Okres dzieciństwa, czasy opozycyjne i współczesna działalność polityczna – najbliższa rodzina, przyjaciele i współpracownicy wspominali Arkadiusza Rybickiego. Organizatorem spotkania był Salon Młodopolski im. Arama Rybickiego.
Wzruszenie, wspomnienia z dawnych czasów, ale i przypomnienie działalności i dorobku Arkadiusza Rybickiego – takie emocje towarzyszyły
uczestnikom sobotniego spotkania w Ratuszu Staromiejskim w Gdańsku. W spotkaniu wspomnieniowym wzięli udział m.in. Aleksander Hall, ojciec Ludwik Wiśniewski, Mirosław Rybicki, Grzegorz Grzelak oraz Sławomir Rybicki. Na sali pojawili się również prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oraz Sopotu Jacek Karnowski. Spotkanie poprowadził Jarosław Kurski. Pierwsze słowa o swoim wieloletnim przyjacielu Aramie wygłosił jednak Aleksander Hall, który opowiadał o działalności Arama w środowisku Młodej Polski i wznowieniu działalności tej organizacji pod patronatem Arkadiusza Rybickiego:
- W historii gdańskiej opozycji wytworzyło się środowisko Młodej Polski, której członkiem był Aram. Po kilkunastu latach każdy poszedł jednak w swoją stronę, zajął się swoją działalnością. W 1992 roku w moje imieniny, które przypadają w rocznice stanu wojennego, ks. Wiśniewski zachęcił nas do regularnych spotkań. Tak powstał Salon Polityczny. Dbaliśmy by nasze spotkania były regularne. W ciągu kilku lat kilkakrotnie zmienialiśmy miejsce naszych spotkań. Na początku tego roku Aram w rozmowie ze mną powiedział, że należy wrócić do tego pomysłu. W Salonie Młodej Polski mieli uczestniczyć wszyscy ludzie którzy myśleli o Polsce w podobny sposób. Mieliśmy rozmawiać o sprawach ważnych dla kraju w oderwaniu od bieżącej polityki. Po śmierci Arama jest rzeczą oczywistą, że to właśnie on będzie patronem tego klubu.
Ojciec Ludwik Wiśniewski, duchowy patron środowiska Młodej Polski, wspominał o wielkim wpływie jaki na całą grupę rówieśniczą wywierał Aram. Jak podkreślił obecnie najważniejsza jest jednak spuścizna Arkadiusza Rybickiego, którą należy rozwijać w ramach Salonu.
- Chyba Aram pierwszy do mnie przyszedł. Był liderem, który jednoczył tą grupę. Chciałbym jednak przy tej okazji wyrazić tutaj przede wszystkim swoje oczekiwania odnośnie Salonu Arama Rybickiego. Chciałbym by to było coś ponadpartyjnego. Żeby ten klub był katalizatorem dla ludzi, którzy chcą działać. Po drugie ważne jest, aby powstał zorganizowany program, organizacja, gdzie będą omawiane problemy kraju, kościoła i Europy. Mam wielką nadzieję, że salon będzie miejscem kształtowania świadomości ludzi, miejscem które będzie miało wpływ również na młode pokolenie.
O młodości Arkadiusza Rybickiego, jego kontaktach z rodziną oraz wspólnych akcjach opozycyjnych opowiadał brat Arama, Mirosław Rybicki:
- Z młodości pamiętam nasze wspólne wyprawy na cmentarz żołnierzy niemieckich. Tam znajdywaliśmy naboje, które potem wysadzaliśmy na torach kolejowych. Aram był zawsze liderem wśród naszego rodzeństwa. To on organizował nasze zabawy, organizował też prace w domu. Zwykle jednak tak, że wykonywaliśmy ją my (śmiech). Aram był tym, który zaszczepił we mnie miłość do piłki nożnej. To on zabrał mnie na pierwszy mecz Lechii, na którą chodzę po dziś dzień. To on wkręcił mnie również w działalność opozycyjną. Poprosił mnie kiedyś o przyniesienie tuszu do kałamarza i jajek. W następnych dniach widzieliśmy poplamiony tuszem pomnik Lenina. Razem robiliśmy również ulotki. Co najważniejsze to Aramowi zawdzięczam, że poznałem tyle wspaniałych ludzi, a biografie całej naszej rodziny są tak mocno związane z opozycją.
O latach działalności opozycyjnej i wspólnej przyjaźni z Aramem opowiadał jego przyjaciel Grzegorz Grzelak:
- Poznałem go w 1968 r. Mieliśmy obydwaj po 15 lat. Usiadłem w pierwszej ławce obok niego. Rozmawialiśmy o sytuacji w Czechosłowacji i zastanawialiśmy się co to za lizus z tyłu mówi, że ma odrobioną pracę domową. Tak poznałem Aleksandra Halla. W ten sposób powstała nasza grupa. Zależało nam aby przełamać konformizm społeczny, rozbudzić patriotyzm. Malowaliśmy na ścianach niepodległościowe symbole, rzucaliśmy wydmuszkami z tuszem w pomniki radzieckie. Oprócz tego prowadziliśmy bogate życie towarzyskie. Razem wydawaliśmy „Bratniaka”. Cały czas SB deptało mu po piętach. Nie mógł znaleźć pracy. Aram był jednym z głównych symboli Solidarności w 80 i 81 roku. Przecież to on napisał na dwóch deskach 21 postulatów. Później się śmiał, że własnymi rękami stworzył zabytek. Aram nigdy nie był typowym politykiem zawsze walczył o wzmocnienie świadomości historycznej narodu, której stał się obrońcą.
O ewolucji poglądów Arkadiusza Rybickiego na lustracje opowiadał jeszcze jego brat Sławomir Rybicki, zaś o zamiłowaniu do piłki nożnej wspominał jego kolega z drużyny Andrzej Kowalczys. Według planów organizatorów Salonu Młodej Polski im. Arama Rybickiego, już na jesień jest planowana kontynuacja działań organizacji. Według zapewnień organizatorów spotkania, trwają również prace nad biografią Arkadiusza Rybickiego. Nie jest jeszcze znana data ukazania się tytułu.
Tomasz Wrzask
- 15/06/2010 08:43 - Poznawanie kolei z Lotos Kolej
- 14/06/2010 21:18 - Targi Pracy w Pruszczu
- 14/06/2010 21:10 - Czysty Bałtyk
- 14/06/2010 13:11 - Chudsze Trójmiasto?
- 14/06/2010 08:47 - Dni Dacii
- 12/06/2010 07:47 - Andrzej Kasprzak w zarządzie MTG SA
- 11/06/2010 21:19 - Studia za darmo w Gdańskiej Wyższej Szkole Humanistycznej!
- 11/06/2010 20:49 - Mundial w Afryce- egzotyka?
- 10/06/2010 21:45 - GRAFFITI JAM - dla małych i dużych
- 10/06/2010 20:53 - Bus wyborczy PiS