Kataklizm blisko - 19 zł za godzinę parkowania » Czy godzina parkowania będzie kosztowała 19 zł? Według przepisów przyjętych przez posłów Zjednoczone... Genowefa Grabowska: Jaka suwerenność? » Kto wygrał w samorządach, dlaczego relokacja migrantów niczego nie rozwiąże, jakie CV powinien mieć ... Liberał na etacie w Brukseli - Lewandowski w interesie Ukrainy » Janusz Lewandowski, pierwszy przewodniczący Kongresu Liberalno-Demokratycznego, minister prywatyzacj... Brządkowski wygrał proces i wybory » Trudno było sobie wyobrazić inny finał - Karnowski i Pobłocki muszą zapłacić po 2500 zł na cel społe... Dzień Ziemi w Przedszkolu nr 31 » Ekologia i dbanie o środowisko były głównymi tematami Dnia Ziemi zorganizowanego w Przedszkolu nr 31... Nowi włodarze w Pruszczu Gdańskim i Kwidzynie, bez zmian Kartuzach i S... » W niedzielę odbyła się II tura wyborów samorządowych. W Pruszczu Gdańskim i Kwidzynie wybrano nowe w... Rozprawa w trybie wyborczym w Tczewie » Łukasz Brządkowski, kandydat na prezydenta Tczewa pozwał swojego konkurenta i wspierającego go posła... Kalkowski milczy o pracy w PORD, Gołuńskiego zaprosi prokurator - prze... » Przedwyborcze napięcie w Szemudzie i Kartuzach. Skazany za niewypłacenie 300 tys. zł wynagrodzeń nau... Barwy pomorskiego sejmiku: Od Struka do Ścigały » Z poparciem 39 799 gdańszczan pomorski lider PO Mieczysław Emil Struk uzyskał najlepszy indywidualni... Ryszard Czarnecki w tygodniku „Sieci”: Polacy, idźmy z Trumpem! » W nowym numerze „Sieci” Ryszard Czarnecki, poseł do Parlamentu Europejskiego w zaskakującym wywiadzi...
Reklama
Kataklizm blisko - 19 zł za godzinę parkowania
piątek, 26 kwietnia 2024 16:46
Kataklizm blisko - 19 zł za godzinę parkowania
Czy godzina parkowania będzie kosztowała 19 zł? Według przepisów
#OrzechowaOsada PSŻ - Energa Wybrzeże LIVE
piątek, 26 kwietnia 2024 21:12
#OrzechowaOsada PSŻ - Energa Wybrzeże LIVE
W sobotę o godz. 16.30 w Poznaniu rozpocznie się mecz
Lechia krok od Ekstraklasy, wpadka Arki
piątek, 26 kwietnia 2024 17:34
Lechia krok od Ekstraklasy, wpadka Arki
I LIGA FORTUNA
Liga przyśpiesza. W ciągu tygodnia od 21 do
Skromna wygrana, duży krok do Ekstraklasy
środa, 24 kwietnia 2024 21:27
Skromna wygrana, duży krok do Ekstraklasy
Lechia skromnie pokonała na Polsat Plus Arena Polonię Warszawa 1:0

Galeria Sztuki Gdańskiej

Michał Wójcik - „Na początku jest rysunek”
sobota, 13 kwietnia 2024 18:02
Michał Wójcik - „Na początku jest rysunek”
Tytuł ostatniej wystawy Michała Wójcika nie może zaskakiwać.

Sport w szkole

Rozdano medale w wioślarstwie halowym
sobota, 30 marca 2024 16:46
Rozdano medale w wioślarstwie halowym
22 marca w hali sportowej Szkoły Podstawowej 94 po raz kolejny

"Gdańska" w antrakcie

Ciemności kryją ziemię
środa, 17 kwietnia 2024 14:01
Ciemności kryją ziemię
Od pierwszych chwil ciemność, a właściwie półmrok towarzyszy
Powstaniec z Gdyni
piątek, 05 stycznia 2024 16:35
Powstaniec z Gdyni
„Powstaniec 1863”- to długo oczekiwany film o wielkim bohaterze

Muzeum Stutthof w Sztutowie

2076 dni obozu pod Gdańskiem
piątek, 16 września 2022 18:15
2076 dni obozu pod Gdańskiem
Obóz koncentracyjny Stutthof wyzwoliły wojska III Frontu

Foto "Kwiatki"

Zimowe oblicza Trójmiasta
sobota, 13 lutego 2021 11:08
Zimowe oblicza Trójmiasta
Zimowe oblicze Trójmiasta w obiektywie Roberta
Debata w Szemudzie: Dołkowski pyta, Kalkowski kluczy
środa, 17 kwietnia 2024 12:38
Debata w Szemudzie: Dołkowski pyta, Kalkowski kluczy
II tura wyborów samorządowych w gminie Szemud wchodzi w
Spotkali się, by oszacować możliwości założenia muzeum
poniedziałek, 10 kwietnia 2017 18:04
Spotkali się, by oszacować możliwości założenia muzeum
Fundacja „Mater Dei”, ta sama dzięki której w dużej mierze

Dlaczego nie głosuję na Tuska

środa, 04 października 2023 12:35
Już dni dzielą nas od kolejnych wyborów. Niektórzy twierdzą, że

Rajmund Rybiński: Gospodarka III RP czyli restauracja kapitalizmu na majątku PRL

Ocena użytkowników: / 32
SłabyŚwietny 
czwartek, 14 marca 2019 21:59

W niniejszym wykładzie chciałbym pokazać choćby cząstkę tego, co prawicowa polityka historyczna wypacza lub przemilcza.


alt


Polska Ludowa (od 1944 do 1952 r. – RP, a od 1952 do 1989 r. – PRL)
Na stan wyjściowy 45-letniego okresu Polski Ludowej składa się spadek po Drugiej Rzeczypospolitej oraz skutki II wojny światowej i okupacji.
Spadkiem po Drugiej Rzeczypospolitej była bieda i zacofanie. Polska międzywojenna była krajem rolniczo-przemysłowym, gospodarczo niedorozwiniętym i pod wieloma względami zacofanym, trapionym kryzysami gospodarczymi – finansowymi, przemysłowymi i agrarnym, krajem – który mimo osiągnięć w niejednej dziedzinie – nie mógł się wydobyć ze stagnacji gospodarczej, a w wielu dziedzinach – z regresu.


Globalna wielkość produkcji przemysłowej Polski w 1938 roku ledwie osiągnęła poziom z ostatniego roku sprzed I wojny światowej na tych terenach, tj.1913 roku (a według niektórych źródeł była nawet o kilka procent mniejsza niż w 1913 r.), w przeliczeniu zaś na 1 mieszkańca spadła o ok. 18 proc.


