Zakończył się XXIV Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”. Wśród gości pojawili się m.in prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, były premier Tadeusz Mazowiecki, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz oraz arcybiskup Leszek Głódź. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami zaproszenia na zjazd nie przyjął były prezydent Lech Wałęsa.
Zjazd rozpoczął się od uroczystego wniesienia sztandaru solidarności. Potem modlitwę odmówił arcybiskup Leszek Głódź. – Panie, pobłogosław członków ruchu Solidarność, aby trwali wiernie przy ideałach wolności i godności ludzi pracy pamiętając, że solidarność to jeden z drugim – mówił arcybiskup. Następnie szacowne gremium zaproszonych gości wygłosiło cały szereg pięknych przemów. Szlachetne idee i piękne słowa padały z ust niemniej szacownych oratorów z których każdy kolejny zbierał coraz to większe oklaski. – Mówiąc o tym co właśnie ludzi łączy – solidarność to znaczy jeden i drugi, a jeśli brzemię, to brzemię niesione razem, a nie jeden przeciw drugiemu - mówił prezydent Bronisław Komorowski cytując słowa papieża Jana Pawła II.
Prawdziwe poruszenie wśród delegatów solidarności wywołało dopiero wystąpienie Donalda Tuska, który został przywitany przez zebranych gwizdami i buczeniem.- Co stało się z tymi milionami, że one dzisiaj się nie odnajdują w "Solidarności"? (...) Dziś te dziewięć milionów ludzi powinno czuć, że to ich święto - mówił Donald Tusk przy akompaniamencie gwizdów. – Fenomen tej pierwszej, naszej Solidarności polegał na tym, że w tej Solidarności nikt nie wstydził się odmiennego poglądu. Ba! Każdy miał prawo do własnej wypowiedzi. I na tym polegała właśnie godność, ta niezwykle wysoko ceniona wartość współczesnej Solidarności i szacunek każdego do każdego - mówił premier nie kryjąc, że spodziewał się właśnie chłodnego przyjęcia od delegatów Solidarności.
Następnie ambasador USA w Polsce Lee A. Feinstein odczytał list od Baracka Obamy do Solidarności. – U podstaw naszego sojuszy leży głęboko zakorzenione przywiązanie do demokracji i praw człowieka, bezpieczeństwa i dostatku. Pracując wspólnie na rzecz tych podstawowych praw w miejscach tak trudnych jak Afganistan Polska i Stany Zjednoczone zwracają się do Solidarności po inspiracje. (...) Przy okazji obchodów trzydziestej rocznicy powstania Solidarności pamiętamy, o poświęceniu bardzo odważnych mężczyzn i kobiet, którzy wykonali wszystko by przeciwstawić się uciskowi. Obecnie są na świecie ludzie żyjący w tyranii, których prawa nie są respektowane. Ruch solidarnościowy jest źródłem inspiracji w walce o wolność dla wszystkich obywateli świata - napisał prezydent Stanów Barack Obama.
Następnie głos zabrał Jarosław Kaczyński. – Przemawiam w zastępstwie mojego brata. Lech Kaczyński był człowiekiem Solidarności przez 30 lat. Pozostał człowiekiem Solidarności także wtedy, gdy pełnił różnego rodzaju wysokie funkcje państwowe. Jego życie wskazuje na to, że idea Solidarności jest nieśmiertelna – mówił Jarosław Kaczyński. – Jest w Polsce wolność, wolność ułomna, z przywilejami dla jednych, z dyskryminacją dla innych, ale jest. (...) Nie wolno ludźmi manipulować, nie wolno ludzi oszukiwać, trzeba mówić jak jest – mówił prezes PiS i przekonywał, że manipulacja niestety wciąż obecna jest w życiu publicznym. - Nawet na tej sali - dodał. Te ostatnie słowa zostały przez niektórych odczytane jako aluzja do wcześniejszych wystąpień Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego. W przeciwieństwie do wystąpień polityków związanych z PO przemowa Jarosława Kaczyńskiego przyjęta została z entuzjazmem, a przemawiającemu niemal po każdym zdaniu towarzyszyła burza oklasków.
