Fragmenty wywiadu z maja 1997 r. Marka Chorabika i Marka Formeli dla "Gazety Gdańskiej", opublikowanego w całości w książce "NaGłos" w 2002
- Co pan pomyślał otrzymując w grudniu 1991 roku propozycję sformułowania rządu?
Jan Olszewski: Pierwszym przymierzeniem się do tej roli była misja zlecona mi przez Lecha Wałęsę, jeszcze między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich, w grudniu 1990 roku. Miałem zatem czas psychicznie przymierzyć się do tej roli(…). W warunkach, w jakich mi przyszło tworzyć ten rząd, to było obciążenie kolosalne. Inna była nasza sytuacja po roku, w grudniu 1991. W grudniu 1990 roku istniało duże poparcie społeczne dla radykalnej polityki rządu, dla podjęcia z marszu zmian generalnych zarówno w sferze politycznej jaki i gospodarczej. Wynikało to bezpośrednio ze zwycięskiej kampanii prezydenckiej i programu głoszonego wówczas przez L. Wałęsę, którego byłem zresztą współautorem. Wtedy - jak się zdawało - również ze zgodnego działania całej stawki ludzi z naszej orientacji. Rok później sytuacja była już zupełnie inna. To było tarcie w parlamencie, w którym większość rządowa powstawała z ogromnym trudem.
- Ale pan się zdecydował, dlaczego?
Jan Olszewski: Przyznam się szczerze, jeśli chodzi o tamten rząd, to akurat wyłonienie się mojej kandydatury było dla mnie pełnym zaskoczeniem. Uważałem bowiem wówczas, że ten rząd powinien być tworzony przez ekonomistę. To był rząd, który musiał stawić czoło wyzwaniu, jakie wytworzyła niesłychanie trudna sytuacja ekonomiczna kraju po przeszło dwuletnim okresie reform Balcerowicza.
- Czy to miał być inny Balcerowicz?
Jan Olszewski: Tak to można powiedzieć.
- A miał pan konkretnego kandydata?
Jan Olszewski: Z tym właśnie był kłopot. Niestety. Ale gdyby dobrze pomyśleć, to pewnie dałoby się kogoś takiego znaleźć. Leszek Balcerowicz to też był ktoś trochę wymyślony, wyciągnięty z kapelusza. Pytanie tylko, z czyjego kapelusza.
- Wokół pana byli wtedy Jerzy Eysymontt, Adam Glapiński...
Jan Olszewski: Owszem, była cała grupa ludzi, którzy mogli wchodzić do gry(...) nasza większość prawicowo-centrowej orientacji była skłonna zgodzić się wokół jednej w miarę neutralnej kandydatury, bo ja nie byłem zaangażowany bezpośrednio politycznie(…) miałem na ogół bardzo dobre stosunki ze wszystkimi liderami z tych partii, bo byli to przeważnie moi klienci z okresu stanu wojennego albo wcześniej.
- Ale decydujące słowo należało do prezydenta?
Jan Olszewski: I tak, i nie. Moje stosunki z prezydentem nie były wtedy idealne, od czasu niepowodzenia tej pierwszej misji, ale nie były złe(…) Niewątpliwie Lech Wałęsa miał własny pomysł na kształt rządu. On miał pomysł na utrzymanie rządu Bieleckiego.
- Czy to była misja Donalda Tuska, który uchodził dzięki telewizji za głównego negocjatora?
Jan Olszewski: Wyraźnym sygnałem było wskazanie Bronisława Geremka jako pierwszego kandydata. Doskonale było wiadomo, że Geremkowi się nie uda. Najsilniejsze wtedy ugrupowanie postsolidarnościowe, Unia Demokratyczna, było w gruncie rzeczy izolowane wśród całego układu innych stronnictw postsolidarnościowych(…) Wynikało to przede wszystkim ze stosunku UD do komunistów, do sprawy rozliczenia systemu. Premier Tadeusz Mazowiecki i cała jego formacja stała na stanowisku, że PZPR, a potem SdRP, musi być oswojona, miękko włączona w system demokratyczny, nie można jej dyskryminować, bo w ten sposób się zradykalizuje.(…) Wałęsa nie ukrywał, że nie akceptuje tego rozwiązania(…) Alternatywa była taka, że pierwszy od pół wieku wolny polski Sejm okazuje się niezdolny do wybrania własnego rządu, w konsekwencji groziło to kompromitacją instytucji parlamentarnej.(…) Lech Wałęsa zmienił zdanie akcentując swoje szczególne baczenie na tzw. resorty prezydenckie.(…) Lech Wałęsa niezależnie od tak zwanych resortów prezydenckich w pewien sposób zastrzegł sobie obecność swojego człowieka w telewizji. Janusz Zaorski został w grudniu 1991 ostatnią decyzją premiera Bieleckiego mianowany na prezesa telewizji. Premier Bielecki zrobił to na życzenie Wałęsy a ja Zaorskiego otrzymałem w spadku. Nie miałem na ten temat zdania ani swojego kandydata. Zdawałem sobie sprawę, że nowy prezes musi mieć kilka miesięcy czasu, że trzeba dać mu pewien kredyt zaufania(…) jednak w momencie gdy w telewizji rozpoczęła się jawna walka z rządem musiałem zareagować. W trakcie wizyty w Watykanie dowiedziałem się, że Telewizja Polska ocenzurowała noworoczne orędzie papieża. Prezes Zaorski zrobił to, czego nigdy wcześniej nie dopuścili się nawet komuniści(…) Odwołanie Zaorskiego Wałęsa potraktował jako akt wojenny.
