10 kwietnia 2010 roku o poranku straciliśmy urzędującego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, cały Sztab Generalny Wojska Polskiego, dowódcę marynarki Wojennej, kapelanów wojskowych wszystkich wyznań, polityków z różnych opcji politycznych, prezesa NBP. Czy można ta tłumaczyć tylko „bylejakością” przygotowań do tamtego tragicznego lotu? Śledztwo w sprawie katastrofy TU-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101 jest prowadzone tak, jak gdyby chodziło o udowodnienie z góry podjętej tezy. Co chwila jesteśmy też raczeni kolejnymi medialnymi fajerwerkami, przeciekami, hipotezami, kolejnymi wersjami stenogramów zapisów czarnych skrzynek. Wyjaśnienie tej tragedii jest probierzem skuteczności polskiego państwa i tego, jak obywatele je postrzegają.
Sobotniego poranka 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie lotu Tu-154M o godz. 8:41:06 zginął prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką Marią, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski i 93 inne osoby - przedstawiciele polskiej elity, szefowie najważniejszych urzędów, generałowie, duchowni, parlamentarzyści, urzędnicy i członkowie różnych stowarzyszeń. Nie wrócili, tak, jak nie wrócili z sowieckiej niewoli przedstawiciele polskiej elity wymordowani w 1940 roku w katyńskim lesie.
Ciągle wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Nadal kluczowy dowód, wrak naszego samolotu, przez zaniedbania ze strony rządu w Warszawie pozostaje od pięciu lat po stronie rosyjskiej i pod kontrolą tamtejszych służb. Jak długo jeszcze?
Mijają kolejne lata a nadal nie wiadomo na jakiej opinii prawnej opierał się premier Donald Tusk, godząc się 13 kwietnia 2010 r. na prowadzenie śledztwa przez stronę rosyjską, przyjmującej za podstawę śledztwa Konwencję Chicagowską, uznając lot tupolewa nr 101M za cywilny i gdzie jest ów dokument. Czym kierował się ówczesnym minister Sikorski wycofując błyskawicznie memorandum ambasadora RP o eksterytorialności wraku?
Swój raport opublikował zespół sejmowy ds. zbadania katastrofy smoleńskiej kierowanego przez Antoniego Macierewicza (PiS), rosyjska komisja MAK (nazywana „międzynarodową”) i rządowym zespołem kierowanym przez Macieja Laska tzw. komisja Millera.
- Nasi polscy koledzy nie zrozumieli, że był to nieregularny lot międzynarodowy na terenie obcego kraju - oświadczył szef komisji technicznej MAK Aleksiej Morozow i sprawę zamknął.
Raport MAK i komisji badania wypadków lotniczych powołanej przez Jerzego Millera – budzą liczne kontrowersje i w świetle badań ekspertów niezależnych – mijają się z rzeczywistością. Jak choćby serwowane opinii publicznej tezy o uderzeniu skrzydła w brzozę, czy niefrasobliwości i brawurze pilotów – zgodnie ze sms-em ujawnionym przez nieżyjącego już gen. Sławomira Petelickiego: „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił”.
Nie został rzeczowo zbadany wątek błędnego naprowadzania maszyny. Brakuje zapisów z wideorejestratorów drewnianego baraku na smoleńskim lotnisku wojskowym, nazywanym „wieżą kontroli lotów”.
Naprowadzaniem samolotu na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj kierowali płk gwardii Nikołaj Krasnokutski, ppłk Pawieł Plusnin, mjr Wiktor Ryżanko, autor komendy "Na kursie, na ścieżce" i mjr Łubancew. Paweł Plusnin, który na lotnisku w Smoleńsku był kierownikiem lotów, chciał odesłać nasz samolot na lotnisko zapasowe, ale jego decyzję anulował płk Nikołaj Krasnokutski, nadzorujący pracę funkcjonariuszy kontroli lotów smoleńskiego lotniska "Korsarz".
Zdecydował o tym po konsultacjach z dowództwem sił powietrznych w Moskwie. Dwa miesiące po katastrofie polskiego samolotu z prezydentem RP na pokładzie, Krasnokutski trafił do centrum, na terenie którego znajduje się jedyna w Rosji jednostka radiolokacyjnego naprowadzania i dowodzenia.
Lotnisko „Siewiernyj” nie miało wieży kontroli lotów i systemu precyzyjnego naprowadzania ILS. Wskazania bliższej radiolatarni były niestabilne. Tuż przed katastrofą nad lotniskiem zalegała warstwa gęstej szarej mgły, jednak lotnisko nie zostało zamknięte.
