Czy Paweł Adamowicz po tym, jak za swój sposób zarządzania miastem i priorytety inwestycyjne nakierowane na „symbolikę”, otrzymał żółtą kartkę od wyborców oraz drugą szansę w drugiej turze wyborów musi zmienić styl. Nie, nie styl ubierania się (nie jesteśmy tu ekspertami, w przeciwieństwie do Sławomira Nowaka, modela, speca od własnych zegarków, garsonek pani premier, płaszczyków itd., który to został ostatnio skazany) nie styl bycia, ale styl sprawowania urzędu. Pierwszym krokiem będzie zapewne lekkie przewietrzenie urzędu. Kto zostanie, a kogo ubędzie? Prezydent elekt ma to jakoby w głowie i niebawem ogłosi. Paweł Adamowicz przeszedł po raz kolejny ponad wyborczą poprzeczką i zapewne będzie musiał wymienić „zderzaki” w magistracie.
Tymczasem podczas pierwszej sesji nowej Rady Miasta Gdyni poznaliśmy m.in. nowych zastępców prezydenta Wojciecha Szczurka (79 proc. głosów w wyborach). Ewę Łowkiel, wywodzącą się z NSZZ „S” dotychczasową wiceprezydent Gdyni ds. ochrony zdrowia i edukacji, która w wyborach z 16 listopada br. nie startowała, zastąpił radny „Samorządności” Bartosz Bartoszewicz, bez nadzwyczajnego doświadczenia, a w edukacji to ma znaczenie. Może to zapowiadać trudniejsze dni dla gdyńskiej oświaty i próbę przeniesienia na gdyński grunt „casusu” szkoły w Kokoszkach. Zatem prezydencie Szczurek – nie idź tą drogą!
Bogusława Stasiaka, który „pilotował” lotnisko w Kosakowie, zastąpiła Katarzyna Gruszecka-Spychała, prezes Agencji Rozwoju Gdyni. Spada na nią teraz problem upadłej - po tym, jak Komisja Europejska uznała miejski udział w niej za niedozwoloną pomoc publiczną. spółki zawiązanej do budowy lotniska cywilnego Gdynia-Kosakowo.
W zarządzie pozostają Marek Stępa, odpowiedzialny m.in. za planowanie przestrzenne oraz Michał Guć, zajmujący się sprawami pomocy społecznej i inwestycjami unijnymi.
A cóż w Gdańsku? W naszym mieście, jak w całym kraju, rządząca PO potrzebuje nowej wizji i konkretnego programu. Potrzebuje tego też Paweł Adamowicz po 16 latach nieprzerwanych rządów, który swoją polityczną role definiować zwykł, jak cała PO, w szerokim centrum. Tym bardziej, że jego partia pożeglowała ku szerokiej, bezideowej platformie, na którą co rusz wdrapują się rozmaite polityczne znajdy.
Na razie zagadką pozostaje, czy np. udało mu się zjednać dla swoich koncepcji lewicową radną Jolantę Banach, wicedyrektorkę gdańskiej bursy przy ul. Piramowicza.
A co do wymiany magistrackich „zderzaków”. Jakiś czas temu przypominaliśmy, iż w przeszłości Paweł Adamowicz już to czynił i to bez większych oporów. W 2005 roku podał się do dymisji wiceprezydent Gdańska ds. polityki społecznej Waldemar Nocny, po tym, jak policja zatrzymała dwóch urzędników. Nocny żalił się wówczas, że utracił wiarę w ludzi.
Od miesięcy „na tapecie” jest sprawa szkoły w Kokoszkach przekazanej prywatnemu operatorowi – spółce z o.o. Zadziwiło to nawet MEN i Rzecznika Praw Obywatelskich. Czy więc Ewa Kamińska, wiceprezydent, wytrwa na stanowisku? A może odejdzie na zasłużoną emeryturę?
Paweł Adamowicz rozstał się też z Wacławem Balińskim, gdańskim radnym w latach 1994 – 2002 i wiceprezydentem Gdańska (1998 – 2001), odpowiedzialnym za gospodarkę komunalną. Poszło o GPEC. Naturalnie nie o sprzedaż tej komunalnej firmy w 2004 r., a o brak nadzoru - trzy lata wcześniej.
Jego los podzielił wówczas wiceprezydent Jerzy Gwizdała, odpowiadający za finanse miasta. Z magistratu odszedł tez wiceprezydent Szczepan Lewna, gdy stanął przed sądem za przekroczenie urzędniczych uprawnień. Z fotelami żegnała się też para wiceprezydentów Ewa Sienkiewicz i Adam Landowski. Ona za niewykonywanie uchwał Rady Miasta Gdańska i dramatyczną sytuację byłych Przedsiębiorstw Gospodarki Mieszkaniowej, a on za nieudolne przekształcenia służby zdrowia i zaniechania w oświacie.
Sam prezydent Adamowicz wychodził z opresji be szwanku.
Tym razem z prezydenckiej ekipy ubyć może Maciej Lisicki, wiceprezydent odpowiedzialny za gospodarowanie zasobami komunalnymi, po tym jak kolejne pracownice Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego zatrzymała i odprowadzała do aresztu policja za pobieranie gaży za przyznawanie mieszkań i po zamieszaniu z ustawą „śmieciową”. Fakt, że i sama ustawa do udanych nie należy.
Z kolei Wiesław Bielawski pozostanie. Ten zastępca prezydenta Gdańska ma w ręku miejską zabudowę. To on wie jak dogadywać się z deweloperami.
U boku prezydenta pozostanie też zapewne Andrzej Bojanowski. Ten były skarbnik miasta nadal „trzyma” kasę.
Zresztą wiceprezydenci Bielawski i Bojanowski są na dworze Pawła Adamowicza (PO) sowicie wynagradzani za swą służbę. Andrzeja Bojanowski, zasiadając w radach nadzorczych MTG oraz spółki BIEG 2012, dorobił do pensji wysokiego urzędnika w zeszłym roku ponad 110 tys. zł. Natomiast Wiesław Bielawski (rady nadzorcze TBS „Motława” oraz Gdańskie Inwestycje Komunalne) osiągnął dodatkowy dochód ok. 115 tys. zł.
Jednak w magistracie inni nie mogą czuć się tak pewnie jak ci dwaj urzędnicy. Będzie więc być może w Gdańsku praca dla młodych?
ASG
Inne artykuły związane z:
- 08/12/2014 19:22 - Przewietrzenie magistratu: odchodzą Lisicki i Kamińska
- 08/12/2014 19:19 - Współpraca priorytetem prezydenta Adamowicza podczas V kadencji
- 08/12/2014 14:51 - Barzowski: Nie można pozbywać się najbardziej dochodowych jednostek zdrowotnych
- 08/12/2014 11:09 - PiS składa zawiadomienie do Prokuratury Generalnej w sprawie przetargu na prowadzenie sekretariatu ZIT
- 04/12/2014 17:53 - Jan Kozłowski: Platformo, czas na konkretny program!
- 04/12/2014 17:43 - Problemy komunikacyjnej synchronizacji
- 04/12/2014 17:41 - Laboratorium Zakładu Diagnostyki Copernicusa na sprzedaż
- 03/12/2014 16:24 - „Solidarność” broni SKOK
- 03/12/2014 11:45 - Mariusz Bystryka zwycięzcą Pomorskiego Konkursu Pszeniczniaków Domowych 2014
- 02/12/2014 19:50 - Mieczysław Struk marszałkiem województwa na kolejną kadencję