W stosunku do 1913 roku zmniejszył się udział Polski w światowej produkcji szeregu ważnych wyrobów. Natomiast wyroby, w których nasz udział w produkcji światowej wzrósł, miały mniejsze znaczenie. Powiększało się więc zacofanie polskiego przemysłu w porównaniu z wysoko rozwiniętymi krajami. Potwierdza to struktura gałęziowa przemysłu, w której dominowało włókiennictwo, hutnictwo, górnictwo i cukrownictwo. Wprawdzie podjęto działania na rzecz stworzenia od podstaw takich brakujących działów przemysłu, jak przemysł zbrojeniowy, parowozowy, lotniczy, samochodowy i radiotechniczny, to jednak w strukturze produkcji nadal dominowało włókiennictwo, przemysł metalowy, górnictwo, przemysł spożywczy i mineralny.
Zła była też sytuacja w rolnictwie i na wsi. Była wręcz dramatyczna. W najgorszym dla rolnictwa 1935 r. tak charakteryzował ją w sejmie wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski: „Wieś polska w XX wieku powróciła prawie do gospodarki naturalnej. Zamiast rozwijać swoją pojemność, jako naturalny i niewyczerpany rynek zbytu, wieś staje się pod każdym względem tylko skromnym i ciasnym dodatkiem do rynku miejskiego. (...) Szereg potrzeb wsi zaspokaja się dziś w sposób anormalny i niezwykle prymitywny, zapałki dzieli się na części, wraca się do łuczywa.” – Okazuje się, że dzielenie zapałek w tamtych czasach nie jest wymysłem propagandy komunistycznej.


Niski był stopień elektryfikacji kraju i niewielkie zużycie energii elektrycznej: w 1938 roku w przeliczeniu na 1 mieszkańca wynosiło zaledwie 113 kWh, podczas gdy średnie światowe zużycie stanowiło 207 kWh, a np. w Czechosłowacji sięgało 280, we Włoszech 310, we Francji 400 kWh. Do 1939 r. zelektryfikowano w Polsce zaledwie 1263 wsie, tj. 3 proc. ogółu wsi. Zeltryfikowanych gospodarstw rolnych było w 1938 r. zaledwie 1,8 proc.
Dochód narodowy na 1 mieszkańca w 1929 r. (ostatnim roku przed wielkim kryzysem) wynosił 95 dolarów w skali roku, podczas gdy w USA stanowił 857 dolarów, tj. 9 razy więcej.


Wyrazem opóźnienia Polski była sytuacja mieszkaniowa. Według spisu powszechnego z 1931 r. 43 proc. ludności gnieździło się w mieszkaniach jednoizbowych (36,5 proc. ludności miejskiej i 51,5 proc. ludności wiejskiej, przy czym w miastach na tę jedną izbę przypadało 2,3 osoby, a na wsi aż 4,8 osoby (prawie 5 osób w jednej izdebce!). W mieszkaniach dwuizbowych bytowało 36 proc. ludności. Tylko 21 proc. ludności zajmowało mieszkania trzyizbowe i większe. W tym czasie, w latach trzydziestych, w Anglii przykładowo na jedną izbę przypadało średnio 0,85 osoby, w Niemczech 0,98 osoby, w Estonii 1,2 osoby, w Finlandii 1,5 osoby.


Dodajmy do tego marną jakość znacznej części naszych ówczesnych budynków mieszkalnych. W większych miastach 3 proc. budynków było pokrytych słomą, a 13 proc. gontem lub deskami, w mniejszych miastach – słomą 16 proc., a drewnem 23 proc. budynków. We wszystkich zaś miastach ówczesnych województw wschodnich (wileńskie, nowogródzkie, poleskie, wołyńskie, lwowskie, stanisławowskie, tarnopolskie) słomą pokrytych było 16% budynków, a drewnem 48%. We wsiach tych województw większość budynków zbudowana była z drewna lub z gliny zmieszanej ze słomą i pokryta w większości słomą. Podziwiana – i słusznie – piękna i nowoczesna Gdynia otoczona była dzielnicami slumsów Grabówka, Obłuża, „Meksyku”, „Szanghaju” i in.


Bolesnym spadkiem po Drugiej Rzeczypospolitej był analfabetyzm znacznej części dorosłych Polaków. Według spisu z 1931 r. było w Polsce 23 proc. analfabetów.


Niski był stopień urbanizacji kraju: w 1939 r. w miastach mieszkało tylko ok. 28% ogółu mieszkańców, a na wsi 72%.


Początki gospodarki Polski Ludowej były nadzwyczaj trudne. Złożyły się na to następujące powody:

Trwająca jeszcze wojna oraz okupacja większości obszaru Polski

Przeogromne zniszczenia wojenne, które należały do największych wśród państw uczestniczących w II wojnie światowej.


I tak:
* Polska utraciła 38% całego przedwojennego majątku narodowego.

* Straty w przemyśle sięgały 50 proc. pierwotnych zdolności produkcyjnych. Zniszczeniu uległo 62proc. zakładów przemysłowych na ziemiach polskich w granicach sprzed wojny (bez b. terenów wschodnich) i 73 proc. zakładów na ziemiach zachodnich i północnych..

* Zniszczonych było ponad 162 tys. budynków mieszkalnych w miastach, 354 tys. zagród wiejskich, ponad 84 tys. warsztatów rzemieślniczych, 42 proc. urządzeń portów morskich, 45 proc.. pojemności brutto floty handlowej i 100 proc. floty rybołówstwa morskiego, 30 proc. nawierzchni dróg kołowych, 1920 mostów drogowych, na kolei 83 tys. wagonów towarowych, 6,3 tys. wagonów osobowych, 2465 lokomotyw, 38 proc. linii kolejowych, 46 proc. mostów i wiaduktów kolejowych, 37 proc. budynków kolejowych i 72 proc. urządzeń zabezpieczających ruch kolei oraz wiele innych obiektów – ogółem 84 proc. środków trwałych transportu kolejowego; na Ziemiach Zach. i Płn. zniszczeniu uległo 63 proc. taboru, 47.800 m mostów kolejowych i wiaduktów (tj. 46 proc.), 6 tys. km torów kolejowych. Całkowity ubytek majątku kolejowego wyniósł 64 proc..

* Na przedwojennym obszarze Polski (bez terenów wschodnich) zniszczono 35 proc. środków trwałych rolnictwa, a w jeszcze większym stopniu inwentarz żywy: bydła ubyło 66,5 proc.. trzody chlewnej 82,5 proc.; owiec 63,6 proc.; koni 55,7 proc.

* Zniszczonych było 60 proc. środków trwałych nauki i szkolnictwa; unicestwiono 43 proc. dóbr kultury, całkowicie lub częściowo zniszczono 17 szkół wyższych, 271 średnich, 4880 podstawowych i 768 innych, 25 muzeów, a wiele innych ograbiono, 35 teatrów, 665 kin, 323 domy ludowe, 352 szpitale, 29 sanatoriów, 778 ośrodków lekarskich i ambulatoriów oraz wiele innych obiektów ochrony zdrowia. – Listę strat materialnych można by długo ciągnąć.


Kolejnym trudnym problemem była konieczność budowy od podstaw aparatu państwowego i administracyjnego, całkowicie zniszczonego przez okupanta na Ziemiach Dawnych i nieistniejącego na Ziemiach Odzyskanych.


Brakowało kwalifikowanych kadr we wszystkich dziedzinach, gdyż zostały wymordowane przez okupanta lub rozproszone po całym świecie.


