Z Januszem Szewczakiem, głównym ekonomistą SKOK, prawnikiem, analitykiem finansowym, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Artur S. Górski
- Trudno być patriotą gospodarczym pod rządami obecnej koalicji?
Janusz Szewczak: Chyba dla wielu Polaków tak. Nie odczuwamy po 20 latach przemian, szczególnych powodów do twierdzenia, że rząd kieruje się patriotyzmem. Mamy mocno skolonizowaną gospodarkę, zwłaszcza w sektorze bankowym, najbardziej dochodowe firmy są w obcych rękach. Nie mamy sieci handlowych, własnego przemysłu motoryzacyjnego, przemysłu stoczniowego, cementowni, handlu wielkopowierzchniowego, banków…
- Był pan krytykiem prywatyzacji sektora bankowego. Jedna z gazet nazywała pana „Kasandrą”…
Janusz Szewczak: Gdyby słuchano Kasandry to Troja by tak straszliwie nie skończyła (śmiech). Od początku transformacji byłem ostrym krytykiem przyjętej formy prywatyzacji. W dobrze rozwiniętych krajach udział kapitału zagranicznego w sektorze bankowym wynosi 5-20 procent. W Polsce to około 70 procent.
- Ten 70-procentowy udział kapitału zagranicznego i 396 mld dolarów długu zagranicznego ma wpływ na gospodarkę?
Janusz Szewczak: Ma gigantyczne znaczenie! Jeśli kraj nie ma własnego majątku, dochodowych firm to nie ma też dochodów. Oprócz niemal biliona złotych długu publicznego i długu zagranicznego mamy prawie 800 mld złotych długu prywatnego, czyli długu firm, gospodarstw domowych. Nie trzeba dywizji, nalotów dywanowych, a wystarczy przejąć długi. Nawet banki zagraniczne generujące zyski to wobec swoich banków-matek, central zagranicznych, mają około 200 mld złotych zadłużenia.
- Banki zagraniczne przecież podatek odprowadzają…
Janusz Szewczak: Ich czysty zysk to 14 miliardów złotych. Banki nie cierpią zbytnio z powodu opodatkowania. KGHM i Orlen, w których Skarb Państwa ma niewielkie 30-procentowe udziały płacą więcej podatków niż cały sektor bankowy.
- Każda złotówka, którą bankierzy zarabiają, jest złotówką, która jest kosztem dla polskich rodzin. Banki zyskują, a kto traci?
Janusz Szewczak: Klient traci, gdyż cena usług bankowych, wysokość rozmaitych opłat, marż, prowizji są wyższe niż w krajach zachodnich.
- Potrzeba nam więcej patriotyzmu gospodarczego?
Janusz Szewczak: O potrzebie patriotyzmu gospodarczego mówią nawet gorący zwolennicy i uczestnicy prywatyzacji, jak Jan Krzysztof Bielecki, czy Marek Belka.
- Czyli mamy patriotów gospodarczych?
Janusz Szewczak: Pozostaje tylko odpowiedź, czy są nimi teraz, a co wtedy, gdy wyzbywaliśmy się z ich udziałem sektora bankowego. Wówczas tych, którzy byli patriotami gospodarczymi, którzy walczyli o zachowanie w polskich rękach przynajmniej najwartościowszego majątku narodowego odsądzano od czci i wiary nazywając ich oszołomami, nie rozumiejącymi praw rynku, ekonomii itd.
- Ten trend prywatyzacji na oślep, czy też wyprzedawania majątku w ręce zagranicznych firm, często państwowych, miał sprzymierzeńców w tzw. głównym nurcie medialnym?
Janusz Szewczak: Media głównego nurtu, czy raczej mętnego nurtu, uczestniczyły w wielkiej nagonce, na tych, którzy odważyli się mówić o polskiej racji stanu i protestowali przeciwko głupiej wyprzedaży, nazywanej dla zmylenia przeciwnika prywatyzacją. Był to proces wyzbywania się państwa na rzecz innych państw, proces wywłaszczenia Polaków.
