Czy istnieje jakiś szczególny powód, dla którego mimo ponadprzeciętnej ilości mieszkańców z wyższym wykształceniem dajemy się w Sopocie wodzić lokalnej władzy za nos? Dlaczego doświadczenie życiowe sopocian, wśród których jest ponadprzeciętna reprezentacja osób po sześćdziesiątym roku życia, nie podpowiada im jak samodzielnie decydować o mieście zamiast dać się prowadzić za rękę sprytnemu politykowi. Do ślepego zaułka, niekoniecznie tam gdzie chciałoby się iść.
Wystarczy wsiąść w samolot aby po dwóch godzinach znaleźć się w Helsinkach, gdzie nie było co prawda komunizmu, tylko finlandyzacja, która również demoralizowała społeczeństwo. Ale mimo to mieszkańcy Helsinek działają oddolnie, nie pozwalając aby władza udawała za nich społeczeństwo obywatelskie proponując udawane oddolne projekty na przykład w Budżecie Obywatelskim. Zupełnie odwrotnie niż w Sopocie nie boją się powiedzieć czego im potrzeba.
Zwiedzałam wczoraj w Helsinkach odpowiednik sopockiego Art Inkubatora, który powstaje w zabytkowym budynku na ulicy Goyki 3, (co jak wiemy było wielką łaską władzy, że nie został oddany za pół darmo lokalnemu biznesmenowi na studio filmowe). W Helsinkach takim miejscem jest położony na brzegu morza w parku, zabytkowy budynek, gdzie mieścił się kiedyś szpital psychiatryczny. Do niedawna popadał w ruinę. Teraz został pięknie odbudowany przez miasto, jest pod opieka konserwatora zabytków. Pełni on wszystkie funkcje jakie wymarzyliśmy sobie proponując władzom sopockim, aby na ulicy Goyki 3 powstał dom sąsiedzki z prawdziwego zdarzenia. Jest tam przestrzeń dla organizacji, sala wykładowa z rzutnikiem multimedialnym i wygodnymi fotelami, ogród społecznościowy, gdzie mieszkańcy uprawiają kwiaty i warzywa, restauracja prowadzona przez niepełnosprawnych intelektualnie i miejsca pracy dla artystów. Dużo miejsc do spędzenia czasu na świeżym powietrzu w pięknych okolicznościach przyrody.
Z naszych planów miejsca przyjaznego dla mieszkańców na ulicy Goyki 3 nie zostało właściwie nic. W Helsinkach domem sąsiedzkim zarządza stowarzyszenie wszystkich organizacji i osób, które w sposób kolektywny nim zarządzają. W Sopocie będzie to ręczne sterowana przez Urząd Miasta organizacja, która z pewnością nie wyjdzie poza ramy wyznaczone przez prezydenta, które z pewnością nie pozwolą na spotkania „podejrzanych” (dla lokalnych władz sopockich) organizacji pozarządowych lub co gorsza na organizowanie spotkań, które mogłyby doprowadzić do współpracy różnych grup działaczy miejskich. Jedna, odgórnie kontrolowana organizacja składająca raporty prezydentowi to zupełnie co innego niż kilkanaście organizacji, które wspólnie w swobodnej atmosferze radzą co byłoby dla nich i dla mieszkańców najlepsze. Organizacja na etacie miejskim przestaje być oddolna. Tak jak za komuny oddolna nie była Liga Kobiet czy Związek Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. W Sopocie nie będzie społecznościowego ogrodu, restauracji czy pomieszczeń dla organizacji ani audytorium z którego mogliby korzystać działacze.
W Helsinkach prezydent się nie boi, że obali go opozycja, która wyrośnie w domu sąsiedzkim ponieważ stale prowadzi z opozycją dialog i wspólnie wypracowuje ciekawe dla mieszkańców rozwiązania. Nie tworzy koncesjonowanych organizacji pozarządowych, które udają oddolne działania. Zresztą to nie dotyczy tylko Helsinek, które wybrałam jako przykład ze względu na moje rozmowy w tym mieście z osobami zaangażowanymi w obywatelskie działania. Tak jest jednak w całym cywilizowanym świecie poza miastami gdzie autorytarny władca boi się, że ktoś nagle krzyknie: „król jest nagi”.
Małgorzata Tarasiewicz
- 17/10/2019 17:13 - Antoni Szymański: Dziękuję i gratuluję!
- 11/10/2019 12:10 - Klątwa Neumanna
- 11/10/2019 12:06 - Antoni Szymański: Najlepsze życzenia dla świata nauki
- 10/10/2019 17:25 - Latarką w półmrok: Myśl na języku Neumanna
- 08/10/2019 14:15 - Antoni Szymański: Małżeństwo uszczęśliwia
- 03/10/2019 19:42 - Akapit wydawcy: SLD strojone botoksem
- 03/10/2019 17:25 - Antoni Szymański: Przesłanie Kornela Morawieckiego
- 27/09/2019 13:20 - Chodnik, schody czy altana?
- 26/09/2019 18:32 - Akapit wydawcy: Honor czy hummus
- 25/09/2019 14:30 - Antoni Szymański: Zbrodnia w Lesie Szpęgawskim