Znacznych trudności przysparzały wielkie ruchy migracyjne: Tylko w ciągu dwóch lat po wyzwoleniu wróciło do kraju 4 mln ludzi, wśród nich ponad 1 mln pozostałych przy życiu, wyniszczonych fizycznie i okaleczonych ofiar hitlerowskich obozów koncentracyjnych, obozów jenieckich i więzień oraz ok. 2,5 mln osób wywiezionych na roboty przymusowe. Z Polski repatriowało się do ZSRR ok. 520 tys. Ukraińców, Białorusinów i Litwinów, a do Niemiec przesiedlono ponad 2 mln ludności niemieckiej. Ponadto znaczna była migracja wewnętrzna ludności, związana zwłaszcza z zasiedlaniem Ziem Odzyskanych.


Dodatkowymi problemami były:
Trwająca przez kilka powojennych lat wojna domowa oraz niszczycielskie działania zbrojne UPA w południowo-wschodniej Polsce.


Trudny proces scalania i integrowania Ziem Odzyskanych z Ziemiami Dawnymi.


Wreszcie ważkim problemem była odziedziczona po II RP bieda i zacofanie kraju, omówione nieco wcześniej.


W 1946 r., pierwszym powojennym pełnym roku gospodarczym kraju, uzyskano w Polsce mniej niż połowę przedwojennej produkcji rolnej, mniej niż 3/4 produkcji przemysłowej z 1938 r., niespełna 2/3 dochodu narodowego z tegoż roku.


Polska Ludowa nie tylko szybko odbudowała kraj ze zniszczeń wojennych i zaleczyła rany, ale dokonała postępu w każdej dziedzinie życia społecznego, gospodarczego i kulturalnego.


I tak:
Odbudowano z gruzów i ruin Warszawę, Gdańsk, Szczecin, Wrocław, Kołobrzeg i dziesiątki innych miast oraz tysiące wsi.
- Przeprowadzono wielką reformę rolną, która objęła 6,1 mln ha gruntów.

- Dokonano industrializacji kraju, przekształcając go z kraju rolniczo-przemysłowego w przemysłowo-rolniczy: Uruchomiono wydobycie krajowych surowców (węgiel brunatny, miedź, srebro, siarkę, fosfory. Stworzono od podstaw 8 wielkich okręgów przemysłowych, zbudowano 1600 wielkich zakładów przemysłowych (kombinatów), zmodernizowano wiele, wiele innych.

- Polska została zurbanizowana: liczba ludności miejskiej wzrosła z 28 proc. do bez mała 72 proc. Z przeludnionej i biednej wsi przeniosło się do miast ok. 10 mln ludzi.

- Dokonał się wielki awans społeczny milionów ludzi z nizin społecznych oraz wielki awans cywilizacyjny całego narodu: zlikwidowano analfabetyzm; nastąpiła rewolucja edukacyjna, stworzono powszechny dostęp młodzieży do szkół zawodowych, średnich i wyższych (stypendia, akademiki, tanie stołówki studenckie), podniósł się poziom powszechnej oświaty (zamiast 4-klasówki na wsi – szkoła podstawowa 8-klasowa): tylko w pierwszym dziesięcioleciu liczba absolwentów szkół podstawowych wzrosła dwukrotnie, liczba absolwentów liceów – trzykrotnie, a liczba absolwentów szkół zawodowych – dziesięciokrotnie. Przez całe międzywojnie wydano w Polsce 83 tys. dyplomów ukończenia studiów wyższych, a w Polsce Ludowej w latach 1945–1989 – ok. 1.820 tys. dyplomów.

- Zbudowano tysiące szkół, przedszkoli i żłobków. (Przypomnę: Tysiąc szkół na tysiąclecie!)

- Polska Ludowa zlikwidowała całkowicie bezrobocie i zapewniła chleb dla wszystkich obywateli. Nie było masowego żebractwa. Nie było głodnych dzieci w szkołach!

- Polska Ludowa zapewniła bezpłatną opiekę lekarską dla wszystkich. W latach 1946–1988 liczba lekarzy wzrosła z 7,7 tys. do 78,7 tys., lekarzy dentystów z 1,6 tys. do 18,0 tys., pielęgniarek z 6,1 tys. do 193,9 tys., a położnych z 6,3 tys. do 22,0 tys. Liczba ośrodków zdrowia zwiększyła się z 425 w 1937 r. do 3312 w 1988 r., a ponadto stworzono do 1988 r. 6653 przychodnie zdrowia rejonowe, spółdzielcze i zakładowe. Otoczono opieką medyczną i stomatologiczną młodzież szkolną. Liczba łóżek w szpitalach wzrosła z 69,4 tys. w 1938 r. do 249,8 tys. w 1988 r.

- I jeszcze jedno: w okresie PRL zbudowaliśmy Polskę Morską: flota (4,5 mln DWT w 1980 r.), porty (przeładunki w 1980 r. 61,5 mln t), stocznie, rybołówstwo (połowy morskie w 1975 r. 817 tys. t). Gospodarka morska osiągnęła w PRL taki poziom rozwoju, jakiego (może z wyjątkiem portów) nie osiągnie ponownie w dającej się przewidzieć perspektywie.


Rekapitulując, można dokonać następującego podsumowania osiągnięć Polski Ludowej:
W latach 1950–1988 dochód narodowy zwiększył się 6,8 razy, produkcja przemysłowa ok. 16 razy, produkcja budownictwa ok. 9 razy, produkcja rolnictwa 2-krotnie, przewozy ładunków wszystkimi rodzajami transportu (w tonach) 7-krotnie. Średnioroczne tempo wzrostu dochodu narodowego w latach 1951–1988 wynosiło 5 proc., produkcji przemysłowej 7,5 proc., rolnej 1,9 proc., budowlanej 6 proc.
Dokonała się rewolucyjna zmiana w strukturze gospodarczej kraju. W latach 1947– 1988 udział przemysłu w dochodzie narodowym zwiększył się z 22 proc. do 49 proc., udział budownictwa z 4,6 proc. do 12 proc., a rolnictwa zmniejszył się z 70 proc. do 12,6 proc.
W latach 1945–1988 oddano do użytku prawie 8 mln mieszkań z 23,9 mln izb mieszkalnych, w których mieszkało w 1988 r. ok. 25 mln osób; mieszkań zaś wybudowanych przed 1945 rokiem było w 1988 r. 3,4 mln z 12,4 mln izb. W latach 1971–1988 otrzymywało mieszkania rocznie 218 tys. rodzin, tj. ok. 680 tys. osób.


W Polsce Ludowej dokonała się rewolucja cywilizacyjna i kulturowa, rozpoczęta od wspomnianej już likwidacji analfabetyzmu. Jeszcze bowiem w 1950 r. było w kraju 1,3 mln pełnych analfabetów oraz 0,5 mln półanalfabetów, umiejących tylko czytać. W 1960 r. wykształcenie niepełne podstawowe lub brak tego wykształcenia miało 8,8 mln osób, a w 1988 r. już tylko 1,7 mln osób. Wykształcenie zasadnicze zawodowe miało w 1960 r. 0,6 mln osób, a w 1988 r. i 6,7 mln osób, średnie wraz z niepełnym wyższym – w 1960 r., 2 mln, a w 1988 r. 7 mln osób, wreszcie wykształceniem wyższym legitymowało się w 1960 r. 0,4 mln osób, a w 1988 r. 1,8 mln osób. (Już w roku 1945/46 w uczelniach wyższych kształciło się 55 tys. studentów tj. o 7 tys. więcej niż w roku 1937/38). W 1988 r., ostatnim pełnym roku PRL, udział ludności bez pełnego wykształcenia podstawowego wśród ludności powyżej 15 lat wynosił 6 proc., z wykształceniem podstawowym – 39 proc., zasadniczym zawodowym – 23,6 proc., średnim i niepełnym wyższym – 24,7 proc., a z wykształceniem wyższym – 6,5 proc.


