Nikt tak dobrze nie poradzi nam jak żyć – jak zrobią to celebryci, aktorzy, dziennikarze. Gdy cała prawda trwająca całą dobę wyszła na jaw i runął wizerunek jednego z popularniejszych autorytetów, telewidzowie, fani byli wstrząśnięci.
Wzorce do naśladowania – gdzie one są?
Kolejny absolutny wzorzec tej stacji, nie był też nigdy wcześniej podejrzewany o łamanie prawa Piotr Kraśko. Uprzejmy, wysportowany i do tego kolega Kingi Rusin jeździł sobie bez prawa jazdy wiele lat. Mnożyć można przykłady mniejszych i większych wybryków ludzi, których za coś ceniliśmy. Większości drobne potknięcia wybaczamy, albo usprawiedliwiamy, czasem nie dajemy wiary.
Upadek autorytetów w rozumieniu wzorców do naśladowania jest już prawie przesądzony. Jako pierwsza dostrzegła to młodzież, która jest szczególnie wrażliwa na prawdę, a raczej jej brak.
Fałsz bywa jednak dobrze zakamuflowany, a ludzie poddawani manipulacji, więc zauroczenia jednostkami o szczególnej lub charyzmatycznej osobowości to codzienność.
Zachwyt nasz dotyczy zwykle ludzi, którzy odnieśli sukces jak Stew Jobs nieprzeciętny, finansowy, ludzi jak kiedyś mawiano z pierwszych stron gazet, a dziś bohaterów Instagrama lub Tik-Toka, naczelnych celebrytów, a w tej grupie bardziej lub mniej wybitnych aktorów.
Moda na sukces wtargnęła do nas wiele lat temu, promocja haseł „możesz wszystko” zapoczątkowała erę ogromnej konkurencyjności, wyścigu szczurów.
Zmieniły się wartości, zapragnęliśmy bardziej mieć niż być, czuć się wyjątkowi, rozpoznawalni, a gdy to już osiągnęliśmy - doradzać innym jak mają żyć.
Wypiętrzyły się nowe elity.
Zaliczać się chcą do tej elity aktorzy i ich rodziny oczywiście nie tylko oni, nie mniej ta grupa jest głośna, widoczna, znana, lubiana - więc łatwo może docierać ze swoim przekazem za pośrednictwem przeróżnych mediów.
Rodziny Stuhrów, Krystyny Jandy i inne wykazują nadzwyczajne zaangażowanie polityczne z misją nauczania i promowania pewnych idei. Rodzina Stuhrów np. chętnie udziela się politycznie, odkrywa „rąbka” swojej prywatności, aby niby przypadkiem przypomnieć rodowód arystokratyczny nestora rodu. Ojciec i syn świetni aktorzy, ale czy we wszystkich dziedzinach życia? Maciej Stuhr Junior, samozwańczy człowiek wszechstronny, podobno gra jak nie pisze, pisze jak nie gra. Posiada ogromną wiarę w swój talent pisarski, a jego felietony drukowane są w Zwierciadle, piśmie o ambicjach psychologicznych. Czytam je czasem zaczerwieniona ze wstydu, jakież to on prawdy wypisuje. Dedykowane listy do córki Matyldy, pełne ekshibicjonizmu, czy też odezwy do swojego pasierba. To brak poszanowania własnej prywatności i mania wielkości w jednym. To prawda, felietonów się nie recenzuje, a znane nazwisko dobrze służy gazecie.
Aktorzy zmieniają świat, wiedzą wszystko?
Powszechnie lubiana aktorka Krystyna Janda też ma swoją „rubrykę” w piśmie kobiecym. Znana ze swoich poglądów i sympatii politycznych odpowiada chętnie na listy czytelniczek. Nie zawsze są one zbieżne w wymowie, lecz trzeba przyznać,że życiowe doświadczenie pani Krystyny pozwala jej w tym miejscu pohamować emocje i nie obrażać się, że ktoś myśli inaczej. Ale już w przestrzeni publicznej często utyskuje na obecne władze, skarżąc się na niedostateczne środki na jej teatr. Wyraża swoje niezadowolenie, na tym polega wolność słowa. Bywa niewiarygodna, ale słuszność jej zbudowana jest również na rolach, które wspaniale odgrywała. Trzeba pamiętać jednak, że życie to teatr…
A co „grają” nasi wybrzeżowi uczący nas aktorzy?