Niezaplanowanym, ale i równocześnie wzbudzającym najwięcej emocji punktem Krajowego Zjazdu Delegatów Solidarności było wystąpienie sygnatariusza porozumień sierpniowych pani Henryki Krzywonos-Stycharskiej. - "Solidarność" to słowo, które zobowiązuje. Proszę was, zachowujmy się jak ludzie – mówiła kobieta, która w Sierpniu '80 rozpoczęła strajk gdańskiej komunikacji, zbulwersowana zachowaniem delegatów Solidarności, którzy „wybuczeli” wypowiadających się wcześniej Bronisława Komorowskiego oraz Donalda Tuska. - Panie prezesie, proszę pana żeby pan nie buntował ludzi przeciwko sobie. Współczuję panu, ale proszę współczuć innym i dać im żyć. Mnie to obraża, że niszczy pan godność Lecha - mówiła wyraźnie wzburzona Henryka Krzywonos-Strycharska, która wstąpiła na mównicę zaraz po wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. – Wszystkim się należy szacunek, jak tu siedzimy – dodała. Część zgromadzanej na sali widowni nagrodziła to wystąpienie gromkimi oklaskami, ale dało się też słyszeć gwizdy oraz buczenie.
Ostatnim przemawiającym zjazdu był przewodniczący NSZZ Solidarność Janusz Śniadek, który wkroczył na mównice w burzy oklasków, ale ostatecznie również nie szczędził obecnym władzom krytyki. – W sierpniu 80 roku, ku zaskoczeniu panującej władzy, podmiotem stał się stoczniowiec, robotnik, pracownik. (...) Szczególnie dziękujemy tym, którzy zostali wierni Solidarności do dzisiaj. Jest jedna Solidarność - mówił przewodniczący, po czym zwrócił się do obecnego na sali Bronisława Komorowskiego. – Panie prezydencie, martwe dźwigi nie staną się polską statuą wolności, zróbmy tak, aby polską statuą wolności stały się dźwigi pracujące. - Po czym dodał – Dialog trzeba prowadzić, a nie o nim rozmawiać – za co nagrodzony został kolejnymi oklaskami. – NSZZ nie da się odesłać do muzeum. Będziemy trzymać swoje sztandary – mówił odpierający zarzuty o upolitycznienie związku Janusz Śniadek.
Mimo żywiołowego wystąpienia pani Henryki, sala pożegnała opuszczających salę polityków PO gwizdami i buczeniem. Wychodzący ze zjazdu Jarosław Kaczyński odebrał zaś kolejną owację. Co smutniejsze, całe przedstawienie odbywało się pod szyldem „Solidarności” a do tego w towarzystwie postawionego tuż obok mównicy krzyża. Mimo gorących zapewnień działaczy, oglądając poniedziałkowe przedstawienie trudno jest uwierzyć, że idea solidarności, która 30 lat temu porwała tłumy do walki z uciskiem, jest tą samą Solidarnością, która zafundowała nam to pełne emocji przedstawienie. Niestety, dzisiaj coraz wyraźniej widać rozłam pomiędzy ideą Solidarności, a związkiem zawodowym „Solidarność” – tworzonym przez ludzi. Takie zachowanie delegatów jest szczególnie kompromitujące w oczach młodych ludzi, którzy uczą się dopiero tamtej historii, a dziś widzą jedynie spory i podziały pomiędzy dawnymi bojownikami o wolność.
Rafał Szultk
- 02/09/2010 13:07 - Fundacja Stoczni Gdańskiej pomaga
- 01/09/2010 10:35 - Estakada Kwiatkowskiego wreszcie gotowa
- 31/08/2010 19:30 - Konkurs PUP w Gdańsku
- 31/08/2010 08:50 - Jesienna edycja Targów Mieszkaniowych tabelaofert.pl w Gdyni
- 31/08/2010 08:17 - „Solidarność” zwyciężyła, ale musi walczyć nadal
- 30/08/2010 18:34 - Grozi nam społeczny wybuch
- 30/08/2010 18:27 - XXX lat Solidarności - opinie
- 29/08/2010 20:38 - Koniec sopockiego Sfinksa
- 28/08/2010 21:14 - Program XXIV Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ Solidarność
- 27/08/2010 18:57 - Tu spodziewaj się radaru!