Po dwóch bramkach Stojana Vranješa z rzutów karnych, Lechia wygrywa w Zabrzu z Górnikiem i na koniec sezonu plasuje się na czwartym miejscu T-Mobile Ekstraklasy.
Gdańszczanie rozpoczęli trochę ospale. Pozwalali spychać się do defensywy, nie potrafili stwarzać groźnych sytuacji pod bramką gospodarzy. Jedyną akcją była ta z 9. minuty, kiedy Zaur Sadaev ograł w polu karnym Seweryna Gancarczyka, ale strzelił tylko w boczną siatkę. Nie zmieniło to jednak obrazu gry. Lechiści nie potrafili wejść w swój rytm, co doprowadzało do szewskiej pasji Ricardo Moniza, który szalał przy linii bocznej nawołując swoich zawodników do agresywniejszej gry.
Nie oznaczało to jednak, że biało-zieloni nie mieli swoich szans. Dwukrotnie świetne sytuacje do zdobycia bramki zmarnował Patryk Tuszyński. Mogło to się zemścić aż trzykrotnie, bo piłkarze Górnika starali się za wszelką cenę wyjść na prowadzenie. Na całe szczęście świetnie bronił Mateusz Bąk, który kolejno bronił strzały Nakoulmy, Iwana i Gancarczyka.
Lechia starała się na to odpowiedzieć długimi podaniami za linię obrony lub akcjami Makuszewskiego, który na prawej stronie robił wszystko co mógł, żeby stwarzać swoim kolegom dogodne sytuacje do strzelenia gola. Zmarnowali je jednak wspomniany Tuszyński oraz Piotr Grzelczak, który huknął w słupek. Pierwsza połowa, mimo kilku sytuacji z obu stron, minęła w dość piknikowej atmosferze. Obie drużyny tylko momentami pokazywały, że jeszcze o coś w tym sezonie walczą.
Drugą część meczu lepiej rozpoczęła Lechia. Już na jej początku kolejną szansę do zdobycia bramki miał Grzelczak, ale tym razem posłał piłkę w trybuny. Był to jasny sygnał, że gdańszczanie nie mają zamiaru zejść z z boiska bez trzech punktów. Wciąż jednak brakowało precyzji w rozegraniu akcji albo ostatniego podania. Starania Lechii, która zaczynała coraz bardziej dominować na boisku, przyniosły efekt w 69 minucie. Zaur Sadaev został sfaulowany w polu karnym, a jedenastkę na bramkę zamienił bezbłędny w tym elemencie gry Vranješ.
Chwilę później ten, który wywalczył karnego, mógł podwyższyć wynik. Czeczen dostał idealną piłkę od Grzelczaka, ale intuicyjnie strzał obronił Grzegorz Kasprzik. Sam chyba nie wie jakim cudem. Od tego momentu na boisku zapanował znów stan z pierwszej połowy. Obie drużyny skupiały się głównie na obronie i kontratakach, które zazwyczaj kończyły się albo niecelnym strzałem albo niedokładnym podaniem.
Dopiero w 93. minucie Lechia postawiła kropkę nad i. Wbiegający w pole karne Makuszewski został podcięty przez Gancarczyka i mieliśmy kolejną jedenastkę. W bliźniaczy sposób wykonał ją ponownie Vranješ, który stał się jednocześnie najskuteczniejszym graczem Lechii z siedmioma trafieniami w szesnastu meczach, jakie rozegrał.
Biało-zieloni wygrali w Zabrzu 2:0 i zajęli na koniec ligi czwarte miejsce w tabeli. To najlepszy wynik od 58 lat (!), od sezonu 1956, kiedy to wywalczyli najwyższą lokatę w historii gdańskiej piłki, zajmując na mecie ekstraklasy trzecie miejsce. Piłkarzom Lechii należy się wielki ukłon, bo z drużyny, która była ligowym przeciętniakiem, w kilka tygodni stała się czołowym teamem. Duża w tym zasługa trenera Moniza, który wykonał katorżniczą pracę, żeby zawodnicy uwierzyli w swoje możliwości. To wszystko się udało. Na pewno Lechia jest największym zwycięzcą grupy mistrzowskiej. Udowodniła, że ciężką pracą i zaangażowaniem, nawet będąc u kresu sił, można osiągnąć znacznie więcej, niż się od niej oczekiwało. Brawo! Oby tak dalej.
Patryk Gochniewski
- 03/06/2014 14:25 - Atom Trefl podał skład na sezon 2014/2015
- 02/06/2014 19:30 - Przyznano środki na promocję Gdańska przez żużel i piłkę ręczną
- 02/06/2014 18:27 - Atom Trefl powalczy w Pucharze CEV
- 02/06/2014 17:25 - Dawidowicz powołany na mecz Litwą
- 01/06/2014 20:22 - Oceny piłkarzy Lechii po meczu w Zabrzu
- 01/06/2014 16:57 - Koniec nadziei? Renault Zdunek Wybrzeże rozbite we Wrocławiu
- 01/06/2014 10:42 - Zaroślińska wzmacnia Atom Trefl
- 01/06/2014 08:02 - Podtrzymać szanse na utrzymanie
- 31/05/2014 16:33 - Lechia zakończy sezon w Zabrzu
- 30/05/2014 20:11 - Bartelik: Pozytywnie oceniam skład, który grał z Brazylią