Na LI sesji Rady Miasta Gdańska zgodnie z przewidywaniami najwięcej emocji wywołało przyjęcie Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Gdańsk. Przeciwko jego przyjęciu przed budynkiem Rady Miasta protestowali mieszkańcy Stogów, a na sesji toczyła się gorąca debata. Na specjalnej sesji przyjęto wniosek o zmianę Studium w punkcie dotyczącym plaży i lasu na Stogach.
Temat plaży na Stogach od kilku tygodni budził duże emocje. Przypomnijmy. Według projektu Studium na części plaży na Stogach dopuszczona jest funkcja przemysłowo-portowa. Chodzi o odcinek plaży, który od 1998 roku decyzją Skarbu Państwa należy do Portu Gdańsk. Bardziej obrazowo - plaża od głównego wejścia w lewą stronę miałaby tylko 240 metrów. Odcinek 465 metrów, do ogrodzenia, należy do Portu Gdańsk. I na tym odcinku Studium dopuszcza funkcję przemysłowo-portową. Na to mieszkańcy Stogów nie chcą się zgodzić. Stożanie wyrażali swój sprzeciw na spotkaniach, których w ciągu kilku dni odbyło się kilka.
Na sesji temat Studium zajął dużą część posiedzenia, a dyskusja toczyła się w gorącej, a momentami bardzo gorącej atmosferze.
- To propagandowe działania wyborcze. Przełóżmy głosowanie i wprowadźmy zmiany. Wtedy może przegłosować Studium. Po co mamy głosować dwa razy i wprowadzać mglistą perspektywę? Nie ma woli rozwiązania tego problemu. Nie dajcie się zmanipulować - apelowała Anna Kołakowska, radna PiS.
Bardzo emocjonalne było wystąpienie prezydenta Pawła Adamowicza, który zaczął przemowę od ataku na radną Kołakowską zarzucając jej, że jak zawsze jest nieprzygotowana. Prezydent przypominał, że Zarząd Portu wniósł o przekazanie pod funkcje portowe 400 hektarów. - Kierowałem się interesem Rzeczpospolitej Polskiej. I teraz żałuję, że się tym kierowałem, bardzo żałuję po waszym zachowaniu - pani, radnego Hamadyka i za chwilę tego klubu, bo powinienem powiedzieć nie. Port Morski dostarcza rządowi centralnemu 8 miliardów złotych. My gdańszczanie nie mamy z tego nic. Zrobiliśmy dobrze dla Rzeczpospolitej, jesteśmy patriotami i łączymy interes Gdańska z interesem Polski. Za to powinniśmy dostać pochwałę - argumentował prezydent Adamowicz podkreślając polityczne korzenie obecnego zarządu. Miał również duże pretensje, że przedstawiciele portu mimo zaproszenia nie przyszli na sesję. - PiS jest totalną opozycją w Gdańsku. Zawsze głosują przeciw zmianom w budżecie i planowanym inwestycjom w mieście. Dzięki PO i radnym tej partii wiecie, na kogo macie głosować - powiedział prezydent Adamowicz wskazując politycznie winnych całej sytuacji.
Po trwającej prawie 2 godziny dyskusji 21 radnych zagłosowało za przyjęciem studium, dziewięciu było przeciw, dwoje wstrzymało się od głosu.
Po krótkiej przerwie odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Miasta, na której szybko zrezygnowano z dyskusji i przegłosowano wprowadzenie zmiany do Studium w punkcie dotyczącym funkcji przemysłowo-portowych plaży i lasu na Stogach. 31 na 31 głosujących radnych poparło uchwałę o wprowadzeniu zmiany w Studium.
- Sprawy by nie było gdyby prezydent odrzucił wniosek Zarządu Portu - powiedziała Elżbieta Żmijewska, przewodnicząca Rady Dzielnicy Przeróbka, wspierająca Radę Dzielnicy Stogi. - To, że Zarząd Portu wystąpił o 400 a prezydent zgodził się na 50, czyli 10 na plaży i 40 w lesie, to niczego nie rozwiązuje. Po prostu miasto chciało mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko. Ta plaża ma być dla naszych dzieci i wnuków. Ona nie może być zabudowana portem. Nie jesteśmy przeciwko rozwojowi Portu. To nie jest sprawa tylko mieszkańców Stogów czy Przeróbki. To jest sprawa wszystkich gdańszczan.