Pod względem powszechności wykształcenia – pisał prof. Jan Główczyk – dorównaliśmy w latach osiemdziesiątych znacznie od nas bogatszym, wysoko rozwiniętym krajom. Jest to największe osiągnięcie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i najcenniejszy kapitał, który pozostawiła po sobie w spadku. Wskaźnik powszechności nauczania w szkołach podstawowych i średnich (czyli procent młodzieży uczącej się w danych grupach wieku) wynosił u nas 94 w 1987 roku, a w RFN 96, w Szwecji 95, w Wielkiej Brytanii 93, w Portugalii 89, w Austrii 86, we Włoszech 82.
Trzeba się w pełni zgodzić z twierdzeniem prof. Bronisława Łagowskiego, że „...Polska Ludowa była wielkim osiągnięciem narodowym. Dystans między Polską a Europą Zachodnią zmniejszył się pod względem gospodarczym w porównaniu z okresem przedwojennym”. I dalej: „...możemy być z tego tylko dumni. Antykomuniści tak się zapędzili ze swoim potępianiem PRL, że nie wiedzą, jak się zachować wobec polskiej obecności na Ziemiach Zachodnich. Jedni chcą się wykpić spóźnionym współczuciem dla wysiedlonych Niemców, drudzy, przeważnie radni PiS, siedząc w poniemieckich miastach ogłaszają błazeńskie uchwały potępiające armię radziecką za bombardowanie tych miast.”
A w innym miejscu podał, iż „ tylko głupcy mogą myśleć, że objęcie po wojnie władzy przez komunistów było faktem w ostatecznym bilansie niekorzystnym. Ostateczny bilans (...) to przesunięcie Polski do Europy Środkowej, w pobliże Berlina. Jest to jeden z najważniejszych faktów w całych dziejach Polski i w oczywisty sposób pozytywny. Gdyby Stalin nie miał pewności, że Polską będą rządzić komuniści, nie wyznaczyłby granicy na Odrze i Nysie i państwo polskie musiałoby się zmieścić na terytorium Księstwa Warszawskiego. To nie była żadna rekompensata za terytoria utracone za Bugiem, bo żadne z mocarstw zwycięskich nie uważało tych terytoriów (zabużańskich – RR) za należne Polsce.” Premier brytyjski Winston Churchill, który miał zastrzeżenia do propozycji Stalina przyznania Polsce ziem aż po Nysę Łużycką, rezygnując z tych zastrzeżeń, powiedział złośliwie: Niech się ta polska gęś udławi.


Polska Ludowa była największym osiągnięciem w dziejach Polski, a w tym szczególnie wyróżniła się dekada lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, zwana dekadą Gierka. Dekada ta, zwłaszcza jej pierwsza połowa (1971–75), była okresem wszechstronnego i niezwykle dynamicznego rozwoju kraju oraz wzrostu gospodarczego, co budziło dumę narodową (wyrazem tej dumy było często powtarzane zawołanie: „Polak potrafi!”).
Dochód narodowy w pierwszej połowie lat 70. wzrósł o 62 proc. Produkcja przemysłowa zwiększyła się o 73 proc., a globalna produkcja rolnicza o 22 proc.; podwojono wartość inwestycji (ściślej, inwestycje zwiększyły się aż o 133 proc.), a ich udział w dochodzie narodowym wzrósłÂ  z 21,8 proc. w 1970 r. do 31,7 proc. w 1975 r. Dla porównania, w 1995 r. udział inwestycji w dochodzie narodowym kształtował się na poziomie 17 proc., w 1999 r. zaś – na poziomie 20 proc., a z uwzględnieniem bezpośrednich kapitałowych inwestycji zagranicznych – 23 proc. Stworzono 1.900 tys. nowych miejsc pracy. Liczby te – jak stwierdził prof. Paweł Bożyk – wywarły wrażenie na wszystkich i spowodowały, że „nawet niezbyt życzliwe pisma zagraniczne pisały o polskich sukcesach, podkreślając, że pod względem dynamiki rozwoju nasz kraj wysunął się na czołowe miejsce w świecie”. Wzrost płac realnych, wynoszący w tym czasie średnio rocznie 7,2 proc., odczuwalnie podniósł poziom życia ludności. Podwyższone zostały emerytury i renty, stypendia i zasiłki z ubezpieczenia społecznego; nominalne świadczenia społeczne wzrosły w latach 1971– 1975 o 94 proc. (o 14,2 proc. średnio rocznie), zrównano zasiłki chorobowe pracowników fizycznych i umysłowych, stworzono możliwość wcześniejszego przechodzenia na emeryturę; nastąpił wzrost liczby personelu medycznego i liczba łóżek szpitalnych, więcej niż o połowę wzrosły wydatki państwa na ochronę zdrowia, bezpłatnym leczeniem objęto całą ludność wiejską, przedłużono urlopy macierzyńskie; o 28 proc. zwiększyły się nakłady książek i czasopism; zbudowano 6 teatrów; o 36 proc. wzrosła liczba oddanych do użytku mieszkań; łącznie w latach 1971–1975 wybudowano milion sto trzydzieści siedem tysięcy mieszkań. W 1974 roku uchwalony został przez Sejm pierwszy w Polsce Kodeks Pracy, który dawał pracownikom duże uprawnienia i ochronę prawną.
W dekadzie gierkowskiej realizowano politykę pełnego zatrudnienia, co wobec wielkiego wyżu demograficznego osób urodzonych po wojnie, a wchodzących wówczas w wiek produkcyjny, wymagało ogromnego wysiłku inwestycyjnego, aby zapewnić niezbędną liczbę miejsc pracy. W latach 1971–75 nastąpił ponad dwukrotny wzrost nakładów inwestycyjnych. Stworzono wówczas 1,9 mln nowych miejsc pracy, co wraz z miejscami zwolnionymi przez osoby, które odeszły na emeryturę, dało zatrudnienie 3 mln osób. W następnym pięcioleciu (1976–80) zatrudnienie zwiększyło się o ok. 1,1 mln osób.


