Odszedł nestor polskich przyrodników Alfons Sikora, lwowianin, od 1946 roku mieszkał w Oliwie. Zmarł w Gdańsku, 24 lutego 2010 r. w wieku 93 lat. Był niezrównanym popularyzatorem zagadnień ochrony przyrody. Ojciec światowej klasy kompozytorki Elżbiety Sikory, mieszkającej od lat w Paryżu, ściśle związanej z Gdańskiem.
Elżbieta ma trzech dorosłych braci. Pan Alfons doczekał się wnucząt i prawnuczki.
Przez trzydzieści lat pełnił funkcję Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody w Gdańsku. Przez wiele lat – do przejścia na emeryturę - pracował w Zarządzie Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. Jest autorem wielu książek i folderów poświęconych walorom nadmorskiego krajobrazu. Wygłaszał pogadanki na antenie Radia Gdańsk. Zagadnienia ochrony przyrody popularyzował w cyklu felietonów na łamach: ”Dziennika Bałtyckiego”, a następnie „Głosu Wybrzeża”. Nikt tak jak on pięknie i wnikliwie nie pisał o roślinach, ptakach, zwierzętach. W wolnych chwilach od najmłodszych lat grał na harmonijce ustnej.
Z okazji obchodzonego w 2009 roku 80 – lecia Ligi Ochrony Przyrody otrzymał i osobiście odebrał w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku dyplom „Za wieloletnią działalność i zasługi na rzecz ochrony środowiska przyrodniczego”.
- Pierwszy fortepian, na którym grała Ela, poniemiecki, stał, bez nóg, w piwnicy naszego oliwskiego domu - powiedział podczas naszego ostatniego spotkania zimą 2009 roku w jego domu w Oliwie. – Przywiozłem z lasu klocki i dorobiłem instrumentowi nogi. Na tym fortepianie córka – jako siedmioletnia dziewczynka - zagrała swoją pierwszą kompozycję „Mój smutny dzwonek”.
- Znam nazwy wszystkich prawie ptaków i drzew, uwielbiam sadzić drzewa, różnego typu rośliny i patrzeć co z tego wyrośnie. Tata zabierał nas w dzieciństwie w każdą niedzielę do pobliskiego lasu – wspomina– powiedziała Elżbieta Sikora. – Czas spędzaliśmy na dwóch polankach - blisko sióstr brygidek i na miejscu, gdzie przed wojną była jakaś karczma oraz w Parku w Oliwie. Tata wprowadzał nas w tajemnice świata przyrody. Nie mówię, żeby dawał nam lekcje, po prostu nauczyliśmy się pewnych rzeczy.
Żona Alfonsa Sikory, od dawna nie żyje, Zofia, filolog klasyczny, uczyła w V Liceum Ogólnokształcącym w Oliwie języka francuskiego i łaciny, pisała felietony na łamach czasopisma „Litery”. To ona zwróciła uwagę córce, na łacińska sentencję: „Omnia tempus habent et suiis spatiis transeunt uniwersa sub coleo” (wszystko ma swój czas…) wyrytą na fasadzie Ratusza Głównego Miasta w Gdańsku. Napis ten posłużył za kanwę utworu skomponowanego przez Elżbietę Sikorę i wykonanego na 1000-lecie Gdańska.
Katarzyna Korczak
Fot. Z arch. rodzinnego Elżbiety Sikory
- 01/03/2010 16:49 - O ochronie ssaków w Bałtyku
- 01/03/2010 14:35 - Dzień Kobiet w Łaźni
- 01/03/2010 14:24 - Zalało tory, problemy z jazdą SKM
- 01/03/2010 08:57 - Kupcy wrócili na Plac Dominikański
- 01/03/2010 08:45 - Fikcyjne małżeństwa w Trójmieście
- 26/02/2010 14:46 - Splendor Gedanensis 2009 przyznane
- 26/02/2010 11:56 - Miasto myśli o rowerzystach
- 26/02/2010 06:53 - PRCiP myśli już o lecie
- 25/02/2010 16:43 - Odwilż demaskuje dziurawe ulice
- 25/02/2010 16:27 - Kto wygra elektroniczny przetarg?