Na sesji dostało się Radzie Dzielnicy Stogi. Prezydent Adamowicz spotkał się z mieszkańcami Stogów protestującymi przed siedzibą Rady Miasta. Mówił, że zostały im przekazane nieścisłe informacje, że plaża nie jest zagrożona. - Spotkałem się z Radą Dzielnicy i tłumaczyłem przez dwie godziny. Jest mi bardzo przykro, że panowie i panie radni dzielnicy nie za bardzo pozytywnie odpowiedzieli. Tracą historyczną szansę żeby działać na rzecz interesu Stogów. I mówię to publicznie ponosicie za to odpowiedzialność. Proponowałem żeby ten protest, to zaniepokojenie części mieszkańców Stogów wykorzystać dla sformułowania paktu dla Stogów. Czyli ten kto czerpie korzyści 100 procent z Portu Morskiego czyli rząd polski podzielił się jednym procencikiem, tymi rocznymi dochodami na rzecz mieszkańców, mieszkanek Stogów. Ale Rada Dzielnicy woli odpowiedź "Nie". Rozumiem ma lepszy pomysł, bardziej racjonalny - mówił poddenerwowany prezydent.
- Radni Dzielnicy faktycznie otrzymali coś co Pan Prezydent nazywa paktem - powiedziała Magdalena Wiszniewska, przewodnicząca Zarządu Dzielnicy Stogi. - Pakt nie zawiera żadnych konkretów, żadnych propozycji, tylko i wyłącznie jakieś sugestie, że mamy zwracać się do rządu Polski o rekompensatę. Niby za co? My już utraciliśmy bardzo duże tereny na Stogach. Jeżeli rekompensata to za rzeczy przeszłe, a nie za coś mielibyśmy stracić. Chciałabym jasno powiedzieć, że nie jest zgodne z prawdą to co Pan Prezydent mówi, że plaża Stogi jest teraz bezpieczna. Na ten moment gdy Pan Prezydent Adamowicz jest prezydentem zakładamy jego dobrą wolę i być może nikt nie wniesie o zmianę Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Ale za kilka miesięcy gdy będzie procedowana zmiana do tego Studium, zmiana, która ma nas zabezpieczyć, nie wiadomo jaka będzie struktura polityczna Rady Miasta po wyborach. Nie wiadomo kto te decyzje będzie podejmował. Nie wiadomo czy ta zmiana nie zostanie uchylona przez jakiś organ władzy, czy zmiana Studium nie uzyska odpowiednich uzgodnień i nie będzie mogła zostać procedowana. Decyzja o wprowadzeniu zmiany uchyla furtkę w obie strony. Jak rozumiem Port może wnosić o zmianę w Studium. Na ten moment nie mamy więc żadnej gwarancji. To jest takie mydlenie oczu przez Pana Prezydenta i z przykrością to stwierdzam. Bardzo sobie cenimy wszystkie rzeczy, które się w tej kadencji wydarzyły i nie jesteśmy niewdzięczną dzielnicą. Jeśli Pan Prezydent robi coś nawet minimalnego dla dzielnicy to jasno o tym mówimy i dziękujemy. Na ten moment wszyscy radni, którzy zagłosowali za Studium wprowadzili zagrożenie na naszą wyspę. Nie mówię, że jutro wjadą nam kontenery, jutro wiedzie Port, ale my jesteśmy zagrożeni. Teraz musimy być czujni. Miasto powinno nas chronić, prezydent i radni powinni stać po naszej stronie, stronie mieszkańców. Ponad 12 tysięcy podpisów nie przekonało radnych, że czujemy niebezpieczeństwo, że przed naszymi domami pojawią się kontenery.
Tomasz Łunkiewicz
- 25/04/2018 13:13 - Wielka Zbiórka Książek 2018
- 25/04/2018 13:03 - 103. rocznica ludobójstwa Ormian
- 24/04/2018 10:59 - Oświadczenie Portu Gdańsk w sprawie plaży na Stogach
- 24/04/2018 09:34 - Planeta Energii zaprasza do wspólnej przygody
- 24/04/2018 09:01 - Program profilaktyki raka piersi u kobiet
- 22/04/2018 16:55 - Stanowisko Radnych Dzielnicy Stogi w sprawie plaży
- 20/04/2018 13:41 - Kazimierz Koralewski: Czy do zwycięstwa wystarczą beneficjenci miejskiego wsparcia?
- 20/04/2018 12:04 - Dodatkowe pieniądze na świadczenia medyczne na Pomorzu
- 19/04/2018 20:03 - Gdańskie grant(d)y - komu się darzy
- 19/04/2018 19:26 - Plaża na Stogach uratowana!?