W całej dekadzie lat siedemdziesiątych wybudowano prawie dwa i pół miliona nowych mieszkań, tj. prawie 9 mln izb mieszkalnych. (Janusz Rolicki zwraca uwagę, że „w żadnej innej dekadzie w dziejach Polski nie oddano tylu mieszkań co w latach 197o. W drugiej połowie lat 70. budowano dwa razy więcej mieszkań niż obecnie”). Dochód narodowy wzrósł o 85 proc., a majątek narodowy o ponad 80 proc., roczne wydobycie węgla kamiennego przekroczyło 200 mln ton, produkcja stali osiągnęła poziom prawie 20 mln ton, produkcja cementu ok. 22 mln ton, produkcja energii elektrycznej wzrosła w ciągu dziesięciolecia z 70 mld kWh do 122 mld. Uruchomiono elektrownie węglowe Bełchatów (4400 MW– megawatów), Dolna Odra (1600 MW) Kozienice (1200 MW), Rybnik I (800 MW), Jaworzno II (800 MW), Ostrołęka (600 MW), Porąbka-Żary (600 MW), Pątnów II (400 MW), Połaniec (400 MW), ponadto Łagisze i Opole, oraz elektrownie wodne w Żarnowcu (700 MW) i we Włocławku (160 MW). (Na marginesie dodam, że – jak podawał prof. Paweł Bożyk – w ciągu 30 lat, które minęły od tego czasu, wybudowano tylko jedną elektrownię - o mocy 4400 MW). Dalej: Oddano do eksploatacji 9 nowych kopalń węgla (m.in. Borynia, Bogdanka, Morcinek, 30-lecia PRL), a ok. 20 zmodernizowano. Rozbudowano hutnictwo żelaza i stali: powstała Huta Katowice o zdolności produkcyjnej 4,5 mln ton, (którą teraz rządzi hinduski miliarder), walcownia blach zimno walcowanych w zbudowanej od podstaw w okresie planu sześcioletniego Hucie Lenina (obecnie Sendzimira) na 750 tys. ton. Rozbudowano i zmodernizowano hutnictwo miedzi i metali nieżelaznych: powstała kopalnia Rudna i huta na 350 tys. ton miedzi elektrolitycznej, walcownia miedzi na 100 tys. ton rocznie, kopalnia rud cynkowo-ołowianych niedaleko Olkusza. Zbudowano rafinerie Gdańsk i Płock, zakłady azotowe Włocławek, kopalnię siarki Machów, cementownie Kujawy i inne, Fabrykę Samochodów Małolitrażowych Fiat 126p (obecnie we władaniu Włochów). Uruchomiono produkcję ciągników rolniczych Massey Ferguson i autobusów Berliet, kombajnów zbożowych „Bizon”, kombajnów ziemniaczanych w Strzelcach Opolskich, telewizorów kolorowych, kineskopów (fabryka „Polcolor” w Piasecznie na 365 tys. sztuk rocznie). W przemyśle spożywczym zbudowano wielkie zakłady mleczarskie w Radzyniu, Tomaszowie Maz., Pińczowie, Włoszczowej, Ciechanowie, Zabrzu, Chodzieży i Kutnie; proszkownie mleka w Radomiu, Ostrołęce i Bielsku Podlaskim (8 tys. ton); zakłady mięsne w Koszalinie i Ostrołęce; cukrownie w Łapach i Krasnymstawie; chłodnie w Olsztynie i Legnicy.


Można by ciągnąć to wyliczanie w odniesieniu do dalszych przemysłów: tekstylnego, odzieżowego, obuwniczego i innych.


Postęp nastąpił również w rozwoju infrastruktury. Dokonana została duża elektryfikacja kolei: Zelektryfikowano 1716 km linii kolejowych. Zbudowano nowoczesną linię kolejową Warszawa–Katowice, ponad 300-kilometrową dwujezdniową drogę szybkiego ruchu Warszawa–Katowice (w ciągu zaledwie czterech lat!), wydłużono sieć dróg o twardej nawierzchni o ponad 11 tys. km, zbudowano Zamek Królewski w Warszawie, Trasę Łazienkowską, Wisłostradę, Dworzec Centralny, Port Północny w Gdańsku, wspomniane już 2,5 mln mieszkań oraz ok. 557 nowych fabryk, w tym m. in. 71 fabryk domów, 18 zakładów mięsnych, 16 fabryk odzieżowych, 14 chłodni, 10 zakładów elektronicznych, 10 fabryk mebli, 9 zakładów hutnictwa żelaza i metali nieżelaznych, 9 elektrociepłowni, 7 elektrowni, 7 fabryk samochodów i ich części, 5 cementowni i 5 kopalń węgla kamiennego.


Jak podał prof. Paweł Bożyk, ten ogromny wzrost przedsięwzięć inwestycyjnych był możliwy w wyniku dwuipółkrotnego zwiększenia nakładów inwestycyjnych, przy czym stosunkowo najbardziej, bo aż czteroipółkrotnie wzrosły nakłady na rozwój żeglugi morskiej, dwuipółkrotnie na rozwój łączności oraz dwukrotnie na rozwój transportu kolejowego.


Ogółem zainwestowano ok. 54 mld dol., częściowo za kredyty zagraniczne. Jak podał prof. Paweł Bożyk, w 1980 r. cały dług Polski wyniósł 23 mld ówczesnych dolarów, w tym zadłużenie bieżące (krótkookresowe, które trzeba było spłacić w ciągu kilku miesięcy) – 3,4 mld dol., a średnio i długookresowe – 19,6 mld dol. Zaciągnięte kredyty przeznaczono przede wszystkim na realizację ww. inwestycji.


Wielki postęp cywilizacyjny nastąpił w dekadzie Gierka na wsi. W tym czasie rolnicy zostali objęci emeryturami i rentami oraz bezpłatną ochroną zdrowia.


Ogólny kierunek zmian po 1970 roku odpowiadał aspiracjom społeczeństwa i był – zwłaszcza w pierwszych latach – akceptowany i przyjmowany entuzjastycznie.


Dziś zaprzęgnięto cały aparat propagandowy państwa, rządzonego przez prawicę, do zdyskredytowania osiągnięć tamtego okresu dziejów Polski. Czyni się to po to, aby ukryć przed społeczeństwem błędy własnej polityki prawicy. Jeden z czołowych szermierzy antypeerelowskiej propagandy, Bronisław Wildsztajn, oznajmił, że ludzie uwierzyli i wierzą do dzisiaj w powtarzany fałsz słów Gierka, iż „Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej”. Czy rzeczywiście to był fałsz i czy dopiero teraz Polska, kapitalistyczna, rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej? – Przyjrzyjmy się temu.


Okres III RP, czyli restauracji kapitalizmu w Polsce
Na tle okresu Polski Ludowej – a szczególnie dekady Edwarda Gierka – niekorzystnie wypada okres restauracji kapitalizmu w Polsce (dodajmy: XIX-wiecznego kapitalizmu), czyli okres Trzeciej RP. Rządzące Polską od bez mała 29 lat ekipy skompromitowały się. Najbardziej skompromitowała się prawica, która zdegradowała Polskę i cofnęła ją o dziesiątki lat(!).


Na podstawie konkretnych faktów i wiarygodnych danych statystycznych oceńmy stan gospodarki Trzeciej RP oraz warunki socjalno-bytowe społeczeństwa.
I. Na początek przyjrzyjmy się wielkości naszego produktu krajowego brutto (PKB) oraz wysokości jego udziału w światowym PKB, które są miernikami poziomu gospodarki kraju.

