Z posłem Tadeuszem Aziewiczem (PO), przewodniczącym grupy parlamentarnej Polska – Litwa i członkiem Zgromadzenia Parlamentów Polski i Litwy rozmawia Artur S. Górski
- Nad wzajemnymi relacjami między Litwą a Polską ciąży nieodległa przeszłość. Jak zdjąć odium przeszłości z wzajemnych stosunków, na które rzutuje przeszłość i teraźniejszość Litwy Środkowej. Wspólna kultura i religia oraz zapis dawnych triumfów to znaki wspólnej przeszłości. Czas na ekonomię, na współpracę gospodarczą, na wzajemny szacunek podbudowany wspólną historią, ale i wspólnymi interesami gospodarczymi i politycznymi?
Tadeusz Aziewicz: Przede wszystkim trzeba rozmawiać. Po obu stronach są ludzie dobrej woli, którzy mają świadomość, że więcej nas łączy niż dzieli. Przez ostatnie dwadzieścia lat udało się zrobić naprawdę dużo dobrego. Potem przyszedł gorszy czas. Myślę, że częściowo można to tłumaczyć kryzysem ekonomicznym, który dotknął Litwę w większym stopniu niż Polskę. Nie jestem zwolennikiem bicia się w cudze piersi, ale piłka jest po stronie litewskiej. Zbyt duży wpływ na świadomość zbiorową w tym kraju uzyskali politycy, którzy swój interes widzą w eskalacji konfliktu. Władze litewskie w pewnym momencie stały się zakładnikami nacjonalistów, mam tu na myśli takie ugrupowania jak Związek Litewskich Narodowców Gintarasa Songaily. W polityce tak jak w ekonomii „pieniądz gorszy wypiera lepszy”, w Polsce również są ludzie, którzy swoją szanse na istnienie w mediach widzą w eskalacji konfliktu. Spirala się nakręca.
- Czy jest szansa na powrót do poprzedniej dekady, gdy oba kraje zajmowały podobne stanowisko na najważniejszych międzynarodowych spotkaniach, czy w Tbilisi w czasie tragicznych wydarzeń z sierpnia 2008 roku, kiedy rosyjskie czołgi stały kilkadziesiąt kilometrów od stolicy Gruzji?
Tadeusz Aziewicz: W demokracji tak bywa, że czasami duży wpływ na rzeczywistość uzyskują ludzie nieodpowiedzialni, w Polsce też mieliśmy takie doświadczenia. Poradziliśmy sobie, wierzę, że z czasem poradzą sobie też Litwini. Litwa dobrowolnie znalazła się w Unii Europejskiej, a przecież szacunek dla mniejszości narodowych to jeden z jej fundamentów. Jestem przekonany, że większość obywateli Polski i Litwy chce normalnych relacji pomiędzy naszymi krajami. Konflikt jest na poziomie elit politycznych, dlatego z ogromnym zadowoleniem powitałem inicjatywę ludzi dobrej woli z Polski i Litwy, którzy założyli pozarządowe Forum Dialogu Polsko - Litewskiego, które ma działać na rzecz poprawy wzajemnych relacji.
- Polski MSZ ustami ministra Radosława Sikorskiego wyraźnie wyartykułował nasze stanowisko w kwestii Polaków na Litwie. Późno, ale stanowczo.
Tadeusz Aziewicz: Politykę zagraniczną Polski kształtuje rząd. Doceniam rolę ministra Sikorskiego, który tak definiuje i realizuje polską rację stanu. Czasami dobre jest mocne wyartykułowanie problemu i naszych oczekiwań, jeszcze lepiej jest, kiedy łączy się to z pomysłem na ciąg dalszy, możliwym do zrealizowania przez obie strony. Na pewno środowiska pozarządowe mogą istotnie pomóc w wypracowaniu konsensusu, bo o to przecież chodzi.
- Polacy na Litwie czują się jednak obywatelami drugiej kategorii. Czyżby nie czuli tego wsparcia z Warszawy?
Tadeusz Aziewicz: Wsparcie ze strony polskiej jest potężne i trzeba być bardzo nieuczciwym, żeby tego nie zauważać. Kwestie związane ze zwrotem ziemi, pisownią nazwisk, z nazwami ulic, szkołami polskimi na Litwie to sprawy, które były wielokrotnie przedmiotem uzgodnień chociażby na forum Zgromadzenia Parlamentarnego Sejmu i Seimasu. Strona litewska składała tam zobowiązania, które nie były później dotrzymywane. Jak już mówiłem w demokracji zdarza się, że do głosu dochodzą ugrupowania skrajne, które patrzą na świat przez bardzo zawężony pryzmat, przez co tracą z pola widzenia interes wspólny. W polityce czasami trzeba być cierpliwym. W nieodległym czasie na Litwie też będą wybory. Życzmy naszym przyjaciołom z Litwy, aby wybrali ludzi, którzy w pełni wykorzystają szansę jaką otworzyła przed nami Unia Europejska, z korzyścią dla wszystkich, tak, aby mniejszość polska na Litwie czuła się tam dobrze. My ze swej strony musimy również zrobić wszystko, aby wzmocnić wzajemne zaufanie i mocno wspierać litewską mniejszość wtedy, kiedy tego potrzebuje. Cieszę się ze stanowczej reakcji naszego Ministra Sprawiedliwości na chuligański wybryk w Puńsku, gdzie zostały zniszczone dwujęzyczne tablice.
- Tym bardziej, że w sytuacji konfliktu może zyskać ten „trzeci”. Oba państwa znajdują się miedzy Rosją w Niemcami. Moskwie zależy na podtrzymaniu konfliktu. Tym bardziej, że energetyka jest narzędziem polityki Rosji, a wiosną ruszył projekt budowy elektrowni atomowej koło Królewca. Po gazie i ropie Rosja próbuje uzależnić kraje Unii Europejskiej od kolejnego nośnika energii.
Tadeusz Aziewicz: Litwa leży w na wschodnim pograniczu Unii Europejskiej. Tu rozgrywają się globalne interesy wielkich mocarstw. Warto pamiętać o tym, kiedy komentujemy sygnały dobiegające z Litwy. Na pewno istnieją siły, które maja interes w poróżnieniu Polaków i Litwinów. Nie można zapominać, że kiedy byliśmy razem to byliśmy jedną z największych potęg ówczesnego świata, zaś kiedy się kłóciliśmy to dwa narody traciły niepodległość.
- 20/09/2011 12:22 - Potulski: nie uczestniczę w happeningach, spotykam się ludźmi
- 20/09/2011 12:00 - Jesienny strzał w dziesiątkę Rënku
- 19/09/2011 18:42 - Fotyga kontra Nowak pod koniec września
- 19/09/2011 16:49 - W bawarskim klimacie
- 19/09/2011 16:14 - Informacja nie do końca jawna. Poseł Biernacki się wyłamał
- 18/09/2011 10:42 - Gigantyczna manifestacja we Wrocławiu. Gdańsk był obecny i widoczny
- 17/09/2011 20:14 - W Sopocie powstanie luksusowe centrum SPA
- 17/09/2011 19:16 - Hołd zdradzonym bojownikom niepodległości
- 17/09/2011 09:24 - Benefis olimpijczyka i rektora WSAiB im. Kwiatkowskiego w Gdyni
- 17/09/2011 09:06 - Potulski: Podręczniki to „złote jajo” wydawnictw