Miało być tak dobrze, dlaczego jest tak źle

Żużlowcy Zdunek Wybrzeże mają za sobą połowę spotkań w rundzie zasadniczej. Wyniki gdańskiej drużyny są o wiele poniżej oczekiwań. W tym sezonie miało być dobrze jak już dawno nie było, a jest gorzej niż w ostatnich latach.

To miał być ten sezon, w którym gdańska drużyna miała powrócić do Ekstraligi. Po odjechaniu przez Zdunek Wybrzeże połowy spotkań w rundzie zasadniczej z dużym prawdopodobieństwem, prawie pewnością można powiedzieć, że gdańszczan zabraknie w play off. Z pewnością wyniki gdańskiej drużyny są olbrzymim rozczarowaniem. Zespół, który był typowany do awansu, a przynajmniej zaliczany do grona głównych kandydatów do walki o awans raczej nie załapie się do play off, a przy bardzo złym układzie będzie walczył w barażach o utrzymanie w e-Winner 1. lidze. Miało być tak pięknie, więc dlaczego jest tak źle? Poniżej moja subiektywna opinia.

Menadżer

Dla wielu pierwszą osobą do obwiniania jest Eryk Jóźwiak. Spora część kibiców domaga się zmiany prowadzącego gdańską drużynę. Czy słusznie? Po ogłoszeniu składu Zdunek Wybrzeże nie brakowało ochów i achów, zachwytów nad składem jaki udało się zebrać gdańszczanom. Przed sezonem dziennikarze, niżej podpisany również, wielu fachowców typowali gdańską drużynę jako jednego z faworytów do awansu. Jak się okazuje chyba wszyscy nie znają się na żużlu. Eryk Jóźwiak może nie prowadzi drużyny idealnie, ale raczej jakichś większych błędów nie popełnia. Stara się ratować wyniki spotkań rezerwami taktycznymi. Punktów za zawodników nie będzie jednak zdobywał.

Seniorzy

Siłą gdańskiej drużyny miała być czwórka seniorów. Z tej czwórki najmniejsze pretensje można mieć do Wiktora Kułakowa, który jest najskuteczniejszym i najrówniejszym zawodnikiem Zdunek Wybrzeże. Rosjanin nie notuje poważniejszych spadek, chociaż w Gnieźnie i dwumeczu z Arged Malesą mógł wypaść lepiej. Jakub Jamróg jest najbardziej walecznym jeźdźcem gdańskiej drużyny, ale oprócz świetnych spotkań notuje wpadki, tak jak w meczach z Polonią i Arged Malesą w Gdańsku. Większe wahania notują Krystian Pieszczek i Rasmus Jensen. Duńczyk w poprzednim sezonie przyzwyczaił wszystkich, że w każdym meczu miał jeden słaby wyścig. W tym sezonie jest podobnie. Poważną wpadkę Ramus zaliczył w konfrontacji z Orłem. Dla wielu kibiców jednym z głównych winowajców słabych wyników gdańskiej drużyny jest Pieszczek. Po kilku upadkach część dziennikarzy i kibiców zaczęła zarzucać mu teatralne upadki. Zdaniem niżej podpisanego niesłusznie. W kilku sytuacjach wykluczenia wykluczenia "Krychy" można uznać za dyskusyjne. na pewno jeździ słabiej nie chociażby rok temu, ale nie można na niego zwalać całej winy za słabe wyniki.

U24 i juniorzy

Przyczyną słabych wyników Zdunek Wybrzeże jest postawa zawodników U24 i juniorów. Zawodnicy tych dwóch formacji zawodzą i to mocno. Z siedmiu meczów tylko w dwóch spotkaniach gdańszczanie w formacjach U24 i juniorzy byli lepsi od rywali. Tak było w Tarnowie i z Polonią w Gdańsku. W pozostałych meczach wygrywali rywale. O ile z Orłem było tylko 8:11 to w pozostałych czterech spotkaniach gdańszczanie w tych dwóch formacjach byli gorsi od rywali o 10 i więcej punktów. Z Arged Malesą Zdunek Wybrzeże licząc punkty juniorów i zawodnika U24 w dwumeczu przegrało 11:35! Tak słaba postawa tych formacji powoduje, że praktycznie nieomylni musieliby być czterej seniorzy.

Patrząc na dyspozycję gdańszczan trudno być optymistą przed drugą częścią sezonu. Zdunek Wybrzeże czekają cztery wyjazdy i 3 mecze u siebie. Bez skuteczniejszej jazdy juniorów i zawodnika U24 nie ma co marzyć o wygranych. Wszystko wskazuje na to, że sezon można już dziś uznać za stracony. Spadek gdańskiej drużynie nie grozi, "Na szczęście w lidze jest Unia Tarnów" można usłyszeć na trybunach od zawiedzionych kibiców. Nie można jednak wykluczyć, że sezon w Gdańsku szybko się nie skończy, bo jazda w barażach, ale tych o pozostanie w eWinner 1. lidze, to wcale nie jest taka nierealna wizja.

W sobotę Zdunek Wybrzeże w Łodzi zmierzy się z Orłem. Porażka ostatecznie wykluczy gdańszczan z play off. Wygrana da jeszcze cień szansy na pierwszą czwórkę.

Tomasz Łunkiewicz