Legia w tym sezonie staje się prawdziwym koszmarem piłkarzy Lechii Gdańsk. Najpierw wojskowi wyeliminowali ich z Pucharu Polski, a w sobotni wieczór legioniści przerwali serię bez porażki gdańszczan i wygrali na stadionie w Letnicy 3:1 (1:0). Niestety gdańszczanom zabrakło skuteczności, a podobnie jak w meczu przy Łazienkowkiej nie popisał się dotąd pewny punkt Lechii Marko Marić.
Legia zagrała w Gdańsku niesamowicie skutecznie. Piłkarze ze stolicy oddali trzy celne strzały na bramkę i trzy razy umieścili piłkę w siatce. Gdańszczanie natomiast znów przeważali, dłużej grali piłką, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale znów nie znalazło to właściwego przełożenia na tablicy wyników. Gospodarze najczęściej niestety gubili się w polu karnym gości i o skutecznym wykończeniu kontr czy ataków pozycyjnych nie mogło być mowy. Tak było m.in. w 4 minucie gdy Maciej Makuszewski został zablokowany już w polu karnym, a w 12 minucie Sławomir Peszko strzelił na wiwat zamiast w bramkę. Po kwadransie gry Michał Mak przeniósł piłkę minimalnie nad poprzeczką. W 22 minucie Grzegorz Kuświk padł w polu karnym Legii, jednak arbiter nie doszukał się faulu. W kolejnych akcjach coraz groźniejsza stawała się Legia.
Najpierw po rzucie wolnym piłkę wypiąstkował Marić. Później, po kornerze zrobił to samo, chciał uruchomić szybka kontrę, ale koledzy z pola pogubili się. W 30 minucie Łukasz Broź zagrał wzdłuż bramki, jednak nikt nie zdołał zamknąć akcji. Wreszcie w 31 minucie Guilherme urwał się w polu karnym gdańskim obrońcom, dostał piłkę na ok. 10 metrów przed bramka i otworzył wynik. Tuż po przerwie podwyższył Nemanja Nikolić. Niestety przy drugiej bramce kompletnie nie popisał się Marić. Piłkę skierował do niego Gerson, ale futbolówka odbiła się od piszczeli gdańskiego bramkarza i spadła prosto pod nogi Nikolicia, który nie zmarnował takiego prezentu. Legia prowadziła 2:0, ale wówczas na chwilę przebudzili się gospodarze. Alaksandar Kovacević, postanowił wyręczyć kolegów z ataku, wpadł w pole karne, długo szukał miejsca do oddania strzału, ale kiedy je znalazł uderzył precyzyjnie w długi róg i strzelił gola kontaktowego.
Gdańszczanie próbowali jeszcze odwrócić losy meczu, jeszcze raz przyspieszyli, ale też raz jeszcze nadziali się na kontrę. Legioniści rozebrali na czynniki pierwsze gdańską obronę w polu karnym, idealne podanie otrzymał Tomasz Jodłowiec i podwyższył na 3:1. Mecz na stadionie w Gdańsku zaczął przypominać ten sprzed ponad miesiąca z Warszawy - Lechia nie grała źle, jednak grała nieskutecznie, Legia natomiast zagrała mądrzej i dowiozła pewne zwycięstwo do ostatniego gwizdka.
- Ostatnią przerwę reprezentacyjną zespół przepracował bardzo dobrze. Dzięki temu, mimo że graliśmy po raz piąty w ciągu 12-13 dni, drużyna wytrzymała fizycznie i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Przeważaliśmy i byliśmy lepsi w tym meczu. Jestem zadowolony z tego, że zespół zdobył trzy bramki. Trzeba grać z pełnym zaangażowaniem na boisku i bić się na nim, by wywalczyć sobie sytuacje bramkowe – powiedział po meczu trener Legii Stanisław Czerczesow.
- W pierwszej połowie gra była otwarta. Graliśmy dobrze, w odpowiednim rytmie, mieliśmy okazję do strzelenia gola, ale nie mogliśmy powstrzymać podań Legii. Popełniliśmy błąd i nie potrafiliśmy odegrać się na rywalu. Najpierw straciliśmy gola po akcji Legii. Drugi gol padł w niedopuszczalnej sytuacji. To wprost niemożliwe, obrońcy nie mogą podawać piłki w ten sposób bramkarzowi. Nawet w przerwie przestrzegałem zawodników przed takimi niebezpiecznymi zagraniami do bramkarza. Strzeliliśmy gola na 1:2 po szybkiej akcji. Liczyłem, że pójdziemy za ciosem, a popełniliśmy kolejny błąd. Nie można robić takich pomyłek w meczu z taką drużyną, jak Legia – powiedział po meczu trener Lechii Thomas von Heesen.
LECHIA GDAŃSK – LEGIA WARSZAWA 1:3 (0:1)
Bramki:
0:1 Guilherme (31)
0:2 Nikolić (50)
1:2 Kovacević (54)
1:3 Jodłowiec (59)
Lechia: Marić - Wojtkowiak, Janicki, Gerson, Wawrzyniak – Borysiuk (80 Mila), Kovacević – Mak (72 Krasić), Makuszewski, Peszko – Kuświk (86 Nazario)
Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Lewczuk, Brzyski - Pazdan, Jodłowiec - Kucharczyk, Duda (70 Vranjes), Guilherme (81 Bereszyński) – Nikolić (78 Saganowski)
Żółte Kartki: Borysiuk, Peszko, Kuświk, Mila (Lechia) – Duda, Pazdan, Brzyski, Saganowski (Legia)
Sędziował: Jarosław Przybył
Widzów: 19 285
Krzysztof Klinkosz
- 06/11/2015 13:33 - Przegrywać już nie można
- 04/11/2015 22:02 - "Atomówki" zdobyły Wrocław!
- 03/11/2015 21:33 - Efektowna inauguracja Lotosu Trefla w Lidze Mistrzów
- 02/11/2015 21:48 - Wilki zjadły puzzle
- 01/11/2015 08:22 - Koszykarze Trefla walczą o pierwsze zwycięstwo
- 31/10/2015 17:44 - PGE Atom Trefl - Muszynianka LIVE: 3:0 - 25:13, 25:17, 25:20
- 30/10/2015 19:51 - Lotos Trefl zwycięski po tie breaku w Bielsko-Białej
- 30/10/2015 18:24 - Wziąć rewanż na Legii
- 29/10/2015 20:59 - Szybka wygrana "Atomówek" na inaugurację Ligi Mistrzyń
- 28/10/2015 22:36 - Lotos Trefl zdobył Superpuchar!