- Mamy więc pokłosiu sprzedaży banków i firm w obce ręce. Rośnie nasz dług. Japonia, USA, Włochy są o wiele bardziej zadłużone. Niemcy, korzystając z niskich stóp procentowych, oddłużają państwo i rozwijają eksport. Nie ważne ile jesteś winien, ale komu?
Janusz Szewczak: Jest zasadnicza różnica miedzy nami a długami Francji, Niemiec, Hiszpanii czy USA. Włosi mają 130 procent relacji długu do PKB. USA są gigantycznie zadłużone na 17 bilionów dolarów. Dług Japonii przewyższa o ponad 200 proc. ich PKB. Po pierwsze to państwa znaczenie bogatsze i mają własne banki. Japończycy mają japońskie banki, Niemcy – niemieckie. Mają też majątek, czyli czym spłacać dług, a poza tym z reguły to długi wewnątrz własnego kraju, wobec własnych firm i własnych obywateli.
- Środki masowego przekazu, prasa też jest w znacznym stopniu w obcych rękach. Koncern Polskapresse, część Verlagsgruppe Passau, za przyzwoleniem polskich urzędników, najpewniej przejmie kolejne segmenty rynku prasowego…
Janusz Szewczak: W ten sposób blisko 90 procent prasy lokalnej znajdzie się w rękach koncernów niemieckich. To daje odpowiedź ile jest patriotyzmu w tej prasie. Ekspansji ekonomicznej towarzyszy propaganda, marketing. Są to nieodłącznym elementem działalności.
- Ponad połowa długów Polaków jest w rękach zagranicznych. Zadłużamy się w walutach obcych, a przecież nie zarabiamy i nie emitujemy np. franków szwajcarskich. To jest niebezpieczne?
Janusz Szewczak: 700 tysięcy Polaków z rodzinami mają kredyty w obcych walutach. Głównie wzięli kredyty na mieszkania we frankach szwajcarskich.
- Stworzył się swoisty „zakon franciszkanów”?
Janusz Szewczak: Bo ich patronem jest frank szwajcarski. Ci kredytobiorcy, jak nasza gospodarka, są uzależnieni jak narkoman od strzykawki lub pacjent na OIOM od kroplówki od nowych pożyczek.
- To pętla kredytowa?
Janusz Szewczak: Tak pętla kredytowa i poker oszustów. Pożyczamy na spłatę długów i robimy nowe długi, a za pożyczki płacimy drogo, rolujemy dług, przesuwamy w czasie, po to by wydać na zakupy np. Pendolino 2,5 miliarda złotych, wyprodukowanych przecież nie w Polsce...
- Ale we włoskim Savigliano. Włoskie „wahadełko” witaliśmy ze splendorami…
Janusz Szewczak: I trwają próby jazdy po okręgu i hamowania szybkich pociągów. Pendolino może pędzić do 280 km/godz. ale nie pojedzie, bo tory nie są przystosowane do takich prędkości. Nie ma podstacji stabilizujących napięcie elektryczne, ani torów Gdyby rząd wpakował w bydgoskie zakłady PESA, które robią składy do wielu krajów świata na przykład dla Niemiec i Rosji, 2 miliardy złotych, zamiast wydawać je na Pendolino, to mielibyśmy potężnego eksportera. Zamówienie Pendolino to przykład braku patriotyzmu gospodarczego, a może i czegoś więcej.
- Czy istnieje jeszcze polska gospodarka?
Janusz Szewczak: Jest. To małe i średnie przedsiębiorstwa. Ale i tak polska gospodarka jest uzależniona od zamówień zagranicznych, od dostaw komponentów z zagranicy. Są montownie AGD, motoryzacyjne, bez wysokiego zaawansowania technologicznego i własnej myśli. To proste procesy produkcyjne, słabo opłacane. Jesteśmy za to potentatami w produkcji palet drewnianych, w produkcji jabłek, malin i owoców miękkich. Mimo, że to miliony euro, ale to nic w porównaniu z długami, konkurencją, innowacyjnością światowej gospodarki.
