Roman Józefowicz: Wierzę w polską reprezentację

Rozmowa z Romanem Józefowiczem, piłkarzem Lechii w latach 1979-1985, zdobywcą Pucharu Polski w 1983 roku

- Dla polskich kibiców EURO 2020 tak naprawdę zaczyna się dziś meczem reprezentacji Polski ze Słowacją. Jakie są pana oczekiwania, nadzieje związane z występem Polaków?
Roman Józefowicz: Wierzę w nich. Mam jakieś dobre przeczucia. Naprawdę wierzę, że daleko zajdą, że będą to mistrzostwa Polaków.

- Dotychczasowe mecze pod wodzą trenera Sousy nie napawają jednak optymizmem.
Roman Józefowicz: To nie jest jakaś wykładnia. Pamiętam jak sparingi przed mistrzostwami świata w 1974 roku były nieciekawe, a wszyscy wiemy jak to się skończyło.

- Najczęstszym pytaniem w ostatnich dniach, godzinach było - w jaki składzie zagramy? Czy to taka zasłona dymna i skład trener Sousa już ma ustalony czy rzeczywiście ma jakieś wątpliwości?
Roman Józefowicz: Wydaje mi się, że już przed ostatnim sparingiem z Islandią trener Sousy miał już w głowie kto zagra na Euro. W sparingu chciał sobie sprawdzić alternatywy na wypadek gdyby coś toczyło się nie po naszej myśli. Chciał wiedzieć na kogo postawić, kto może być jokerem w trudnej sytuacji. To jednak nie wypaliło i w meczu z Islandią nie znalazł takiego zawodnika, który mógłby przechylić szalę na naszą korzyść, który po wejściu z ławki zrobiłby różnicę.

- W grupie teoretycznie silniejsze są Hiszpania i Szwecja. Mecz inauguracyjny ze Słowacją, teoretycznie najsłabszą drużyną w grupie, to chyba dobra szansa na dobre rozpoczęcie mistrzostw?
Roman Józefowicz: Moim zdaniem Słowacy nie są najsłabszą drużyną w naszej grupie. Uważam, że najsłabsi są Szwedzi. Słowaków lubię, wielu ich gra w polskiej lidze. Wystarczy wspomnień Dusana i Lukasa Haraslin, których znamy z występów w Lechii. Nie życzę im źle, ale z Polską przegrają.

- Na co pana zdaniem stać Polskę?
Roman Józefowicz: Uważam, że stać przynajmniej na ćwierćfinał. Jak dobrze pójdzie to może jeszcze wyżej.

Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz