Obszerne fragmenty wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, prezes Prawa i Sprawiedliwości w Gdańsku 26 sierpnia 2014 r.
Lech Kaczyński był działaczem „Solidarności” od samego początku, a w pewnym okresie nawet kierował Związkiem. Janusz Śniadek na pogrzebie mojego śp. brata nazwał go człowiekiem „Solidarności”. Co to znaczyło w rozumieniu Lecha Kaczyńskiego? Jaki jest sens tych słów?
Po pierwsze, to doświadczenie historyczne. Leszek, niech mi będzie wolno tak mówić, był wielkim miłośnikiem i znawcą historii, zwłaszcza Polski. A ona pokazuje, że „Solidarność” jest pewnym fenomenem. Solidarność jako wartość pojawiała się w dziejach Polski w szczególnych momentach. Dawała siłę i motywację do działania, czasem ryzykownego, nie zawsze zwycięskiego, ale zawsze popychającego polskie sprawy do przodu.
Po drugie nasze pokolenie miało własne doświadczenia, związane ze współdziałaniem różnych grup społecznych. W marcu 1968 r. osamotnieni pozostali studenci i część inteligencji. Z kolei w grudniu 1970 r. sytuacja się odwróciła – to robotnicy mocno i boleśnie doświadczyli samotności. Pamiętam jak z bratem chodziliśmy wówczas po warszawskich uczelniach szukając miejsca, gdzie zacznie się coś dziać w imię solidarności z robotnikami. Nie działo się nic.
Te reguły zostały przełamane dopiero po 1976 r. przez powstanie KOR i Wolnych Związków Zawodowych. W działalność obu tych środowisk aktywnie zaangażował się Lech Kaczyński. WZZ głosiły ideę solidarności społecznej, a Leszek zaczął ją realizować w sposób najbardziej bezpośredni, poprzez działalność w „Solidarności”. Był już wtedy do tego przygotowany jako prawnik specjalizujący się w prawie pracy.
„Solidarność” ukształtowała Lecha Kaczyńskiego jako człowieka i polityka. Należał do tych, którzy po 1989 r. nie przeskoczyli z „Solidarności” do polityki. Jako senator pozostał członkiem Związku. Poznał problemy różnych grup społecznych i angażował się na rzecz współdziałania robotników, inteligencji i mieszkańców wsi.
Było to bardzo trudne, ponieważ w tym czasie dominowały idee neoliberalne. Różne ośrodki w Polsce nie chciały integracji społecznej. Wspólnota narodowa w wielu środowiskach była wręcz zakazanym terminem.
Tymczasem naród, wspólnota, nie mają pozostać tylko deklaracjami i tradycją. To ma być realny mechanizm społecznym. Nad tym Lech Kaczyński pracował m.in. w dziedzinie stosunków pracy. Już w latach 1989–1991 dążył do zawarcia paktu społecznego. Także jako prezydent RP widział w „Solidarności” spoiwo i podstawę polskiej wspólnoty narodowej. Chciał stworzenia mechanizmu zaspokojenia interesów wszystkich grup społecznych. Tak pracować i dzielić, by starczyło dla wszystkich. To było sednem jego działania dla Polski.
Plan polityczny:
Płace prorozwojowe
W naszych opracowaniach eksperckich, materiałach konferencyjnych i dokumentach programowych łatwo znaleźć przekonanie, że bardzo niski poziom płac w stosunku do PKB jest przesłanką o charakterze antyrozwojowym. Żeby Polska szła do przodu konieczny jest nie tylko wzrost PKB, ale poprawa realnej sytuacji społecznej, poprawa sytuacji gospodarstw domowych. Pensje w Polsce musza być wyższe. Można tego dokonać używając przeróżnych metod od zmian strukturalnych przez ogromny program inwestycyjny, który będzie powodował nacisk na podniesienie plac.
Dialog
Dialog społeczny w Polsce jest ujęty w ramach ustawy o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno- Gospodarczych i w Konstytucji RP. Jednak w Polsce mamy taką oto sytuację, że prawo nie jest przestrzegane. Prawo jest zaś elementem gry, w ramach której wygrywa ten, kto ma mocniejsze atuty. Ma to już charter zorganizowany. Można nawet mówić o uwiądzie państwa.
Należy szukać remedium w konkretach na czele z reformą sądownictwa. Sądy są ostatnią instancją by prawo było przestrzegane. Praworządności nie można ogłosić. Niedługo po zmianie 1989 r. Sejm uchwalił, iż Polska jest państwem prawa, ale praworządność jest atrybutem pewnego typu organizacji życia społecznego. Jeśli zaś ten typ organizacji nie istnieje i nie ma rzeczywistych elit społecznych nie mamy co marzyć o praworządności. Muszą bowiem istnieć siły równoważące się nawzajem, a po drugie istnieć elita, która traktuje przestrzeganie prawa jako wartość samą w sobie.
Jaka jest ta dzisiejsza elita to ostatnio słyszeliśmy na taśmach. Mamy do czynienia z ludźmi , którzy o faktach przekraczających ich osobiste interesy nie są w stanie poważnie mówić. Pierwszym warunkiem zmiany sytuacji w Polsce, by i sytuacja przeciętnego człowieka stała się lepsza jest zmiana elit. W Polsce naprawimy sądy, a na górze będą ludzie kierujący się interesem publicznym oraz będzie powszechny dostęp do informacji także o ludziach władzy W Polsce nie ma żadnej porządnej publikacji życiorysu Donalda Tuska czy Bronisława Komorowskiego. Mamy zaś do czynienia z manipulacją społeczeństwa przez większość mediów, będących de facto częścią sytemu władzy.
Zatem krok pierwszy to zmiana elity władzy formalnej. Jeżeli wybory nie zmienią układu i nie uzyskamy akceptacji wyborców dla głęboko idących zmian to będziemy narodem, który się zwija. Teza, że Polska jest państwem w fazie schyłkowej nie musi być prawdziwa. Nie musi tak być. Mamy jeszcze wyborczą kartkę. Potrzebny jest szeroki front społeczny, uczestnictwa w nim nie tylko pretendentów do władzy, ale uczestnictwa społeczeństwa, odwołania się do poparcia mas.
ASG
- 28/08/2014 18:54 - Jubileusz 45-lecia AWFiS Gdańsk
- 28/08/2014 18:41 - Miller: widok ludzi za bramą jest znacznie groźniejszy niż widok autorytarnej władzy
- 28/08/2014 18:28 - Bursztyn ponad podziałami
- 28/08/2014 18:15 - Budowa nowego skrzyżowania na Al. Grunwaldzkiej w Oliwie
- 28/08/2014 18:07 - Prezydencki czas dla radnych
- 27/08/2014 18:05 - Powakacyjna sesja Rady Miasta Gdańska
- 27/08/2014 17:48 - Polska Solidarna? Co zostało z idei Sierpnia ’80?
- 26/08/2014 14:16 - ECS a polityka historyczna
- 25/08/2014 17:46 - Pierwsze półrocze ERGO Hestii: rentowność, inwestycje i rozwój na trudnym rynku
- 25/08/2014 08:42 - Polska Solidarna w Sali BHP: spotkanie opozycji