W sobotę siatkarki Atomu Trefla zdobyły w Dąbrowie Górniczej po raz drugi z rzędu mistrzostwo Polski. Co miały do powiedzenia sopocianki tuż po zakończeniu zwycięskiego piątego meczu finału Orlen Ligi?
Szeluchina: Wykonałyśmy kawał dobrej roboty
- Czuję się fantastycznie, wspaniale - wyznała Julia Szeluchina, środkowa Atomu Trefla. - Odczuwam tylko same dobre emocje. Moim zdaniem o tym, że wygrałyśmy zadecydowało to, że wytrzymałyśmy presję w najtrudniejszych momentach. Już w Sopocie przećwiczyłyśmy trudne momenty i tu przyjechałyśmy już z doświadczeniem. Zdajemy sobie sprawę, że nasze mecze były bardzo nerwowe dla kibiców, ale również my również mocno je przeżyłyśmy i nie były łatwe dla naszych serc (śmiech). Zdobycie tytułu mistrzowskiego w takich okolicznościach powoduje, że tym bardziej go doceniamy. Wykonałyśmy kawał dobrej pracy. Na początku nikt nie stawiał, że będziemy w czwórce. Liczę się jednak dobra atmosfera, a my taką mieliśmy w zespole przez cały sezon.
Łukasik: Walczyłyśmy do ostatniej kropli potu
- Czuję się rewelacyjnie, że mamy pierwsze miejsce - zdradziła Justyna Łukasik, środkowa Atomu Trefla. - Wróciłyśmy do gry po dwóch koszmarnych setach. To złoto zostało naprawdę wywalczone. Walczyłyśmy do ostatniej kropli potu, o każdą piłkę. Miałam udział w wywalczeniu tego złota, ale powiedziałabym, że bardziej pomogło w tym wypadku szczęście. Grałam w pierwszym składzie z powodu kontuzji koleżanek, wyłącznie dla tego. Swoją szansę trzeba wykorzystać i mam nadzieję, że ją wykorzystałam w stu procentach. Nasze mecze były bardzo nerwowe dla kibiców, istotne horrory. No cóż, taka jest siatkówka.
Zenik: Nasze serducha, tak jak kibiców, są zmęczone finałami
- Grałam w wielu finałach i nie przypominam sobie, tak emocjonujących i dramatycznych meczów - przyznała Mariola Zenik, libero Atomu Trefla. - Nawet ubiegłoroczny finał był gładki i zdecydowanie dla Atomu. W tym roku półfinał i finał były dla nas bardzo ciężkie. Były to wyrwane zwycięstwa i dlatego złoto jeszcze bardziej cieszy. W finałach wykazałyśmy się ogromnym charakterem, wolą walki. Wiadomo mecz faluje, różnie się układa. Wydaje mi się, że każda z nas ma mocną psychikę. Zawsze było wiadomo, że istotną sprawą jest jak zespół jest ułożony mentalnie. Nie muszą w nim grać najlepsze zawodniczki, za największe pieniądze. Bardzo ważne jest charakterologiczne ułożenie zespołu. Myślę, że my pokazałyśmy, że tworzymy fajną grupę. Wyrywałyśmy to zwycięstwo. Półfinały były bardzo ciężkie dla nas. Tu już resztkami sił walczyłyśmy. Dzisiaj wydawałoby się, że znów przegrany mecz. Przegrywamy 0:2 i ponownie udaje się nam odwrócić losy meczu. Nasze serduchu też, tak jak kibiców, są zmęczone finałami i teraz na szczęście zasłużony odpoczynek.
Bełcik: Wyrywałyśmy to co było niemożliwością
- Wyrwałyśmy to złoto i same tak naprawdę nie wiemy jak to się stało - stwierdziła Izabela Bełcik, kapitan Atomu Trefla. - Teraz jest taki moment, że bardzo się cieszymy, ale do końca musi to do nas dotrzeć po pierwsze, że już koniec sezonu i my mamy złote medale. Naprawdę było bardzo, bardzo ciężko. Dąbrowa była w tym sezonie bardzo mocna i wyrywała nam zwycięstwo w Pucharze Polski. Po naszej stronie było bardzo dużo szczęścia, ale myślę, że głowa wytrzymała i serce do walki. Z każdym wygranym meczem miałyśmy świadomość, że jesteśmy w stanie grać bardzo dobrze. Czasami nie wychodziło nam nie najlepiej i grała na przykład sama Rachel, grała tylko Erica lub jakakolwiek inna zawodniczka. Mam wrażenie, że skonsolidowałyśmy się na poziomie play offów z Muszynianką. Główne parcie do przodu poszło chyba w piątym meczu w Muszynie. Mam wrażenie, że tam już nie było, że ktoś na kogoś krzywo patrzy, że to nie moja piłka tylko koleżanki. Tam poczułyśmy, że możemy grać razem. Przed każdym meczem spotykaliśmy się w szatni z trenerami i była mocno, mocna mobilizacja. Gdzieś usłyszałam, że ani my, ani Dąbrowa nie zasługiwaliśmy aby wygrać mistrzostwo. Mam nadzieję, że dzisiejszy mecz pokazał, że jest inaczej. Na pewno to mistrzostwo będzie zapamiętane bardzo, bardzo długo. Wyrywałyśmy to co tak naprawdę było niemożliwością. Dużo szczęścia, ale też mocnej, twardej walki. Nie poddałyśmy się do samego końca czy było 14:11 w tie breku dla Dąbrowy, czy 9:4. Oczywiście swoje też zapłaciłyśmy, bo mogłyśmy czwarty mecz wygrać w czterech setach. To była wojna nerwów, ale dobrze, że częściej opanowywałyśmy je my. Byłyśmy trochę przygnębione jak przegrałyśmy dwa pierwsze mecze i każdy mówił o kompleksie Dąbrowy. Stwierdziłyśmy, że nie ma co się nad tym zastanawiać, gramy dwa mecze u siebie, jesteśmy u siebie bardzo mocne. No i wróciłyśmy tu i nie pamiętam już jak wygraliśmy.
W Dąbrowie Górniczej zebrał Tomasz Łunkiewicz
- 08/05/2013 10:14 - To nie koniec emocji - opinie po wygranej gdańszczan w Grudziądzu
- 08/05/2013 09:26 - Mistrzowska feta "Atomówek"
- 08/05/2013 09:08 - Wokół meczu Legia Warszawa – Lechia Gdańsk
- 07/05/2013 19:36 - Pulczyński wygrał Memoriał Jerzego Białka i Jacka Maraszka
- 07/05/2013 18:28 - Piłkarze Arki i Lechii w kadrze U-21
- 06/05/2013 09:03 - Zabrakło jakości pod bramką rywala - wypowiedzi po meczu Legia - Lechia - GALERIA
- 05/05/2013 22:42 - Trenerski dwugłos po meczu w Warszawie
- 05/05/2013 22:31 - Trójmiasto bez medalu w Tauron Basket Lidze - wynik
- 05/05/2013 16:50 - Jak na mnie czekają to dobrze - wypowiedzi po meczu w Grudziądzu
- 05/05/2013 14:43 - Lechia bez punktów w Warszawie