Koszykarze Trefla wciąż pozostają bez zwycięstwa w ekstraklasie. W niedzielny wieczór po raz drugi z rzędu przegrali oni w ostatnich sekundach spotkania. Śląsk bez litości wykorzystał błędy w rozegraniu piłki sopocian i zwycięski punkt zdobył na 7 sek. przed końcem spotkania. Trefl – Śląsk 64:65 (11:17, 20:5, 18:17, 15:26).
W zespole sopockim po raz pierwszy wystąpił Nenad Misanović i biorąc pod uwagę, że od niedawna trenuje on z resztą ekipy jego 12 punktów, 5 zbiórek trzeba ocenić pozytywnie. Szkoda jedynie, że przedwcześnie opuścił on boisko z powodu 5 przewinień. Jeszcze przed dekadą mecze zespołów z Sopotu i Wrocławia decydowały o rozdziale medali w ekstraklasie, na spotkania w Hali 100-lecia przychodziły tłumy, a jeszcze więcej osób odchodziło od kas z kwitkiem. Niedzielny mecz miał pod tym względem smutny wydźwięk. Wiele pustych miejsc na widowni, a przede wszystkim poziom obydwu zespołów, który daleki jest nawet od tego sprzed 10, 12 lat.
Niedzielna konfrontacja była spotkaniem równych sobie rywali, niestety równych sobie pod względem błędów i nieskuteczności. Lepiej rozpoczęli wrocławianie, którzy w 7 minucie prowadzili 14:6. Trefl raził przede wszystkim nieskutecznością, Śląsk prezentował radosny, streetballowy styl, ale po 10 minutach prowadził 17:11.
Zoran Martić zdołał jednak odpowiednio ustawić i zmotywować swoich zawodników. Mimo nadal przeciętniej skuteczności gospodarze postawili twardą obronę, zaczęli też grać bardziej zespołowo i nastawili się na szybkie wyprowadzanie kontr. Do remisu doprowadzili w 14 minucie meczu, Śląsk pierwsze swoje punkty w tej partii zdobył po upływie ponad 6 minut gry. Trefl prowadził wówczas 22:17, szkoda, że żółto-czarni nie wykorzystali większej ilości szans na zdobycie punktów, które przydałyby im się w końcówce. Do przerwy było 31:22 dla sopocian.
Po przerwie Śląsk otworzył grę serią 7:0, w 23 minucie było natomiast tylko 33:31 dla gospodarzy. Tyreek Duren trafił w akcji 2+1 i było 36:31. Trefl opanował nerwy i powstrzymał pogoń punktową Śląska. Po 30 minutach meczu było 49:39 dla Trefla i wydawało się, że gospodarze kontrolują spotkanie. Później było jeszcze 53:44, ale Śląsk zaczął odrabiać straty. Na niespełna 4 minuty przed końcem było już tylko 57:56 dla Trefla, Grzegorz Surmacz wykorzystał akcję 2+1, a na 121 sekund przed końcem Misanović trafił na 62:56. Pozyskany przed kilkoma dniami serbski center na 65 sekund przed końcem, po wsadzie doprowadził do stanu 64:58 i Trefl zamiast kontrolować grę stracił głowę.
Sopocianie pudłowali i faulowali, a wrocławianie trafiali z wolnych. Jak już wspomnieliśmy do remisu doprowadzili na 9 sekund przed końcem kwarty. Trener Martić wziął czas i żółto-czarni wprowadzali piłkę do gry na połowie Śląska, niestety, Piotr Śmigielski, który w niedzielny wieczór zaliczał bardzo dobry mecz pomylił się w kluczowym momencie, podał prosto w ręce rywala. Kontrę Śląska sopocianie powstrzymali faulem. Jarvis Wiliams trafił pierwszego wolnego, drugiego spudłował i na ułamek sekundy przed Treflem pojawił się cień szansy, niestety gospodarze musieliby zebrać piłkę i szybko skontrować, tymczasem zbiórkę zaliczył Rashad Madden i było po meczu.
Trefl Sopot – Śląsk Wrocław 64:65 (11:17, 20:5, 18:17, 15:26).
TREFL: Duren 12, Surmacz 9 (7 zb.), Stefański 2, Bilinovać 0, Dutkiewicz 0 oraz Śmigielski 19 (1x3), Misanović 12 (5 zb.), Sikora 5 (1x3), Dzierżak 4, Kulka 1 (6 zb.), Kolenda 0.
kli
- 30/10/2015 19:51 - Lotos Trefl zwycięski po tie breaku w Bielsko-Białej
- 30/10/2015 18:24 - Wziąć rewanż na Legii
- 29/10/2015 20:59 - Szybka wygrana "Atomówek" na inaugurację Ligi Mistrzyń
- 28/10/2015 22:36 - Lotos Trefl zdobył Superpuchar!
- 26/10/2015 10:33 - Porażka i zwycięsko gdańskich hokeistek z Naprzodem
- 25/10/2015 17:44 - Wraca Kuświk i ratuje Lechię
- 24/10/2015 22:27 - Gdańscy hokeiści jedną wygraną od awansu do PHL
- 24/10/2015 12:14 - Pałac - PGE Atom Trefl LIVE: 1:3 - 23:25, 26:24, 20:25, 22:25
- 23/10/2015 14:01 - Plan na niedzielę – ujarzmić Słonie
- 22/10/2015 20:11 - Lotos Trefl rozpoczyna sezon