- Przed nami najważniejsze wybory: prezydenckie i parlamentarne, musimy skorygować kurs i odzyskać dla lewicy sympatie Polek i Polaków, i musimy to zrobić razem jeśli chcemy być skuteczni, to odpowiedzialność każdego członka SLD, ale też każdego, kto uważa, że Polska nie jest państwem sprawiedliwym, państwem, w którym obywatel nie jest ważniejszy od rynku - tak Leszek Miller, szef SLD i poseł z Gdyni, otworzył świąteczne spotkanie pomorskiej lewicy, jej sympatyków i najbliższych przyjaciół, które zakotwiczono w gdyńskiej... "Kotwicy".
W świątecznym nastroju nie szukano jednak świątecznych odpowiedzi. Sytuacja SLD, także na Pomorzu, wymaga odwagi, a nawet brawury, by mierzyć się z wyzwaniami czasu i miejsca. Z zakamarków pamięci przypominano więc sobie lepsze czasy, gdy na przykład w 1997 roku w samym tylko województwie gdańskim na SdRP oddano ponad 120 tys. głosów. Albo rok 2001 kiedy Pomorze dało SLD 35 proc. poparcia, czy rok później gdy Maciej Kobyliński zostawał prezydentem Słupska, a klub SLD w sejmiku pomorskim czy klub radnych gdańskich to były podmioty polityczne, którym czasem tylko jednego głosu brakowało do współrządzenia województwem albo odwołania prezydenta Gdańska.
Karol Liszkiewicz, Tomasz Nowak, Władysław Łęczkowski i Wojciech Czeszejko Sochacki z Leszkiem Millerem
Symbolicznie - lepszą przyszłość zwiastowała obecność w Gdyni Jarosława Gromadzkiego, młodego 35-letniego informatyka ze Słupska, nowego pomorskiego posła sojuszu, który objął mandat z listy Twojego Ruchu - Ruchu Palikota po Robercie Biedroniu, który kiedyś podążył w kierunku przeciwnym - z list SLD w stronę partii nieustannego happeningu. Zostawszy zaś prezydentem Słupska, który widzi krytycznie, zwolnił fotel w sejmie.
Poseł J. Gromadzki też więc stanął przed mikrofonem, też złożył życzenia i mimo tremy autentycznego debiutanta wypadł nader szczerze, co w polityce rzadko się udaje. Następnie każdemu się przedstawił i prosił o współpracę, sprawiając wrażenie uczciwie zaangażowanego w zupełnie nowej dla siebie sytuacji. Na sali była zaś ponad setka gości, wśród nich wiele postaci współtworzących przez dekady pomorską socjaldemokrację. Było więc z kim i o czym rozmawiać, czy to z Franciszkiem Potulskim, Andrzejem Różańskim, Jerzym Jędykiewiczem, Jerzym Śniegiem - o przywództwie w partii lewicowej na Pomorzu. Albo z Eugeniuszem Winckiem i Tadeuszem Zielonką o zarządzaniu w dużym biznesie. Już tradycyjnie na świąteczne spotkanie lewicy dotarł szef gdańskiej TVP, Zbigniew Jasiewicz i szef jej rady programowej, były poseł SLD i prezydent Gdańska, prof. Jerzy Młynarczyk. Było też trochę lewicującej młodzieży, która do SLD z pewnością nie trafiła z powodów doraźnie koniunkturalnych, lecz ze względu na skazę światopoglądową.
Z tej mieszanki może jeszcze coś dobrego się urodzić. Jeśli SLD po podniesieniu kotwicy, będzie sterować na lewo, to wspólne życzenia pomyślności i politycznego dostatku, które składano sobie powszechnie, mogą nieco odmienić jesienią polski krajobraz. Sam Leszek Miller ciężaru tego pod polskie strzechy nie przeniesie.
GG
- 02/01/2015 12:19 - Podstawowa opieka zdrowotna na Pomorzu zabezpieczona dla 70 procent populacji
- 29/12/2014 19:11 - Koperski z Putinem czyli Polska z Rosją inaczej
- 23/12/2014 17:50 - Życzenia świąteczne
- 21/12/2014 19:29 - Kardiologiczny poradnik świąteczny – jak jeść, żeby to się źle nie skończyło
- 21/12/2014 10:06 - Piotr Duda: Związki zawodowe cywilizują gospodarkę i rynek pracy
- 18/12/2014 15:38 - Czauderna: Mleko dawno się rozlało
- 18/12/2014 13:13 - Śledztwo w sprawie korupcji w gdańskim magistracie potrwa jeszcze pół roku
- 18/12/2014 11:45 - Odpowiedzi GIWK na nasze pytania
- 16/12/2014 22:16 - Adamowicz odznaczony za strajk studencki, o którym nie chce rozmawiać
- 16/12/2014 21:27 - Znak pamięci ofiar stanu wojennego w Gdańsku