Poprzedni rząd PO-PSL chwalił się, że w ostatnich latach polski PKB wzrósł o 24%. Przemilczał jednak fakt ogromnego spadku udziału polskiego PKB w PKB światowym. Jak podał prof. Adam Gierek („Przegląd” nr 24/2015) „w chwili odrodzenia polskiej państwowości w 1918 r. wskaźnik ten wynosił ok. 0,9%, po wyzwoleniu w 1945 r. – ok. 0,8%, w roku 1980 kształtował się na poziomie ok.2,4%, a obecnie wynosi ok. 0,5-0,6%”. Pomija się też fakt, że podczas gdy poprzednio, w okresie szczytowej wielkości tego wskaźnika, dominującą rolę w tworzeniu naszego PKB odgrywał przemysł, to obecnie jego udział szacuje się na poziomie ok. 15%, natomiast dominująca rola przypada usługom.
II. W wyniku wyprzedaży za bezcen (za 10% faktycznej wartości) naszego przemysłu w obce ręce, często w ręce zagranicznych konkurentów, zlikwidowano ponad 650 dużych przedsiębiorstw produkcyjnych, z których każdy zatrudniał co najmniej tysiąc pracowników. W rezultacie nastąpił drastyczny spadek produkcji przemysłowej. Dokonano dezindustrializacji Polski! W porównaniu z najwyższym poziomem z okresu Polski Ludowej produkcja wybranych przykładowo wyrobów zmalała do 2014 r. następująco:
węgla kamiennego – o 64%: z 201 mln ton do 73,3 mln ton (stało się to w wyniku ograniczania wydobycia węgla oraz likwidacji wielu kopalń; np. za rządów Jerzego Buzka zamknięto 20 kopalń)
wydobycie siarki rodzimej (w przeliczeniu na 100%) zmalało o 88%: z 5164 tys. do 605 tys. ton (w 2007 r. spadek ten osiągnął aż 95%);
produkcja stali surowej – o 55%: z 19,5 mln t do 8,8 mln t (w 2007r. spadek osiągnął 64%);
cynku technicznie czystego – o 43%: z 217 tys. t do 123 tys. t;
cementu – o 27%: z 21,7 mln t do 15,8 mln t;
aparatów telefonicznych (bez tel. kom.) – o 97%: z 1520 tys. szt. do 41,5 tys. szt. w 2013r. (nowszych danych brak);
obrabiarek do metali – o 86%: z 38,3 tys. szt. do 5,2 tys. szt.;
ciągników rolniczych – bez mała o 94%: z 57,5 tys. do 3,6 tys. szt. w 2009 r. (nowszych danych brak);
obuwia z wierzchami skórzanymi – o 79%: z 72,4 mln par do 14,9 mln par;
włókien chemicznych – o 82,5%: z 256 tys. t do 46,1 tys. t.


Listę tę można by długo ciągnąć. Zapotrzebowanie na poszczególne wyroby zaspokaja się przez import, odbierając zatrudnienie i zarobek polskim pracownikom, a dając je za granicą i zadłużając kraj gigantycznymi długami zagranicznymi. Importujemy nawet węgiel (!) i cukier. Np. w 2010r. zaimportowaliśmy 13,6 mln ton węgla, a w 2014r.10,4 mln ton; w 2009 r. sprowadziliśmy z zagranicy ok. 200 tys. ton cukru, stając się importerem netto tych towarów.


III. Zniszczono gospodarkę morską
Morska flota towarowa zmniejszyła się z 331 statków o nośności ponad 4,5 mln DWT do 94 statków o nośności 3,0 mln DWT, przy czym większość z nich pływa pod obcymi banderami: Bahamów, Cypru, KRL-D, Malty, Panamy, Vanuatu i Wysp Marshalla.


Połowy ryb morskich zmalały z 817 tys. ton w 1975 r. i 619 tys. ton w 1988 r. do 171 tys. ton w 2014 r., tj. o 79% w porównaniu ze szczytowym osiągnięciem i o 72% w stosunku do ostatniego pełnego roku gospodarczego Polski Ludowej.


Stocznie budujące statki – nasza duma i chluba – upadły, z wyjątkiem gdańskiej „kolebki”, która skarlała. Wyrazem tego jest spadek budowy statków z 518 tys. DWT w 1970 r. do symbolicznej wręcz wielkości 9.5 tys. GT w 2013 r. Wraz z upadkiem stoczni upadło półtora tysiąca ich kooperantów w całym kraju.


IV. Pogorszyła się sytuacja na wsi:
W wyniku błędnej polityki rolnej prawicy katastrofalnie zmniejszyły się w Trzeciej RP dochody rolników indywidualnych w porównaniu z 1989 rokiem. Jak podał prof. Jan Główczyk, już w 1990 r. były one niemal o połowę niższe (ściśle o 48,3%), a w 2000 r. prawie o trzy czwarte niższe (dokładnie o 72,8%) niż w 1989 r. Tę katastrofalną sytuację złagodziły dopiero dotacje z Unii Europejskiej. Ale pod względem wielkości produkcji trwa nadal upadek. Przykłady:
Ilość bydła zmniejszyła się do 2013 r. prawie o 53%: z 12,6 mln sztuk do 5,9 mln (tj. do poziomu niższego niż w 1921r., kiedy mieliśmy 7,9 mln sztuk bydła). Liczba krów spadła o pełne 58%: z 6,0 mln szt. do 2,5 mln.


Trzoda chlewna zmalała o 45%: z 21,3 mln szt. do 11,7 mln. W efekcie tego sprowadzamy z zagranicy wieprzowinę, np. w 2009r. sprowadziliśmy jej ok. 570 tys. ton, tj. aż cztery razy więcej niż wyeksportowaliśmy i tym samym staliśmy się po raz pierwszy importerem netto tego towaru.


Dodajmy jeszcze likwidację Państwowych Gospodarstw Rolnych. W 1990 roku gospodarstwa państwowe posiadały 3.459 tys. ha użytków rolnych, tj. przeszło 18% ogółu użytków rolnych w kraju, a ich produkcja to m.in. 21% krajowych zbiorów zbóż, globalna zaś produkcja rolnicza stanowiła przeszło 18% globalnej produkcji rolniczej kraju. Wynik finansowy w roku gospodarczym 1981/82 wyniósł +25,5 mld zł, a w 1990 roku +6,1 mld zł. W okresie transformacji ustrojowej PGR-y zlikwidowano z przyczyn ideologicznych. W rezultacie tej likwidacji globalna produkcja rolnicza Polski w latach 1990–2000 zmniejszyła się o 12,3%. Niemal cały ten spadek produkcji rolniczej został spowodowany ubytkiem produkcji PGR-ów.


V. Nastąpił upadek kolei jak po wielkim kataklizmie
Długość linii kolejowych normalnotorowych zmniejszyła się z 24,4 tys. km do 19,2 tys. km, tj. o ponad 21%. Zlikwidowano i likwiduje się wiele linii kolejowych, odcinając od świata znaczne obszary kraju.


VI. Dokonał się regres w budownictwie mieszkaniowym
Z ogólnych zasobów mieszkań w liczbie 10 mln 717 tys., jakie posiadaliśmy w całym kraju w 1988 r., ostatnim roku Polski Ludowej, aż 69,5% zbudowano w latach 1945–1988, a tylko 30,5% pozostało sprzed roku 1945. Znaczy to, że w okresie Polski Ludowej zbudowaliśmy więcej niż dwie Polski mieszkaniowe, mimo że startowaliśmy z potwornych zniszczeń wojennych i niskiego poziomu rozwoju gospodarczego.


