Rozmowa z Izabelą Bełcik, kapitan Atom Trefl Sopot
- Jeden-jeden po dwóch meczach w Muszynie to wynik dobry czy bardzo dobry?
Izabela Bełcik: Bardzo dobry byłby gdybyśmy wygrały dwa mecze w Muszynie. Pierwszy mecz nie poszedł po naszej myśli. Zupełnie. Grałyśmy dobrze do pewnego momentu. W dwóch setach było dobrze do stanu 20:20. Przestawałyśmy wówczas grać i Muszynianka nam odjeżdżała. Z drugiego meczu możemy być jak najbardziej zadowolone. Stan rywalizacji 1:1 po dwóch meczach wyjazdowych nie jest zły.
- Drugie spotkanie w Muszynie było dla was podwójnie historyczne. Odniosłyście pierwsze zwycięstwo w finale PlusLigi i po raz pierwszy wygrałyście z Muszynianką w jej hali.
Izabela Bełcik: To prawda, że wygrałyśmy w Muszynie, ale tak się tym nie ekscytujemy. Ważne, że wygrałyśmy mecz i teraz jesteśmy u siebie. Chociaż "u siebie" trochę śmiesznie brzmi biorąc pod uwagę ile trenujemy na naszej sali. Zagramy przy naszej publiczności. To będzie chyba lepsze określenie.
- Po raz kolejny pokazałyście charakter. W trudnej sytuacji, po przegraniu pierwszego meczu i pierwszego seta w drugim, nie poddałyście się, ale zaczęłyście lepiej grać.
Izabela Bełcik: Tak wygląda nasz cały sezon. Bardzo dobre mecze przeplatamy ze słabymi. Cały czas próbujemy z tym walczyć, ale jest koniec sezonu, a nie potrafiliśmy tego ogarnąć. Może wynika to z tego, że mamy zespół, który skupia się w strategicznych momentach. Jak jesteśmy w zupełnym dołku to potrafimy się odbić. Ciężko więc prognozować co będzie u nas. Z jednej strony można się cieszyć, że po nieudanym meczu nie poddajemy się. Z drugiej strony nie wiadomo co będzie po dobrym meczu. Chciałybyśmy, żeby było super, ale ja sama nie podejmuję się postawienia na jakikolwiek wynik.
- W ERGO Arenie waszym ósmym zawodnikiem będzie publiczność.
Izabela Bełcik: Na pewno. Mamy bardzo wiernych fanów, którzy byli z nami również w Muszynie, a wcześniej w Dąbrowie czy gdziekolwiek indziej. Za to muszę im oficjalnie podziękować. Zawsze są wierni. Obojętnie czy wygrywamy czy przegrywamy możemy liczyć na ich wsparcie, ciepłe słowo i że będą do końca za nas trzymać kciuki. My to czujemy i jesteśmy im bardzo, bardzo wdzięczne.
- Obserwując waszą grę widać pozytywne emocje. Po udanych akcjach jest duża radość z gry. Ta pozytywna energia to wasz atut.
Izabela Bełcik: Zgadza się. Mam wrażenie, że jak załapiemy takie pozytywne emocje to żaden przeciwnik nie jest nam straszny. Gorzej jak wszystko się rozmyje i każdy patrzy w swoją stronę. Bywają i takie i takie mecze. Na pewno potrafimy się cieszyć z gry. Nawet gdy przegrywamy to po udanej akcji potrafimy się cieszyć. To ważne, że nie załamujemy rąk. Mamy w drużynie takie charaktery, ze nawet jak zrobi się największą głupotę na boisku to przeciwnik nie może liczyć, że następna akcja też będzie przegrana, bo ktoś będzie o tej poprzedniej akcji rozmyślał.
- Zgodzisz się z tym, że do złota są tylko dwa i aż dwa zwycięstwa?
Izabela Bełcik: Zgadzam się. Teraz jest remis po jeden. Praktycznie rywalizacja zaczyna się tak jakby od zera. Jesteśmy po dwóch ciężkich spotkaniach i być może siły gdzieś uciekają, ale jest kilka dni na przygotowanie do kolejnych dwóch meczów. Sama jestem ciekawa jak to się rozstrzygnie. Niczego nie będziemy obiecywać, bo Muszynianka nie jest zespołem, który znalazł się w finale przypadkiem. Przed rokiem szybko pokazały nam, że to one dominują. W tym roku mają podwójną mobilizację, bo przegrały Puchar Polski. My tak samo. To jest tak naprawdę walka o Ligę Mistrzyń.
- Kibice jednego mogą być pewni – wy nie poddacie się i będziecie walczyły do końca, tak jak to było między innymi w drugim i piątym meczu z Dąbrową.
Izabela Bełcik: Kibice to czują i widzą. My tak samo to czujemy. Po pierwszym meczu w Muszynie dużo osób do mnie podchodziło, oficjeli z polskiego związku, i mówili, że po takiej grze będzie szybkie 3:0 i w następny poniedziałek będzie już po sprawie. Wiedziałam jakie mamy zawodniczki w drużynie, z jakim temperamentem i mówiłam, że tak szybko się nie skończy. Dziewczyny pokazały, że nie i zobaczymy co będzie u nas. Ciężko mi prognozować, ale na pewno nie oddamy bez walki tych dwóch spotkań. Nie warto nas przekreślać. Warto w nas wierzyć. Najważniejsze żebyśmy my wierzyły w siebie. Mam nadzieję, że gdyby zdarzyło się nam w kolejnym meczu przegrać jeden czy drugi set to będziemy w stanie się podnieść, tak jak się podnosiłyśmy w meczach z Dąbrową. Cały czas wierzę, że jest w nas ta siła, że nie odpuścimy.
Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz
- 23/03/2012 14:11 - Cztery "Atomówki" w kadrze siatkarek
- 23/03/2012 13:59 - Lechia-Podbeskidzie: Sytuacja, w której trzeba zwyciężać
- 23/03/2012 13:57 - GLPS: Galaktyczni na czele
- 23/03/2012 13:51 - Koszykarskie derby Trójmiasta już w sobotę
- 22/03/2012 13:16 - Arka w półfinale PP
- 21/03/2012 14:13 - Absolwenci UG zagrają 26 maja
- 21/03/2012 10:18 - IV Gala Sportu Młodzieżowego
- 21/03/2012 10:09 - Gryf bliski sprawienia sensacji
- 20/03/2012 19:04 - Atomówki zdobyły Muszynę!
- 19/03/2012 22:11 - Sukces czy porażka?