Gdzie szukać dobrych tematów na scenariusz czarnej komedii? Z pewnością warto zajrzeć do policyjnych kartotek. Złapanie przestępcy na gorącym uczynku, w bezpośrednim pościgu, czy zaplanowane aresztowanie mogą mieć niekonwencjonalny przebieg, który jedną bądź drugą stronę potrafi wprawić w prawdziwe osłupienie.
Akrobaci z promilami
Choć pogoń za kierowcą fiata 126p na Zaspie zdarzyła się przed pięciu laty, do dziś wywołuje salwy śmiechu w policyjnych kręgach. Spanikowany mężczyzna, wiedząc, że maluchem nie da rady zgubić „ogona”, porzucił auto i wpadł jak burza do pierwszego z brzegu bloku.
– Wdarł się do cudzego mieszkania, jak gdyby nigdy nic usiadł na krześle i zaczął oglądać z domownikami telewizję. Wyobrażam sobie konsternację tych ludzi – śmieje się aspirant Joanna Kachel, z przymorskiego komisariatu policji.
Zaskakujący finał miało też zatrzymanie jesienią ubiegłego roku kierowcy mercedesa, który ulicami Chyloni jechał wężykiem. Kiedy mężczyzna dostrzegł radiowóz, zaczął uciekać. Miał swoje powody: był na rauszu i już wcześniej stracił prawo jazdy. Pościg ciągnął się przez kilka kilometrów, a mercedes uciekał co najmniej setką. W końcu sam się zatrzymał. Tym razem skonsternowani byli policjanci, bo za kierownicą zobaczyli kobietę. W trakcie ucieczki kierowca i pasażerka zamienili się miejscami. Policjanci do dziś zastanawiają się, jak im się to udało, tym bardziej, że oboje byli pijani.
W osłupienie wprawił też funkcjonariuszy mieszkaniec Rumi, którego złapali wiosną ubiegłego roku. Akcję przeprowadzali po cywilnemu. Wcześnie rano obstawili dom podejrzanego, a przerażony przestępca, choć była to zima, wyskoczył przez okno ubrany wyłącznie w majtki i skarpetki. Złapali go w ogrodzie. Trząsł się niemiłosiernie, głównie ze strachu. Kiedy funkcjonariusze go skuli i poinformowali, że są z policji, odetchnął z wyraźną ulgą i zaczął płakać dziękując naprzemiennie Bogu i mundurowym. Okazało się, że najbardziej bał się własnych koleżków i sądził, że to oni zastawili na niego sidła.
Ale nie zawsze policjantom jest do śmiechu, a z pewnością nie było podczas zatrzymania nastolatka grasującego w Dąbrowie. Chłopak niemal codziennie wchodził w konflikt z prawem. Podczas ubiegłorocznych wakacji policjanci dostali cynk, że ma przy sobie ,,6 połówek”. Było niemal pewne, że zdobył je nielegalnie. Zatrzymali go na ulicy i kazali pokazać zawartość torby. Mieli nietęgie miny, gdy okazało się, że ma tam 6 połówek chleba - mówi podkom. Dorota Podhorecka-Kłos, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Po pijaku na robotę
W każdym, nawet przestępczym fachu, obowiązuje żelazna zasada: nie pij przed robotą i zawsze zaplanuj alternatywne wyjście. Gdy go nie ma, jest niemal pewne, że akcja skończy się aresztem. O pierwszej zasadzie może zaświadczyć 32–letni mieszkaniec Chełmu, który w Gdańsku dwa razy podchodził do obrobienia jednorękiego bandyty, ale – ponieważ za dużo wypił – za pierwszym razem usnął, a za drugim – tak się szamotał z dłutem i przecinakiem w ręku, że rzucił się w oczy pracownikom pobliskiego lokalu.
– Bardzo często na gorącym uczynku wpadają niedopici sklepowi złodzieje, którzy chcą wynieść alkohol – mówi Tomasz Kacprzak, kierownik działu dzielnicowych w komisariacie policji na Oruni.
Drugą z zasad złamał włamywacz, który pod koniec ubiegłego roku zaliczył w Orłowie żałosną wpadkę. Podczas okradania mieszkania zamknął się od środka na łańcuch i zaczął pakować do torby sprzęt. Właściciel wrócił wcześniej od lekarza i zdziwił się próbując dostać do własnego domu.
– Przez szparę w drzwiach zobaczył złodzieja, więc zamknął go od zewnątrz i zadzwonił po nas. Przestępca nie zdecydował się na skok oknem, bo było za wysoko – relacjonuje Dorota Podhorecka-Kłos.
Obywatelska postawa
Aresztować może policja, natomiast cywil „dokonuje obywatelskiego ujęcia”. Okazuje się, że mieszkańcy potrafią być równie pomysłowi i skuteczni, jak nasze służby. Dzięki takiej postawie za swój czyn odpowiedziało dwóch młodych mieszkańców Gdańska, którzy okradli pasażerów w autobusie miejskim. Świadek śledził uciekających złodziei i podał policji, gdzie są. Na pochwałę zasługują też kierowcy którzy, widząc w okolicy Chyloni jadącego slalomem opla, dogadali się przez CB radio, zorganizowali blokadę i własnoręczne ujęli 28–letniego pijanego kierowcę.
– Nie zawsze warto ryzykować obywatelskiego ujęcia, bo życie jest najważniejsze. Liczmy siły na zamiary – mówi podkom. Dorota Podhorecka-Kłos.
Ważny jest efekt
Niezależne od tego, czy przestępcę łapie policjant czy obywatel, liczy się skutek: winny trafia za kratki i ponosi odpowiedzialność. A im zabawniejsze bywa aresztowanie, tym lepiej, bo śmiech jeszcze nikomu nie zaszkodził, a przy tak stresującej, jak policyjna pracy, jest czasami nieodzowny, bo rozładowuje stres i napięcie.
Anna Czajkowska
- 06/07/2010 11:51 - 18-latek uszkodził radiowóz
- 06/07/2010 11:48 - Posiedzą za łapówkę
- 30/06/2010 08:50 - Banany z wkładem
- 29/06/2010 11:15 - Wpadli przez obuwie
- 28/06/2010 18:36 - Co kradną hotelowi złodzieje
- 16/06/2010 09:08 - Nie dali się oszukać na „wnuczka”
- 04/05/2010 10:29 - Majowy weekend na pomorskich drogach
- 27/04/2010 11:25 - 11 osób przyjęto do służby w gdyńskiej policji
- 20/04/2010 12:01 - Nagrody dla gdyńskich policjantów
- 20/04/2010 11:45 - Nielegalna rozlewnia alkoholu