W Polsce kapitalistycznej, startującej z wielokrotnie wyższego poziomu rozwoju gospodarczego kraju, budownictwo mieszkaniowe zmniejszyło się z 242,9 tys. mieszkań (890,8 tys. izb mieszkalnych) średnio rocznie w dekadzie 1971–1980 do 77,2 tys. mieszkań i 328 tys. izb średnio rocznie w 5-leciu 1996–2000, tj. odpowiednio o 68,2% i o 63,2%, oraz do 132,9 tys. mieszkań i 571,6 tys. izb średnio rocznie w latach 2001–2013, tj. odpowiednio o 45,3% i o 35,8% w porównaniu z dekadą lat 70-tych. Dodajmy, że obecnie w miastach buduje się mieszkania niemal wyłącznie dla bogaczy. (W ogólnej ilości budowanych teraz mieszkań ok. 50% to domy na wsi, 48% to domy komercyjne w miastach, a jedynie 2% stanowią mieszkania tańsze dla zwykłych śmiertelników). Wskutek tego, a także w następstwie ubóstwa i nędzy wzrosły eksmisje z mieszkań oraz liczba ludzi bezdomnych, których w 2013 r. było już ok. 45 tys. (Jonasz: Budujemy dom, „Fakty i Mity”, nr 16, 2013). 30 sierpnia 2010 r. Andrzej Gwiazda, wspominając w TV wydarzenia sprzed 30 lat, powiedział, że poszukiwali wówczas w całej Polsce bezdomnych i znaleźli tylko jednego. Tak było w szkalowanym przez obecną propagandę prawicową PRL-u, a teraz, w III RP – powtórzmy – było w 2013 r. ok. 45 tys. ludzi bezdomnych (!).


VII. Spadek zatrudnienia i masowe bezrobocie
Liczba pracujących spadła z 17,8 mln osób do 13,8 mln, tj. prawie o 22,5%.


Powstało masowe bezrobocie, w Polsce ludowej nieznane. Armia bezrobotnych, w szczytowym okresie, w 2002 roku, liczyła ponad 3,2 mln osób (3217 tys.), z czego ok. 80% bez prawa do zasiłku. W wyniku emigracji zarobkowej ok. 2,5 mln osób bezrobocie zmniejszyło się do 1.474 tys. w końcu 2008 roku. Teraz, w czasie kryzysu, znów wzrosło: wg „Przeglądu” z 16 V 2010 r. wynosiło już 2.077 tys. Zdaniem prof. Tadeusza Kowalika („Przegląd” nr 35 z 2010r.) Polska pod względem bezrobocia i emigracji zarobkowej bije w Unii Europejskiej niechlubne rekordy, ma bowiem „najwyższe w tak długim okresie bezrobocie (zwłaszcza wśród młodych), największą w czasie pokoju emigrację zarobkową”. Dodajmy, że armia emigrantów zarobkowych, wykształconych kosztem naszego państwa, przysparza dochodu narodowego nie nam, ale krajom bogatszym niż Polska.


VIII. Degradacja ekonomiczna społeczeństwa
Źle się wiedzie nie tylko bezrobotnym, ale i tym, którzy mają pracę zarobkową. Wynagrodzenia pracownicze bowiem są niskie. W ujęciu realnym były do 2004 r. niższe niż w 1980 r. Dopiero w 2005 r. przekroczyły tamten poziom, ale nadal są niskie. Miesięczne wynagrodzenie minimalne w 2006 r., wyrażone w euro, było u nas 5,5 razy niższe niż średnio w sześciu krajach zachodnich Unii Europejskiej: Belgii, Francji, Holandii, Irlandii, Luksemburgu i W. Brytanii. Na domiar złego coraz częściej kapitalistyczni właściciele przedsiębiorstw nie wypłacają terminowo swoim pracownikom nawet tych głodowych zarobków, a państwo, kierowane przez prawicę, reprezentując interesy klasowe kapitalistów, niedostatecznie broni ludzi pracy przed samowolą pracodawców.


Masowe bezrobocie i groźba utraty pracy pozwala kapitalistycznym pracodawcom na częste łamanie kodeksu pracy. Ci w swej samowoli posuwają się niejednokrotnie tak daleko, że przekształcili swoje firmy w swoiste obozy pracy o ostrym rygorze, w których za byle co stosuje się dotkliwe kary finansowe, wyzywanie, zastraszanie, a nawet bicie! Dość powszechną praktyką jest zmuszanie pracowników do podpisywania weksli „in blanco” (tzn. weksli bez wpisanej kwoty zobowiązania), do których to weksli właściciele firm wpisują nawet wielotysięczną karę, gdy pracownik im „podskoczy” lub się zwolni, nie mogąc znieść nieludzkich warunków pracy. (M. Kolińska-Dąbrowska i M. Salwacka: Pracownik na smyczy. Gazeta Wyborcza, nr 190, 2012).


Powszechne stały się tzw. umowy śmieciowe o pracę, które pozbawiły zatrudnionych wszelkich praw pracowniczych.
Dokonało się bezprecedensowe rozwarstwienie materialne społeczeństwa. Jak podał kiedyś Józef Oleksy, najwyższe płace w Polsce są 190 razy wyższe od płac najniższych, przy średniej światowej 114 razy.


Bardzo dynamicznie rośnie bezwzględna i względna pauperyzacja emerytów: relacja przeciętnej miesięcznej emerytury do przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto zmniejszyła się z 73,7% w 1995 r. do 66,6% w 2005 r. i do 64,0% w 2013 r., a emerytur i rent łącznie – do 6o,2% w 2013 r.


Emerytury i renty są u nas 3–5 razy niższe niż w Europie Zachodniej. Społeczeństwo coraz bardziej ubożeje: W latach 90. ubiegłego wieku Polska miała największy wzrost ubóstwa spośród 175 państw sklasyfikowanych przez ONZ-owski program UNDP. Odsetek ludności żyjącej poniżej minimum socjalnego wzrósł z 15% w 1989 r. do 47% w 1996 r., do 57% w 2001 r. i do ponad 60% w ostatnim okresie, a odsetek ludności żyjącej poniżej minimum egzystencji, poniżej granicy biologicznego zagrożenia życia, wzrósł z 4,3% w 1996 r. do 12,3% w 2005 r (nowszych danych brak). Według raportu Komisji Europejskiej z 2008 roku ubóstwo odczuwało aż 22 proc. polskich dzieci, a według nowszej informacji prof. Tadeusza Kowalika („Przegląd” nr 35, 2010) – Polska ma w UE „najwyższy udział dzieci żyjących poniżej linii ubóstwa (29%)”. W związku z tym organizowane są różne akcje żebracze: np. akcje „Podziel się posiłkiem”, czy „Pomóż dzieciom przetrwać zimę”. A gdzie jest państwo?! Państwo, rządzone przez prawicę, rzekomo nie ma pieniędzy na dożywianie dzieci, ma natomiast na wspieranie Kościoła kwotą co najmniej 5 mld zł rocznie oraz na przekazywanie mu ogromnego majątku narodowego (jak podał tygodnik „Fakty i Mity” nr 40 z 2010 r., „wartość zagarniętego i zazwyczaj natychmiast sprzedanego przez Kościół mienia sięgać może ponad 50 miliardów zł”). Rząd polski nie ma obecnie pieniędzy na nic, co służy obywatelom, miał natomiast na finansowanie awantur wojennych w Iraku i Afganistanie, prowadzonych w interesie USA i ich korporacji przemysłowych, co kosztowało nas już miliardy złotych (jak podała Gazeta Wyborcza z 28 XII 2010, na „misję” w Afganistanie wydano w 2009r. 722 mln zł, a w 2010r. 1316 mln zł). Dopuszczono ponadto do tego, że 70 proc. największych firm z pierwszej setki płaci podatek za granicą, uszczuplając dochody budżetu naszego państwa.
Jednym ze skutków ubóstwa i nędzy oraz związanych z tym napięć psychicznych i frustracji jest m. in. rosnąca w Polsce kapitalistycznej liczba samobójstw. W 1990 r. (pierwszym roku Trzeciej RP) zamachów samobójczych odnotowanych przez policję było 3841, w 2000 r. – 5621, w 2013 r. – 8579, a w 2014r. – 10.207, tj. odpowiednio o 46,3 proc., o 123,4 proc. i o 265,7 proc. więcej niż na początku tego okresu. Coraz większa jest teraz liczba samobójstw osób starszych (od 51 lat wzwyż), a samobójstw z przyczyn ekonomicznych jest obecnie średnio co najmniej dwukrotnie więcej niż przedtem. Ostatnio pojawiła się fala samobójstw spowodowana Pisowską ustawą dezubekizacyjną, pozbawiającą wielu ludzi środków do życia.
Można powiedzieć za prof. Tadeuszem Kowalikiem, że w okresie restauracji kapitalizmu „polskie władze (...) zafundowały społeczeństwu najbardziej niesprawiedliwy wśród krajów UE ład społeczny” („Przegląd” nr 35, 2010).


