W poniedziałek 22 stycznia na cmentarzu na Witominie rodzina, byli piłkarze Arki Gdynia, działacze klubu i kibice pożegnali jedną z legend klubu. We wspomnieniach Franciszek Bochentyn jawi się jako solidny zawodnik i dobry przyjaciel.
Franciszek Bochentyn urodził się 20 października 1952 roku w Gdyni. Był wychowankiem Arki. Był uczestnikiem wszystkich największych sukcesów drużyny w latach 70-tych, a więc dwukrotnego awansu do Ekstraklasy (1974 i 1976), zdobycia Pucharu Polski (1979) i dwumeczu z Beroe Stara Zagora w europejskich pucharach.
— Franek był bardzo rzetelnym, bardzo solidnym człowiekiem. Bardzo dobrym zawodnikiem, bardzo pracowitym. Trzeba pamiętać, że gra na najwyższym poziomie rozgrywek w latach 70-tych, w której grali sami Polacy, gdy reprezentacja piłki nożnej przeżywała złotą erę, grając wśród takich zawodników i rozegrać prawie 160 meczy, to trzeba było być fachowcem. Franek taki był, był twardy, nieustępliwy, przy tym cholerni koleżeńskim. Miał w sobie taki dar, że czasem kondycja siadała, to wtedy Franek podrywał zespół ta swoją ambicją, krótkim okrzykiem: "Panowie jeszcze nic straconego, damy radę" i ruszał trzy, cztery rajdy przekazując innym wole walki - wspomina były arkowiec Czesław Boguszewicz.
— Odszedł kolejny kolega z boiska. Franio był fajnym, wesołym chłopakiem. Można powiedzieć, "super gość". Razem graliśmy cztery lata. I nie tylko, przyjaźniliśmy się, odwiedzali. Taka była wtedy atmosfera w Arce. Na boisku był bardzo solidnym obrońcą. Nasza czwórka obrońców rozumiała się instynktownie i sobie pomagała - wtóruje były piłkarz żółto-niebieskich Jacek Pietrzykowski.
Koledzy wspominają, że gdyński klub był dla Pana Franciszka wszystkim.
- Warto dodać, że Franek był wychowankiem Arki Gdynia. Spędził w niej niemal wszystkie sezony swojej kariery. Z całą odpowiedzialnością można powiedzieć, że to był piłkarz "żółto-niebieski" od A do Z!
Ogółem Arce Bochentyn rozegrał 197 spotkań, w których zdobył 2 bramki. Debiut: 27.04.1974 z Hutnikiem Kraków 1:0. Koniec gry: 01.05.1982 z Widzewem Łódź 0:2. Potem wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Wrócił kilka lat temu i zaczął stawiać dom na Kaszubach.
- Na jednym ze spotkań byłych zawodników Arki, jakoś rok temu, Franek zapraszał nas do swego domu, na grilla. Potem przyszła pandemia i nie udało nam się spotkać. Teraz Franka zabrakło. Na pogrzebie rozmawialiśmy z jego żoną. Mówiła, że wraca w swoje strony, ale jak tylko skończy się epidemia, wszystkich zaprosi do domu na Kaszubach. By spełnić to marzenie Franka – powiedział Boguszewicz.
raz
- 31/01/2021 20:23 - Stoczniowiec w Toruniu skapitulował w trzeciej tercji
- 31/01/2021 19:54 - Osłabiony Trefl poległ w Olsztynie
- 31/01/2021 18:39 - Hokeistki Stoczniowca nie dogoniły Polonii
- 30/01/2021 21:41 - Hokeistki Stoczniowca przegrały dreszczowiec z Polonią Bytom
- 29/01/2021 21:59 - Cracovia zdominowała Stoczniowiec w trzeciej tercji
- 24/01/2021 20:25 - Stoczniowiec rozbity w końcówce
- 23/01/2021 19:24 - Wygrana Trefla w cieniu kontuzji Wlazłego
- 17/01/2021 18:49 - Trefl przegrał siatkarski maraton w Rzeszowie
- 17/01/2021 17:27 - Dobre wrażenie punktów nie daje
- 15/01/2021 21:02 - Stoczniowiec po raz kolejny dobrze zaczął, ale skończył bez punktów