Na naszym gdańskim podwórku ma miejsce interesująca dysputa zasłyszana w kulisach Teatru Wybrzeże.
Na powszechnie szerzącą się przemoc i brak wolności narzeka Dorota Kolak – wybitna aktorka serialowa i etatowa w wywiadzie w Pani. Aktorka z klanu aktorskiego z wybrzeżowymi tradycjami, którą ceniłam za autentyczność, własny styl i wydawało mi się zdrowy stosunek do zawodu aktora. W wypowiedzi przypomina, to co i ja mam w pamięci, kiedy to przed laty (a był to rok 1982!) wraz z mężem Igorem Michalskim zatrudnieni zostali w Teatrze Wybrzeże (bynajmniej nie przemocą) przez ówczesnego zastępcę dyrektora, nomen omen ojca i teścia. Pan Stanisław był barwnym i charyzmatycznym człowiekiem PRL-u, postacią lubiana i akceptowaną przez wszystkie środowiska i władze, sam też był częścią tej władzy. Całej rodzinie w teatrze żyło więc się dobrze. Pani Dorota wykazywała się sporym talentem, aktorskim, została czołową postacią zespołu, ale dopiero jak wspomina, po latach, po udanym debiucie w Radio Romans, film dał jej szanse, popularność i pieniądze. Nic też dziwnego, że pociecha rodziny Michalskich poszła w ich ślady i „z wypaloną w sercu tolerancją” dołączyła do zespołu Teatru Wybrzeże, tym samym pracuje z własna matką.
Początkowo miła pogawędka autorki z Dorotą Kolak, wspomnienia z dzieciństwa, młodości, zamieniają się w manifest społeczno-polityczny. I mój czar pryska...
Od córki się uczy wolności, jak jest ważna, niezależności i co to jest emancypacja. I to dobitnie przekazuje czytelnikom. Młoda artystka Teatru Wybrzeże wyjaśnia skutecznie swojej matce w jakim przemocowym świecie dotąd wszyscy żyliśmy. Podobno nie obowiązywały nikogo żadne normy poza jedną, cytuję „zduszenia w zarodku wszelkich przejawów wolności”. Nie do wiary, zastanawiam się czy żyjemy w tym samym świecie.
Czego chce nas uczyć aktorka Dorota Kolak?
Myślę, że nie warto dać sobie wmówić, że żyło się w przemocowym świecie i wdrukowało go dzieciom. Lepiej się połączyć z samą sobą i pozostać wiarygodną, docenić własne osiągnięcia. I dać się cenić i lubić innym.
A przytaczane w wywiadzie słowo „przemoc” może mieć różne odcienie.
Przemocą według niektórych jest zakaz wracania do domu po 22.00, choć dla innych to zwyczajne ustalone zasady, zaś przemoc ekonomiczna - to „kiedyś zwykłe skąpstwo”.
Czy rzeczywiście odwagą jest chodzić na manify, których nikt nikomu nie zabrania?
Czy wygodnictwem i siedzeniem w strefie komfortu nie jest korzystanie z bezpiecznej, oskładkowanej posady w teatrze? A może to przejaw braku samodzielności i niezależności? Dzielności?
Można mówić głośno, otwarcie, mieć swoje w zdanie, ale nie w w pracy, bo grozi to wyrzuceniem na bruk.
Ewa Potrykus
- 26/02/2022 08:53 - Posterunek Straszyn: Szczyty absurdu
- 24/02/2022 18:52 - Akapit wydawcy: Tusk i Merkel - zauroczenie rurą
- 16/02/2022 19:53 - Posterunek Straszyn: „Slava Ukrajini - Dulkiewicz sława”
- 10/02/2022 19:31 - Posterunek Straszyn: Macron nie dorówna Napoleonowi
- 09/02/2022 22:18 - Akapit wydawcy: GPEC globalnie, Lotos lokalnie
- 03/02/2022 17:58 - Posterunek Straszyn: Nie jesteśmy sami
- 01/02/2022 22:33 - Akapit wydawcy: Lewandowski jak Cieślik a Michniewicz jak Foryś?
- 27/01/2022 19:23 - We własnym imieniu: Kobiety petardy pierze drą…
- 26/01/2022 19:01 - Posterunek Straszyn: Pons Non Grata
- 20/01/2022 18:14 - Akapit wydawcy: Obajtek zmorą Tuska