Bez dostępu do najistotniejszych dowodów, czyli wraku polskiej maszyny z biało-czerwoną szachownicą, nie jest możliwy postęp w dochodzeniu do prawdy o okolicznościach katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Nie ma nawet gwarancji, że wrak naszego samolotu, kiedykolwiek zostanie udostępniony do szczegółowych badań. Wiele śladów zostało już bezpowrotnie zniszczonych. Nawet biegli pracujący na zlecenie Naczelnej Prokuratury Wojskowej przyznali, że nie są w stanie wydać rzetelnej opinii bez dostępu do oryginałów czarnych skrzynek oraz do wraku Tu-154M.
Parlament Europejski przyjął 12 marca 2015 r. rezolucję wzywającą Rosję do zwrotu Polsce wraku i czarnych skrzynek Tu-154M. Została ona uchwalana w kontekście morderstwa Borysa Niemcowa, lidera opozycji.
W Strasburgu przepadła jednak rezolucją wzywająca do przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa. Droga do materiałów zdjęciowych i nagrań amerykańskiej National Security Agency (Agencja Bezpieczeństwa Narodowego) byłaby wówczas łatwiejsza.
I jeszcze jedna kwestia otóż tragedia smoleńska zaczęła się od gry rządu Donalda Tuska z ambasadorem Rosji Władimirem Grininem, przeciwko prezydentowi RP odmawiając mu przywileju reprezentowania Polski w Katyniu. O czym rozmawiał w restauracji moskiewskiej w marcu 2010 r. Tomasz Arabski, dzisiaj ambasador w Madrycie, z kremlowskim urzędnikiem? Na tyle tajne były to rozmowy, że tłumaczka musiała wyjść, gdy panowie przeszli z rosyjskiego na angielski. O czym rozmawiali premier Tusk z ówczesnym premierem Putinem w Sopocie we wrześniu 2009 roku?
Dlaczego tylu ludzi ginie w niewyjaśnionych okolicznościach?
Tuż przed Bożym Narodzeniem 2009 roku, gdy tupolew wrócił z przeglądu w zakładach Samarze dyrektor generalny kancelarii premiera, który miał dostęp do tajemnic państwowych i posiadał najwyższe certyfikaty bezpieczeństwa NATO Grzegorz Michniewicz, popełnił samobójstwo, Sekcję zwłok przeprowadzono dopiero po świętach. Trzeci z członków załogi „Jaka” chorąży Remigiusz Mus, technik pokładowy, zmarł w 2012 r., według śledczych popełniając samobójstwo, podobnie jak gen. Petelicki.
Kolejne pytania czekają na odpowiedź. Nie da ich Gromosław Czempiński, oficer służb specjalnych na emeryturze, spragniony obecności w studiach telewizyjnych, by mieć wrażenie, że nadal jest w grze.
Dlaczego nie przeprowadzono rekonstrukcji wraku tupolewa jak przewiduje konwencja chicagowska i jak miało to miejsce np. po zamachu nad Lockerbie. Także wrak malezyjskiego samolotu MH17 został przekazany po czterech miesiącach w grudniu 2014 roku Holandii mimo, że do zestrzelenia maszyny nad Ukrainą i do jej upadku doszło na terenie działań wojennych. Wrak jest złożony w wojskowej bazie Gilze-Rijen i badany przez specjalistów.
Czy zatem katastrofa smoleńska to efekt ciągu nieszczęśliwych przypadków?
Dlaczego propaganda wmawiała rodakom czterokrotne podchodzenie do lądowania? Dlaczego Polska nie poprosiła sojuszników z NATO o pomoc w wyjaśnieniu tragedii? Kto odpowiada za utratę części zapisu taśm z Jak-40, który lądował pół godziny wcześniej? Na ile jesteśmy dzisiaj obiektem gry wywiadów choćby BND i FSB?
Jeśli Państwo tak „zdało egzamin” wobec tragedii swojej elity, to czy zda egzamin wobec każdego z nas?
Artur S. Górski
- 12/05/2015 12:59 - Czas zmian nadchodzi!
- 03/05/2015 05:39 - Latarką w półmrok: Treny majowe czyli trupy w szafie PO
- 30/04/2015 18:13 - Niech się święci 1 Maj!
- 25/04/2015 16:48 - Fakty i Pogłoski (9)
- 25/04/2015 16:44 - Okiem Borowczaka: Trzy tygodnie
- 09/04/2015 18:20 - Akapit wydawcy: Od ponad 120 lat...
- 04/04/2015 15:19 - Fakty i Pogłoski (8)
- 27/03/2015 14:55 - Latarką w półmrok: Zdrowe serce... "siusiumajtki"
- 24/03/2015 11:18 - Fakty i Pogłoski (7)
- 12/03/2015 08:16 - Fakty i Pogłoski (6)