Nowelizacja ustawy o zgromadzeniach publicznych istotnie ogranicza wolności obywatelskie – ostrzegają związki zawodowe i opozycja. To zawłaszczanie demokracji – twierdzi przewodniczący gdańskiej „Solidarności” Krzysztof Dośla.
PiS szykuje wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niekonstytucyjności przyjętej przez Sejm, a zaproponowanej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego nowelizacji. Lewica zaś zwraca uwagę, że ograniczanie prawa do zgromadzeń godzi w konstytucyjne zasady wolności i praw politycznych i jest kolejnym - po ograniczeniu prawa do bezpłatnej opieki medycznej, do bezpłatnego szkolnictwa i nabytych praw emerytalnych oraz wpędzaniu coraz większej rzeszy obywateli w biedę - efektem rządów Donalda Tuska i wywodzącego się z PO prezydenta Komorowskiego. A czyni to partia mająca obywatelskość w nazwie.
- To nie jest pierwszy przypadek, gdy rządząca Platforma Obywatelska narusza zapisane w drugim rozdziale Konstytucji wolności i prawa – zauważa Marek Formela, lider gdańskiego SLD.
Każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określać ustawa – stanowi Konstytucja i po ten środek sięgnął prezydent Komorowski, powołując się m.in. na gorszące sceny z próby zakłócenia przez bojówkarzy Święta Odzyskania Niepodległości 11 listopada 2011 r.
- Ograniczenie swobód obywatelskich wywoła opór obywatelski. Będziemy robili swoje, tak jak czyniliśmy to w czasach niedemokratycznych, kiedy to o wiele więcej kosztowało. Dzisiaj zaś mamy do czynienia z zawłaszczaniem demokracji, z działaniami zmierzającymi do ograniczenia swobody wyrażania poglądów. W miejsce zawłaszczonej demokracji proponuje się formułę lobbystyczną, sprawowania władzy z udziałem lobbystów. Nowelizacja godzi w prawa nie tylko związkowców, ale wszystkich obywateli – podkreśla Dośla.
Nowelizacja przyjęta przez Sejm stwarza sytuację, gdzie urzędnik sam będzie decydował, czy wolno, czy nie wolno protestować. Dodatkowo obarcza ona odpowiedzialnością materialną organizatora za niewypełnienie obowiązków, które są ustawowo przypisane służbom publicznym, mającym zapewnić obywatelom bezpieczeństwo, jak np. policja.
- Propozycje sprawującego urząd prezydenta Bronisława Komorowskiego zbliża nas do regulacji białoruskich, a oddala od standardów Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że Polakom bliżej jest jednak do idei wolnościowych, niż do metod proponowanych przez prezydenta Komorowskiego, tak niebezpiecznie bliskich temu, co proponuje dyktatura w Mińsku. Prawo i Sprawiedliwość skieruje do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie, czy zapisy nowelizacji ustawy godzą w konstytucyjne prawa obywateli, gdyż naszym zdaniem to krytyczny moment polskiej demokracji. W sytuacji, gdy coraz więcej obywali wyraża swój sprzeciw i jest rozgoryczona skutkami ekonomicznymi dla ich domowych budżetów, gdy poszerza się sfera ubóstwa, osoba, która ma stać na straży praw obywatelskich ogranicza wyrażanie publiczne poglądów - alarmuje Andrzej Jaworski, lider regionu Gdańskiego PiS.
Z Piotr Duda, przewodniczący „Solidarności", jednoznacznie ocenia nowelizację Prawa o zgromadzeniach.
- Twórcy nowelizacji wykorzystują okazję, aby ograniczyć społeczeństwu prawo do sprzeciwu wobec polityki prowadzonej przez obecną władzę – mówi Duda.
- Nowelizacja ustawy o zgromadzeniach publicznych istotnie ogranicza wolności obywatelskie. Stwarza sytuację, gdzie urzędnik sam będzie decydował, czy wolno, czy nie wolno protestować. Twórcy nowelizacji wykorzystują okazję, aby ograniczyć społeczeństwu prawo do sprzeciwu wobec polityki prowadzonej przez obecną władzę. Od 1989 r. nie wydarzyło się w Polsce nic takiego, co uzasadniałoby tak daleko idące zmiany w prawie o zgromadzeniach. Szczególnie groźne jest przerzucenie odpowiedzialności ze służb publicznych mających zapewnić bezpieczeństwo w trakcie zgromadzeń na organizatorów. W czasie manifestacji wśród uczestników pojawiają się ludzie z zewnątrz, których organizatorzy nie są w stanie zidentyfikować. Szczególnie przy manifestacjach o dużej skali. Tymczasem kary finansowe dla osób kierujących zgromadzeniem za wszelkie prowokacje i szkody, które mogą powstać w wyniku działania tego typu ludzi, są w istocie narzędziem represji wobec obywateli sprzeciwiającym się władzy bez wskazywania prawdziwych sprawców wykroczeń – tłumaczy Piotr Duda.