- Mamy przecież wyszkolone kadry. W czym my jeszcze jesteśmy mocni?
Janusz Szewczak: Tą specjalnością jest tania siła robocza. Wyjeżdżają za granicę ludzie młodzi, w których zainwestowaliśmy. Jesteśmy też wielkim rynkiem zbytu.
- Kanclerz Angela Merkel obiecała Niemcom, że z kryzysu wyjdą bogatsi i silniejsi. Na nas zarabiają inni, głównie Niemcy, a kto traci?
Janusz Szewczak: Tracą kraje pogrążone w kryzysie, traci południe Europy, Grecja, Hiszpania, kraje Europy środkowo-wschodniej. I my. Przypomina mi się straszna wypowiedź gubernatora Hansa Franka, który twierdził, że Polacy mają być tak biedni, by sami chcieli wyjeżdżać na roboty do Niemiec.
- Trwa rządowo-koalicyjny wyścig z czasem. Premier się schował i załatwia problemy własnej partii, okopującej się na stanowiskach. Jest jakaś rada na wyjście z tej czarnej wizji?
Janusz Szewczak: Fakty są nieubłagane. Można czarować do woli, opowiadać o zielonej wyspie, o ożywieniu. Brak ustawy o zmianach w OFE i brakujące blisko 23 mld zł może uniemożliwić uchwalenie budżetu, a więc potencjalnie oznaczać przyspieszone wybory. Jest problem koalicyjny między PO a PSL. Przede wszystkim nie ma pieniędzy. Deficyt w październiku wzrósł o kolejne 10 miliardów złotych. Deficyt budżetowy teraz to 40 miliardów. Tak to założyli, że poziom długu sięgnie 51,5 mld złotych. Jeśli będzie on rósł w tym tempie jak w październiku to będzie około 60 miliardów i znów trzeba będzie nowelizować stary budżet. Przez sześć lat rządów PO-PSL dług publiczny wzrósł o 400 miliardów złotych.
- Co pan proponuje?
Janusz Szewczak: To, że tkwimy w neokolonialnym systemie gospodarczym nie zwalnia nas byśmy myśleli, a nie uciekali. Nim przystąpimy do repolonizacji struktur gospodarczych, trzeba odsunąć od wpływów psujów i nieudaczników. Musi odejść partia kupiecko-lichwiarska.
- Repolonizacja?
Janusz Szewczak: Tak. Naprawa to odzyskanie banków i firm, to reindustrializacja Polski, budowanie fabryk, a nie tylko hurtowni i galerii handlowych. Niezbędne jest uszczelnienie systemu finansów, z których wycieka rocznie 70 mld złotych. To pokazuje bilans obrotów i tzw. saldo błędów i opuszczeni. Wyciekało 40-50 mld złotych rocznie. Teraz ucieka więcej. Od 2004 r. wypłukano z Polski około 500 mld złotych. Więcej niż trafiło do nas z Unii Europejskiej.
- 08/11/2013 13:37 - Do 30 listopada Stocznia Gdańsk SA ma przedstawić nowy biznesplan
- 08/11/2013 13:30 - Fundusz Stypendialny MENTOR - pomoc dla zdolnych w trudnej sytuacji materialnej
- 07/11/2013 20:25 - Konferencja "Europa z widokiem na przyszłość"
- 07/11/2013 19:49 - Schreiber: Ludziom władzy wydaje się, że są możnowładcami, którzy błędnie sądzą, że rządzą nieomylnie
- 07/11/2013 19:38 - Konspiracja przy gdańskim kranie
- 07/11/2013 19:22 - Postęp śledztwa „łapówkarskiego” w magistracie
- 07/11/2013 18:58 - Hala sportowa Politechniki Gdańskiej po generalnym remoncie
- 07/11/2013 18:45 - IX edycja Akademii Solidarności
- 06/11/2013 17:43 - Przedstawiciele koła SLD pożegnali Tadeusza Mazowieckiego
- 06/11/2013 15:24 - Prasa podziemna w Dniu Niepodległości