Po typowym dla naszych ligowych rozgrywek spotkaniu Lechia zremisowała bezbramkowo z GKS Bełchatów i po raz kolejny zawiodła kilkunastotysięczny tłum kibiców. Gra była słaba, choć o paradoksie okazji kilka było. Bohaterem Lechii stał się za to Wojciech Pawłowski, który debiutował w bramce.
Lechia Gdańsk - GKS Bełchatów 0:0
Lechia: Wojciech Pawłowski - Rafał Janicki, Krzysztof Bąk, Luka Vućko, Marcin Pietrowski - Fred Benson (Ivans Lukjanovs), Łukasz Surma, Paweł Nowak (Abdou Razack Traore), Tomasz Dawidowski, Piotr Wiśniewski (Mateusz Machaj) - Josip Tadić.
Bełchatów: Łukasz Sapela - Zlatko Tanevski, Maciej Szmatiuk, Mate Lacić, Jacek Popek (Filip Modelski) - Tomasz Wróbel, Grzegorz Fonfara, Grzegorz Baran, Miroslav Bożok ( Szymon Sawala), Kamil Kosowski - Paweł Buzała (Marcin Żewłakow).
żółte kartki: Pawłowski, Bąk - Buzała.
sędziował: Wojciech Krztoń (Olsztyn).
widzów: 17 313.
Mecz był niestety na poziomie, do którego Lechiści zdążyli nas w tym sezonie przyzwyczaić. Brak zaangazowania był chyba najbardziej wyraźny. Teoretycznie gdańszczanie mieli kilka okazji, ale co to za okazje. Niby dwa słupki, jakiś strzał z dystansu, ale to zdecydowanie za mało, jak na Bełchatów.
To goście za sprawą, odpalonego w Lechii, Pawła Buzały, byli bliscy zwycięstwa. Kilka akcji na jeden kontakt, prowadziło do błędów w obronie, a Buzała nie trafiał w sytuacjach sam na sam. Na drodze stawał mu Wojciech Pawłowski.
Mecz bez historii, nie zmienił specjalnie pozycji ligowej gdańszczan. Obecnie okupują oni 12. miejsce w tabeli, ale po sobotnich spotkaniach mogą jeszcze spaść o jedną lokatę.
Po meczu powiedzieli:
Kamil Kiereś (trener PGE GKS): Dziękuję swoim zawodnikom. To był bowiem bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Wspólna praca na treningach przyniosła efekt, bo wreszcie zagraliśmy w piłkę, potrafiliśmy też wymienić wiele podań, z czym wcześniej mieliśmy pewne problemy. Z przebiegu gry byliśmy bliżsi zwycięstwa, ale zawiodła skuteczność. Graliśmy co prawda na wyjeździe, niemniej w naszej sytuacji trudno przyjąć ten punkt z zadowoleniem. Szkoda też, że z powodu kontuzji tracimy kolejnego zawodnika. Pomimo licznych przeciwności wierzę, że zmierzamy w dobrym kierunku. Niebawem powinniśmy stanąć na nogi i zdobyć kolejne punkty. Przyszłość należy do nas.
Tomasz Kafarski (trener Lechii): Jestem zasmucony tym, co widzieliśmy. Odpowiadając trenerowi gości uważam, że w sytuacjach bramkowych był remis, także w rzutach karnych, który powinny zostać podyktowane, było 1:1. W tym meczu w rolach głównych wystąpili obaj bramkarze. U nas zagrał absolutny debiutant, dlatego cześć i chwała mu za postawę w tym spotkaniu. Wojtek bronił fantastycznie w wielu trudnych sytuacjach. Do zwycięstwa zabrakło nam z pewnością szczęścia, ale także kilku innych elementów. Trzeba też podziękować kibicom za doping, który niósł nas do lepszej gry. Żałuję tylko, że wstawiłem na ostatni kwadrans Traore, który miał 38 stopni gorączki i jego miejsce było w łóżku, a nie na boisku. To był mój błąd, bo powinienem dać szansę innemu, zdrowemu piłkarzowi, który wniósłby zdecydowanie więcej do gry drużyny.
- 03/10/2011 17:58 - Trefl Sopot z pucharem od prezydenta
- 03/10/2011 17:15 - Moska: To będzie rok wytężonej pracy, ale i sukcesów
- 01/10/2011 16:47 - Prezydent odznaczył wybitnych piłkarzy Lechii
- 01/10/2011 16:39 - Pawłowski: Szybko zapomniałem o tremie
- 01/10/2011 10:28 - Powtórka z historii
- 30/09/2011 13:49 - O zmycie hańby
- 30/09/2011 13:41 - Weterani na czele
- 30/09/2011 13:32 - Jesień na Rozstajach
- 30/09/2011 13:27 - Szkółki tenisowe SKT
- 27/09/2011 16:08 - Jest awans. Co dalej?