Jarosław Wałęsa: Platforma nie powinna wystawić swojego kandydata w wyborach na prezydenta miasta

Z Jarosławem Wałęsą rozmawiał Jarosław Popek, Radio Gdańsk

- Donald Tusk ogłosił, że 1 października odbędzie się Marsz Miliona Serc. To kolejna taka inicjatywa po marszu 4 czerwca. Czy liczy Pan na to, że liderzy innych partii opozycyjnych, poza Platformą Obywatelską, też wezmą w nim udział?
Jarosław Wałęsa: Mam nadzieję, że wszyscy liderzy partii opozycyjnych zadeklarują swoją obecność, bo to jest jednak wyzwanie. Zorganizowanie tak wielkiego pochodu na pewno nie będzie łatwe. Ale wydaje mi się, że determinacja nie tylko liderów partyjnych, ale też zwykłych obywateli spowoduje, że na pewno będzie to liczne spotkanie. Już w tej chwili, w moim biurze będę organizował odpowiedni transport dla osób zainteresowanych, ale niezaprzeczalnie jest to duże wyzwanie.

- PO marszu 4 czerwca lekko wzrosły notowania Platformy, ale spadły notowania innych, mniejszych partii opozycyjnych. Nie obawia się Pan tego, że liderzy tych mniejszych partii przestraszą się, że po tym marszu znów im spadnie, a Platformie wzrośnie?
Jarosław Wałęsa: To nie jest w tej chwili czas na strach. Do wyborów zostało raptem 12 tygodni, to jest naprawdę niewiele. My w tej chwili musimy szukać tej jedności: nie we wspólnej liście, ale w deklaracjach przygotowania do rządów po PiS-ie. Jestem przekonany, że wygramy te wybory. Pytanie, czy będzie to wspólne zwycięstwo całej opozycji, czy będziemy w stanie znaleźć te wspólne tematy, a naprawdę łatwo je znaleźć. Jeżeli zastanowimy się, co może nas łączyć, to może być to, że chcemy naprawić to, co zostało zepsute przez ostatnie osiem lat. Tego się trzymajmy, trzymajmy się tych głównych rzeczy, czyli przywrócenia samorządności, przywrócenia dobrych relacji w Unii Europejskiej, przywrócenia normalnego funkcjonowania prokuratury czy sądów. To są rzeczy, które nas nie różnią, tylko nas łączą. Jeżeli mamy takie podstawowe, elementarne rzeczy, które mogą nas łączyć, to nie zastanawiajmy się nad tym, co nas dzieli, tylko co właśnie możemy robić wspólnie i razem.

- Ale z czego wynika Pana optymizm, bo przecież wszystkie sondaże pokazują, że wybory wygra Zjednoczona Prawica?
Jarosław Wałęsa: Nawet CBOS ostatnio pokazywał, że ta różnica maleje. Ostatnie miesiące pokazują, że już teraz można mówić o pewnej zamianie na pozycji lidera. Koalicja Obywatelska wykonała ostatnio tytaniczną pracę. Odwiedzaliśmy niemalże wszystkie powiaty w całym kraju, nasze spotkania były otwarte, szukaliśmy wspólnych rozwiązań i to przynosi pozytywne rezultaty. Cieszymy się z tego, że mamy tak silnego lidera, że Donald Tusk mobilizuje nas do tej tytanicznej pracy, bo jest przed nami pytanie: jaka ma być ta Polska? W jakiej Polsce się obudzimy po tych kolejnych wyborach w październiku? Ja chcę, żeby Polska była nowoczesna, żeby ona była uśmiechnięta, praworządna, europejska, żeby ona nie dyskryminowała, żebyśmy żyli w kraju, który będzie otwarty dla wszystkich.

- To spytam teraz o pakt senacki. Pojawiły się ostatnio głosy, że może nie dojść do jego zatwierdzenia właśnie z tego powodu, że Platforma jest zbyt głodna i chce zabrać miejsca mniejszym ugrupowaniom…
Jarosław Wałęsa: Problem z paktem senackim jest taki, że mamy zbyt wielu dobrych kandydatów, a zbyt mało okręgów. Jeśli byłoby to tak proste, już w tej chwili moglibyśmy określić kandydatów do każdego okręgu. Wiadomo, że to nie będzie takie proste. Pamiętajmy, że okręgi są różne. Są łatwiejsze do wygrania i te trudniejsze. Musimy szukać takich kandydatów, którzy będą odpowiadali na potrzeby danego okręgu. Ja bym tego nie demonizował, ale rozumiem, że te dyskusje, te negocjacje są naprawdę trudne. Wierzę jednak, że tak, jak w przypadku poprzednich wyborów w tych też pójdziemy do wyborów zjednoczeni z innymi partiami opozycyjnymi.

- Czy Roman Giertych powinien pojawić się na waszych listach?
Jarosław Wałęsa: Roman Giertych w ostatnich latach pokazał, że jest wielkim krytykiem tej władzy, jest na pewno elokwentny i jego doświadczenie, nawet to dotyczące współpracy z PiS, bo nie zapominajmy, że współrządził w pierwszych latach PiS, pokazuje go jako dobrego kandydata. Nie wyrokuję jednak, czy się znajdzie na listach, bo nie ode mnie to zależy. Na szczęście jestem tylko szeregowym posłem i mogę koncentrować się na swoich obowiązkach.

- A jakie Pan ma zdanie na temat referendum dotyczącym migrantów, które ma się odbyć razem z wyborami?
Jarosław Wałęsa: To jest absurdalny pomysł, bo nie ma takiego tematu. Jeśli popatrzymy na ten pseudo-konflikt pomiędzy rządem PiS a Unią Europejską, tak naprawdę on nie istnieje. Nie ma takiej deklaracji, nie ma przymusowości. Rząd PiS chce to pokazać w takim świetle, że nagle jesteśmy zagrożeni jakimiś relokacjami migrantów. To jest oczywiście absurd, to jest nieprawda. Tego tematu nie ma, on nie istnieje, jest sztucznie kreowany przez obecną władzę.

- Ale wypowiedzi urzędników unijnych, mówiące o przymusowości były…
Jarosław Wałęsa: Nie, jest mowa o nowych rozwiązaniach, których nie można porównywać do tego, co było w poprzednich latach. Ale jedną rzecz trzeba podkreślić: nie ma i nie będzie przymusowości. Pytanie więc o to Polaków jest absurdalne. Wiadomo, że w poprzednich wyborach ten temat dał PiS-owi dodatkowe punkty, ale teraz nie ma tematu.

- To na koniec jeszcze spytam o Gdańsk. Czy Platforma powinna wystawić swojego kandydata w wyborach na prezydenta miasta?
Jarosław Wałęsa: Nie.

- Dlaczego?
Jarosław Wałęsa: Uważam, że mamy dobrą panią prezydent i ona powinna kontynuować swoją misję.

- Ale wiceprezydent Piotr Borawski uważa, że skoro Platforma jest największą siła w Gdańsku, to być może powinna zastanowić się nad wystawieniem własnego kandydata…
Jarosław Wałęsa: Chciałbym odpowiedzieć na to pytanie najlepiej jak potrafię, ale nie jestem członkiem tej grupy negocjacyjnej. Z tego co widzę, gdy patrzę na funkcjonowanie magistratu i pani prezydent wydaje mi się, że ta misja powinna być kontynuowana.

- Czyli pan już nie ma ochoty kandydować?
Jarosław Wałęsa: Nie. Teraz koncentruje się na wyborach do Sejmu. Chciałbym zostać ponownie wybrany na posła.