Trener Jerzy Brzęczek i piłkarze Lechii przestrzegali przed hurraoptymizmem w związku z meczem z Zawiszą, okazało się, że mieli rację, ale i tak ich bezbramkowy remis z outsiderem tabeli można odbierać niemal jak porażkę. Biało-zieloni zamiast zainkasować tak potrzebne im trzy punkty stracili dwa oczka.
Gdańszczanie przystąpili do sobotniego meczu z Antonio Colakiem na szpicy zamiast Kevina Friesenbichlera. Austriak musiał pauzować z powodu kontuzji. W Zawiszy z kolei zabrakło Bartłomieja Pawłowskiego, który jeszcze niedawno był graczem Lechii, na przeszkodzie jego występu stanęły jednak przeszkody formalne. Bydgoszczanie nie zapłacili bowiem Lechii 200 tys. złotych.
Pierwsza połowa, przebiegała według podobnego scenariusza jak mecz z Wisłą. Gdańszczanie atakowali, jednak ich celowniki były rozregulowane. Zaczęło się w 5 minucie, strzał Piotra Grzelczaka z linii pola karnego padł łupem Grzegorza Sandomierskiego. Właśnie golkiper gości był pierwszoplanową postacią Zawiszy w pierwszych 45 minutach. Najlepszą szansę na objęcie prowadzenie gdańszczanie zmarnowali w 26 minucie. Ponownie przed szansą stanął Grzelczak, jednak tym razem piłkarz Lechii trafił w poprzeczkę. Niespełna 10 minut później gdańszczanie znów napsuli sporo krwi defensywie bydgoskiej. Najpierw Maciej Makuszewski wywalczył rzut wolny a po kornerze najpierw właśnie Makuszewski trafił w Kamila Drygasa, a za chwilę bydgoski obrońca stanął na drodze piłki uderzonej przez Milę. Jeszcze w końcówce pierwszej połowy gospodarze próbowali akcji zaczepnych po dalekich przerzutach piłki, jednak ten scenariusz również nie przyniósł pożądanych efektów.
Lechia druga połowę rozpoczęła od ataków, jednak kompletnie nie potrafiła ich skutecznie wykończyć zyskując co najwyżej rzuty rożne. Gdańszczanie „usiedli” na rywali, długimi chwilami nie wypuszczali gości z ich połowy. Po około godzinie gry tempo akcji Lechii nieco opadło, niestety ta tendencja utrzymała się już do końca spotkania. Na 5 minut przed regulaminowym końcem gry piłka po strzale Grzelczaka wylądowała na górnej siatce bramki Sandomierskiego, niestety w drugich 45 minutach był to moment, w którym gdańszczanie byli najbliżej strzelenia gola. Sędzia doliczył 3 minuty dl czasu gry, ale również w tym czasie wynik nie zmienił się i drugi wiosenny mecz gdańszczan zakończył się olbrzymim rozczarowaniem.
LECHIA: Bąk - Wojtkowiak, Janicki, Bougaidis, Wawrzyniak - Łukasik, Możdżeń (46 Borysiuk) - Makuszewski, Mila (81 Wiśniewski), Grzelczak – Colak (75 Nazario).
ZAWISZA: Sandomierski - Wójcicki, Micael, Marić, Ziajka – Alvarinho (90+1 Świerczok), Majewskij, Drygas, Predescu (59 Alaverdaszwili), Kamiński (73 Smektała) – Barisić
Żółte Kartki: Bougaidis (Lechia); Kamiński, Barisić (Zawisza)
Sędziowali: T. Kwiatkowski, Sapela, Wójcik
Widzów: 15 624
Krzysztof Klinkosz
- 22/02/2015 21:59 - Stoczniowiec ponownie lepszy od Podhala
- 21/02/2015 23:38 - "Stocznia" zrewanżowała się Podhalu
- 21/02/2015 22:05 - Niespodziewane problemy "Atomówek" w Legionowie
- 21/02/2015 21:35 - Kolejka górska szczypiornistów Wybrzeża
- 21/02/2015 18:11 - Zbyt dużo marazmu - oceny Lechii po meczu z Zawiszą
- 20/02/2015 21:43 - Trefl za burtą Pucharu Polski
- 20/02/2015 20:16 - O 3 punkty z Zawiszą trudniej niż z Wisłą?
- 20/02/2015 12:21 - Żużlowcy Wybrzeża w tym roku nie pojadą w lidze!
- 17/02/2015 15:16 - Sylwia Gruchała ponownie zawodniczką AZS AWFiS
- 17/02/2015 12:48 - Reprezentanci GKS Stoczniowiec na Uniwersjadzie