Z kolei Marek Formela (SLD) wylicza cały katalog praw obywatelskich, które zostały złamane pod rządami PO, jak prawo do referendum, do ubezpieczenia społecznego, do bezpłatnej służby zdrowia i bezpłatnego szkolnictwa oraz pod koniec czerwca – prawo do zgromadzeń.
- To tendencja, która doprowadzi do tego, że jedynym, dostępnym, legalnym zbiegowiskiem będzie zbiegowisko piłkarskie. Przypomina to czasy demokracji ludowej, kiedy jedyną akceptowaną przez władzę formą ulicznej manifestacji był pochód pierwszomajowy – ocenia Formela.
Wojciech Klicki, prawnik Fundacji Panoptykon, sygnatariusza listu do marszałka Sejmu w sprawie zmian Prawa o zgromadzeniach, nie ma wątpliwości, że „nowelizacja prawa o zgromadzeniach doprowadziła do ograniczenia praw i swobód obywatelskich pod płaszczykiem troski o bezpieczeństwo”.
- Uzasadnianie potrzeby zmian wydarzeniami po zeszłorocznej manifestacji 11 listopada, jak i zdarzeniami przed meczem Polska-Rosja w Warszawie jest bezpodstawne, bo oba te zdarzenia nie miały miejsca w ramach zgromadzeń publicznych – tłumaczy mec. Klicki.
Sejm nie uchwalił zakazu zasłaniania twarzy demonstrantów. Jednak m.in. wydłużono z 3 do 6 dni termin na zgłaszanie manifestacji, nie uregulowano prawnego statusu zgromadzeń spontanicznych. Senat będzie teraz zajmował się nowelizacją i jej zapewne nie odrzuci. Sprawa więc trafi zapewne do Trybunału Konstytucyjnego. Wolność zgromadzeń jest prawem konstytucyjnym. To jest prawo podmiotowe, jedno z najważniejszych praw obywatelskich. Wolność jest wprost zapisana w konstytucji. Prezydent RP wyszedł z propozycją ustawy, która de facto ogranicza wolność zgromadzeń.
W myśl nowelizacji przepisy umożliwiają nakładanie nakazów na organizatora manifestacji, by zmienił on miejsce zgromadzenia. Władze mogą to zrobić 24 godziny przed planowaną manifestacją. Policja odpowiada za zagwarantowanie spokoju i porządku. Samorząd już obecnie może odmówić zgody na zgromadzenie publiczne. Tak było to możliwe, gdy prezydent Gdańska Paweł Adamowicz ze względu na bezpieczeństwo i troskę o sprawne funkcjonowanie miasta podczas meczu ćwierćfinałowego, wydał decyzję o zakazie przeprowadzenia manifestacji w proponowanym przez podwykonawców Hydrobudowy miejscu (skrzyżowanie ulic Słowackiego i Grunwaldzkiej). Zdaniem prezydenta manifestacja w tym miejscu groziłaby paraliżem komunikacyjnym miasta i uniemożliwiłaby służbom (karetkom pogotowia, straży pożarnej, policji) dojazd na miejsce ewentualnego wypadku.
ASG
Inne artykuły związane z:
- 05/07/2012 09:45 - Koncertowy Medal Wdzięczności dla Eltona Johna - aktualizacja
- 04/07/2012 12:59 - 55. Międzynarodowy Festiwal Organowy w Oliwie
- 03/07/2012 17:57 - Świadkowie Jehowy zapraszają na kongres pod hasłem „Strzeż swego serca!”
- 03/07/2012 16:40 - 33 pomorskie projekty otrzymały wsparcie unijne
- 03/07/2012 13:20 - Zabytkowe wraki z Martwej Wisły
- 02/07/2012 13:34 - Centrum wakacyjnej pracy
- 02/07/2012 13:25 - IX Fląder Festiwal
- 01/07/2012 20:57 - Gdańsk na trzy strony świata
- 01/07/2012 19:41 - Najlepsi gimnazjaliści woj. pomorskiego 2011/2012 - GALERIA
- 01/07/2012 19:31 - Manifestacja Animal Equality Polska - GALERIA