoficjalnych informacji "Gazety Gdańskiej" w najbliższym czasie dojdzie do odwołania dr Włodzimierza Przewoskiego, wojewódzkiego lekarza weterynarii. Do wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha i posła Janusza Śniadka trafiła skarga kolejnego powiatowego lekarza weterynarii. Na liście potencjalnych następców szefa wojewódzkiego inspektoratu są trzy nazwiska...
Tymczasem do redakcji trafiła odpowiedz dr Przewoskiego na pytania dotyczące okoliczności jego działalności gospodarczej - usługi weterynaryjne na wezwanie - w trakcie sprawowania funkcji wyższego urzędnika służby cywilnej. Czytamy w nim:
"Informuję, że działalności gospodarczej nie prowadzę od dnia 31 marca 2002 roku. W związku z powyższym nie występowałem do Głównego Lekarza Weterynarii o wyrażenie zgody na prowadzenie działalności gospodarczej, ani też do Wojewody Pomorskiego o przedłużenie uprzednio udzielonej zgody. O fakcie zawieszenia działalności poinformowałem właściwy Urząd Skarbowy albowiem w okresie do 2008 roku nie było możliwe zawieszenie działalności przed organem rejestrowym. Wpis do rejestru CEIDG pozwala w sposób legalny na potencjalne prowadzenie działalności gospodarczej, ale nie jest równoznaczne z jej prowadzeniem. Informuję jednocześnie, że poczynając od 2004 roku wykonywanie praktyki weterynaryjnej nie jest możliwe bez prowadzenia przynajmniej gabinetu weterynaryjnego. Nigdy nie prowadziłem gabinetu weterynaryjnego ani też nie prowadziłem działalności w innej formie, co można sprawdzić w Kaszubsko-Pomorskiej Izbie Lekarsko-Weterynaryjnej. Z racji zajmowanego stanowiska, gdybym rzeczywiście prowadził działalność gospodarczą było by to powszechnie znane i musiałoby się spotkać z reakcją właścicieli zwierząt, organów samorządowych, moich zwierzchników oraz innych lekarzy weterynarii. Za absurdalne zatem uznać należy zarzuty jakobym nielegalnie, tajnie prowadził działalność gospodarczą przez okres ostatnich lat."
Indagowane w tej sprawie Centralne Biuro Antykorupcyjne uprzejmym szablonem poinformowało, że nie informuje detalicznie o prowadzonych postępowaniach, a jedynie o wynikach zakończonych kontroli.
Z nieoficjalnych informacji "GG" wynika, że w otoczeniu wojewody panuje przekonanie, że zmiana na stanowisku wojewódzkiego lekarza weterynarii jest konieczna i powinna zostać przeprowadzona rychło. To zapewne nie tylko kwestia listu otwartego do premier Beaty Szydło, ale także nowych okoliczności, o których zdecydował poinformować w swojej skardze urzędujący lekarz powiatowy, który szefowi inspekcji zarzuca wielomiesięczny mobbing, zmierzający do wymuszenia różnych zachowań "niezupełnie zgodnych z prawem", a także naruszenie zasady bezstronności, która wyklucza dopuszczenie do podejrzeń o konflikt miedzy interesem publicznym i prywatnym.
Jak można przeczytać w skardze, na jednej z narad dr W. Przewoski poinformował, że jego córka podpisała umowę o prace w firmie weterynaryjnej w Gdańsku, opatrzoną klauzulą konkurencyjną zabezpieczoną wekslami in blanco. Dr W. Przewoski miał zażądać w imieniu córki zwrotu tych weksli wykorzystując osobiste kontakty z właścicielami firmy. "Celu jednak nie osiągnął i w jego ocenie córka może stracić nowo nabyte mieszkanie jeśli zacznie pracować niezależnie i samodzielnie" - czytamy w oświadczeniu. W tej perspektywie można dopiero ocenić postępowanie lekarza wojewódzkiego, nakazujące trzem powiatowym lekarzom weterynarii przeprowadzenie postępowania administracyjnego, cywilnego, także zbierania materiałów do postępowania karnego i cywilnego wobec jednego z właścicieli firmy weterynaryjnej zatrudniającego córkę. Jak pisze w skardze lekarz: "W moim odczuciu opisane na wstępie kontrole są instrumentem swoistej presji wywieranej wobec podwładnego celem załatwienia osobistych porachunków jego zwierzchnika z lekarzem wyznaczonym".
To oświadczenie uzupełnia informacje, wynikające m.in. z reportażu wyemitowanego w TVP 2 o niezgodnej z przepisami kontroli firmy handlowej Avipol w Redzie, wykreślonej już z rejestru weterynaryjnego. Z odpowiedzi dr W. Przewoskiego nadesłanej do redakcji, przytoczonej w wydaniu "GG" z grudnia, wynika, że kontrola była legalna, dotyczyła funkcjonowania powiatowego lekarza weterynarii i została zlecona przez zastępcę wojewódzkiego lekarza, dr Pawła Niemczuka. Reporter "GG" dotarł tymczasem do oświadczenia zastępcy dr Przewoskiego. Cytujemy "Upoważnienie podpisane przeze mnie dotyczyło kontroli powiatowego lekarza weterynarii zgodnie z przepisami a nie w/w podmiotów (Avipol - red.) i podpisane zostało w dn 4.10.2015".
Tymczasem kontrola w Avipolu odbyła się 2 października 2015 i "była zlecone przez W. Przewoskiego, który w tych dniach był oficjalnie w pracy". Kontrola mogła więc być zupełnie nielegalna a opinia publiczna okłamana?
Czy w takiej sytuacji wojewódzki lekarz weterynarii powinien być nadal wojewódzkim lekarzem weterynarii?
Następcą dr Przewoskiego ma być jeden z trzech kandydatów, a decyzja, dowiaduje się nieoficjalnie GG, zapadnie rychło...
(gg)
- 19/01/2016 14:23 - Wernisaż wystawy „była sobie Piaf”
- 17/01/2016 22:15 - Albo rezygnacja, albo dymisja? Izba nie broni dr Przewoskiego!
- 17/01/2016 20:33 - Sztuka wizualna w odbiorze osób głuchoniewidomych
- 16/01/2016 21:01 - Na Pomorzu 58,9 proc. dla W. Czarzastego
- 14/01/2016 18:58 - Strzelczyk: Lotos polski - podatek gdański
- 13/01/2016 22:06 - Najbliższe wydarzenia kulturalne Uniwersytetu Gdańskiego
- 12/01/2016 12:35 - Jaworski: Dobrze opłacane niby-gwiazdy zamieniły dziennikarstwo w propagandową tubę
- 10/01/2016 20:47 - WOŚP zagrała po raz 24-ty
- 10/01/2016 13:13 - Trening prawno-obywatelski w Pomorskiej Jednostce TPG
- 10/01/2016 12:40 - Byt określa świadomość…