- Czy zaproponowana przez pana obsada na stanowiska ministrów była zaskoczeniem dla prezydenta?
Jan Olszewski: Chyba ani Jan Parys, ani Antoni Macierewicz nie byli zaskoczeniem.(…) Macierewicz był kandydatem, na którego prezydent Wałęsa się godził. Trzeba pamiętać, że wcześniej przez rok Macierewicz był członkiem komitetu doradczego prezydenta i w jakimś sensie się przygotowywał do tej funkcji.
- Kogo jeszcze brał pan pod uwagę?
Jan Olszewski: Naturalnym kandydatem był Lech Kaczyński, były szef BBN, ale w tym czasie był już w zasadniczy sposób skonfliktowany z Lechem Wałęsą. Stało się zatem jasne, że na niego zgody Belwederu nie będzie. W związku z tym Jan Parys był kandydatem niekontrowersyjnym(…)
- Co tak skomponowany rząd Olszewskiego chciał osiągnąć?
Jan Olszewski: Stawialiśmy na dokonanie wreszcie zasadniczego przełomu w tych spetryfikowanych i ciągle odradzających oraz umacniających się strukturach PRL. Prawdę mówiąc, były one najsłabsze w pierwszym okresie rządów T. Mazowieckiego, wtedy jeszcze gdy wicepremierem rządu był Czesław Kiszczak(…) W grudniu 1991 roku trafiliśmy na formację, która się w znacznym stopniu już przystosowała do nowej sytuacji i układu. Trzeba było w drugim czy nawet w trzecim podejściu - bo drugie to był grudzień 1990 -z tym stanem spróbować się rozprawić.
- Tym pomysłem miała być lista Macierewicza?
Jan Olszewski: To był zespól pomysłów(…) Trzeba było wszystko przeprowadzić przez parlament. Przede wszystkim to była reforma centrum, to była sprawa ustawy reprywatyzacyjnej i uwłaszczeniowej, i to była rzeczywiście lustracja.ÂÂ Lustracja w szerokim zamyśle, bo obejmująca w naszym przekonaniu nie tylko dawnych konfidentów SB, ale cały kierowniczy personel państwa także.(…)
- Kto właściwie był autorem listy Macierewicza - Antoni Macierewicz czy Andrzej Milczanowski?
Jan Olszewski: Otrzymałem oba te dokumenty. Lista Milczanowskiego dotyczyła ściśle członków parlamentu. Otrzymałem ją natychmiast po objęciu funkcji premiera, żebym był zorientowany, z jakim parlamentem mam do czynienia.
- Według jednego z naszych rozmówców na liście było ok. 6 tysięcy nazwisk...
Jan Olszewski: Może Andrzej Milczanowski miał taką listę, jednak ja otrzymałem tylko listę posłów i senatorów. Nie ukrywam, że lista szalenie mi skomplikowała negocjacje rządowe. Na tej liście był m.in. lider KPN, a więc partii która była jedną z tych tworzących bazę polityczną rządu(…) W zasadzie w tej grupie osób obie listy się pokrywają.
- Jako wieloletni adwokat w trudnych sprawach politycznych nie odczuwał pan pewnego rodzaju rezerwy czy też napięcia wewnętrznego, że oto staje się pan prokuratorem dla wielkiej grupy ludzi?
Jan Olszewski: Prokuratorem w żadnym wypadku, bowiem minister Macierewicz wykonał tylko zadaną mu konkretną pracę. To nie było formułowanie oskarżeń czy stawianie zarzutów, bo to było po prostu zestawienie tego co wynikało z zapisów archiwalnych MSW.(…) Na podstawie tego wiem, że to ludzie których dotyczą właśnie takie materiały, w mniejszym lub większym stopniu przynajmniej wyrazili zgodę na współpracę ze służbami.
- Czy to w tym momencie pan się dowiedział, że również prezydent jest na tej liście, czy to już było panu wcześniej znane?
Jan Olszewski: Od roku na ten temat krążyły jakieś pogłoski, wcześniej zresztą mówili o tym Andrzej Gwiazda czy Anna Walentynowicz. Zresztą w pewnym momencie mówił o tym nawet sam Wałęsa.
- Dlaczego sprawa listy Macierewicza stała się błyskawicznym końcem pańskiego rządu?
Jan Olszewski: Natychmiast okazało się, że układ agenturalny jest tak mocny, że powstała żywiołowa solidarność ludzi zagrożonych. Trzeba pamiętać, że podaliśmy nazwiska ludzi, którym można było formalnie przypisać istniejące wówczas w aktach dowody na to, że oni podpisali zgodę na współpracę.
- 14/02/2019 20:36 - Grzegorz Braun: Stworzyłem gdańszczanom możliwość wyboru
- 13/02/2019 19:22 - Słuchacze poznawali Radio Gdańsk "od kuchni"
- 13/02/2019 09:49 - Niemiecki przedsiębiorca skazany za używanie języka nienawiści wobec Polaków
- 12/02/2019 11:42 - Odwiedź Radio Gdańsk podczas Dni Otwartych
- 12/02/2019 08:53 - Architektura Biedronia - czy "Wiosna" nadeszła?
- 07/02/2019 20:01 - Troje kandydatów na prezydenta Gdańska
- 07/02/2019 19:56 - Obchody urodzin Artura Schopenhauera w Stacji Orunia
- 05/02/2019 16:22 - Wystawa w Oliwskim Ratuszu Kultury
- 05/02/2019 09:46 - Krzysztof Gawkowski: Wiosna liberalnego socjalizmu
- 05/02/2019 09:26 - Zmiana w pomorskim PiS: Horała za Śniadka!