Lechia musi to wygrać

Po reprezentacyjnej przerwie piłkarze  ekstraklasy wracają na ligowe boiska. Już w piątek (godz. 18.00) gdańszczanie, na otwarcie  ósmej kolejki ekstraklasy zagrają z Korona Kielce. Biało-zieloni muszą ten mecz wygrać, nie bacząc na rewolucje w składzie i zamknięcie części trybun, więc potencjalnie mniejsze wsparcie publiczności.

Nowy trener Lechii Thomas von Heesen czasu na zgrywanie drużyny, ani marginesu błędu już nie ma. Sezon trwa już w najlepsze, a Lechia powoli zaczyna tracić kontakt z czołówką. Prowadzi w tabeli Piast Gliwice z niechcianym w Gdańsku Marcinem Pietrowskim zaś drużyny z miejsc od 2 do 9 dzielą zaledwie dwa punkty, tymczasem dwunasta Lechia ma do 9 miejsca stratę już 3 „oczek”. Ciekawe czy nowy szkoleniowiec Lechii postanowi już od pierwszego meczu poprzestawiać skład, desygnując do gry nowych zawodników. Największe na to szanse ma Sławomir Peszko, Aleksandr Kovacević może wystąpić obok Ariela Borysiuka, natomiast Michał Chrapek nabawił się urazu na meczu rezerw, a Milos Krasić dawno nie grał o ligowe punkty i wstawianie go w wyjściowym składzie na mecz nawet tak słabej ligi jak polska może być ryzykowne. Odgrzewane co roku pragnienie, aby biało-zieloni zaczęli odrywać wiodącą rolę w lidze czas wreszcie przekuć w fakty, ponieważ niedługo takie stwierdzenia traktowane będą przez sympatyków piłki jak „kiełbasa wyborcza” i żaden „ciemny lud” już tego nie kupi.

Przede wszystkim trzeba ograniczyć wreszcie rotację składu. Piłkarze, których ma do dyspozycji von Hessen w piłkę grać na pewno potrafią, trzeba tylko, albo i aż, wykrzesać z nich te umiejętności. Chyba, że Lechia ma być tylko „przechowalnią” piłkarzy i „słupem reklamowym” do ich dalszej odsprzedaży. 15 miesięcy temu Lechia cieszyła się z największego sukcesu ligowego od 1956 roku. Biało-zieloni uplasowali się tuż za podium, wydawało się, że  teraz wystarczy tylko nieco zmodyfikować skład, aby bić się o coś więcej, tak – przynajmniej w teorii – buduje się dobrą drużynę. Ze składu, który zagrał ostatni mecz w tamtym sezonie (wyjazdowa wygrana 2:0 z Górnikiem Zabrze) zostało w Lechii zaledwie czterech piłkarzy - Mateusz Bąk, Paweł Stolarski, Rafał Janicki i Maciej Makuszewski, z czego w praktyce jedynie Janicki i Makuszewski mogą być niemal pewni gry w lidze.

Kibicom, oprócz bólu głowy związanego z postawą swoich piłkarzy, pozostanie do rozwiązania również problem „logistyczny”. Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski zamknął bowiem na mecz z Korona część trybun. Jest to kara za używanie przez fanów biało-zielonych materiałów pirotechnicznych. Za odpalenie rac klub musi zapłacić również 10 tys. PLN kary. Mówiąc w skrócie – zamknięte będą trybuny ma „łukach” stadionu. Klub prosi kibiców, którzy posiadają bilety na sektory:  I, J, K, L, U, V, W, X oraz 7, 8, 9, 10, 21, 22, 23, 24 o „przebukowanie” ich w punktach sprzedaży wejściówek, doping zorganizowany prowadzony ma być z sektorów 25, 26, 27, 28.

Najbliższy ligowy rywal Lechii – Korona Kielce - po siedmiu kolejkach zajmuje siódme miejsce w tabeli. Kielczanie mają na swoim koncie 11 punktów i trzy zwycięstwa, co ciekawe bilans bramkowy taki sam jak gdańszczanie 9:9. Korona gorzej spisuje się na własnym stadionie, tu zanotowała dwie tegoroczne porażki, ale na wyjeździe zdobyła aż 4 punkty w pojedynkach z Legią i Lechem. W trakcie przygotowań do meczu z kielczanami gdańszczanie wzięli udział w święcie 110-lecia Resovii Rzeszów. Biało-zieloni w towarzyskim meczu z jubilatką w miniona sobotę  wygrali 2:1. Można więc powiedzieć, że Thomas von Hessen ma na swoim koncie pierwsze zwycięstwo z nowa drużyną, warto aby to podtrzymał w piątkowy wieczór na PGE Arenie.

Krzysztof Klinkosz