IX. Wzrost przestępczości
W okresie restauracji kapitalizmu w Polsce przestępczość wzrosła w szalonym tempie. Jak pisał Le Monde diplomatique z maja 2010 r. w artykule zatytułowanym Resocjalizacja czy ujarzmienie? i z nadtytułem WIĘZIENIA NĘDZY – „U progu III Rzeczypospolitej, w roku 1990, polskie areszty i zakłady karne zasiedlało niewiele ponad 50 tys. osadzonych. W marcu 2007 r. ich liczba sięgnęła 91.331. Polska znalazła się tym samym w ścisłej czołówce krajów z najwyższym w Unii Europejskiej współczynnikiem inkarceracji (234 osadzonych na 100 tys. mieszkańców), dając się w tym niechlubnym rankingu wyprzedzić jedynie trzem państwom bałtyckim.” Tę wielką liczbę osadzonych przypisywano – pisze dalej autor – „jak zwykle, dziedzictwu komunistycznej przeszłości. Miał to być kolejny garb dźwigany przez młodą polską demokrację. Tyle że garb ten rósł z czasem, zamiast się kurczyć.”


X. Regres w ochronie zdrowia

Pogarsza się w przerażającym tempie ochrona zdrowia:
Liczba łóżek w szpitalach ogólnych zmalała o 14%: z 219 tys. w 1990 r. do 188 tys. w 2014 r., a w szpitalach psychiatrycznych – z 38.435 w 1980 r. do 17.505 w 2013 r., tj. o 54,5%.


W 2008 r. Polska zajmowała ostatnie miejsce wśród państw UE pod względem liczby praktykujących lekarzy na 100 tys. mieszkańców. Jest u nas coraz trudniej dostać się do lekarza, do szpitala i do sanatorium. A będzie jeszcze trudniej, gdyż obecnie następuje masowa emigracja lekarzy (np. do Anglii wyemigrowało już 8400 lekarzy), emigrują też pielęgniarki: w ostatnich latach wyemigrowało z Polski 17400 pielęgniarek (Wiadomości TVP-1, 15.10.2015), zamykane są szpitale i przychodnie, a rząd forsuje tzw. „komercjalizację” szpitali i odpłatność za leczenie. Coraz trudniej też jest ludziom wykupić recepty, bo leki w Polsce są droższe niż w Europie. Efektem tego wszystkiego jest m. in. wysoka śmiertelność niemowląt, która w Polsce wynosi 6,4 na 1000 urodzeń, podczas gdy w Europie – 4, co plasuje nas na 7 miejscu od końca wśród państw UE.


Kolejki do lekarzy, zwłaszcza do specjalistów, i do szpitali stale się wydłużają do kilku miesięcy, a nawet lat. Niedawno gdzieś w Polsce pobito w tej mierze haniebny rekord: pewnego 83-latka zapisano do kolejki na wszczepienie endoprotezy za 23 lata!


W III RP zlikwidowano gabinety lekarskie i dentystyczne w szkołach, które stworzono tam w okresie PRL. Skutkiem tego będzie pogorszenie zdrowotności całego pokolenia obecnych uczniów.


Od kilku lat, pod koniec każdego roku, w większości szpitali w Polsce z powodu braku pieniędzy na leki i leczenie wstrzymuje się do końca roku przyjmowanie pacjentów. I nikt z rządu nie spalił się ze wstydu!


Wróćmy jeszcze do podanej na początku tego rozdziału informacji o drastycznym zmniejszeniu (przeszło o połowę!) liczby łóżek w szpitalach psychiatrycznych, podczas gdy liczba osób psychicznie chorych gwałtownie rośnie, a mianowicie ze 157,2 tys. w 1980 r. do 161,7 tys. w 1990 r. (tj. o 2.9%) oraz do 195,5 tys. w 2013 r., tj. o 24,4 proc. Dzieje się tak z powodu masowego zjawiska utraty pracy i ciągłej groźby jej utraty, utraty mieszkania i warunków do życia, permanentnego nękania ludności, zwłaszcza emerytów, rencistów, inwalidów i kombatantów, decyzjami i zapowiedziami decyzji odbierających różne świadczenia socjalne i uprawnienia, co wywołuje u ludzi stresy, lęki i poczucie zagrożenia, a w efekcie rujnuje ich zdrowie. Zdrowie bowiem – według definicji Światowej Organizacji Zdrowia – jest stanem fizycznego, psychicznego i społecznego zadowolenia, a nie tylko brakiem choroby lub kalectwa. Stąd konstatacja, iż zaspokojenie potrzeb stanowi konieczny warunek zdrowia jednostki, a w konsekwencji także zdrowia całego społeczeństwa. Włodarze kraju powinni zdawać sobie z tego sprawę, że ponieważ nie ma w społeczeństwie psychicznego zadowolenia i pewności jutra, mamy coraz więcej frustracji i nerwic. Społeczeństwo w olbrzymiej i coraz większej mierze jest po prostu chore.


XI. Regres w kulturze
Według prof. Bronisława Łagowskiego („Przegląd” nr 30 z 2008 r.) – „w dziedzinie kultury poważniejszej, zwłaszcza literatury i teatru, to w porównaniu z Polską – jak to określa – „komunistyczną” nastąpiło zadziwiające obniżenie poziomu.” Inny wielki uczony, prof. Aleksander Krawczuk, były minister kultury pisał, że: „okres PRL był Złotym Wiekiem kultury polskiej”, a Kazimierz Kutz oceniał: „Za Polski Ludowej mieliśmy wielki teatr, wielkie kino i wielką literaturę. Poziom absolutnie europejski. Był prawdziwy mecenat. (...) Dziś to wszystko wyrzucono do kosza...”).


A ponadto:
Nakłady książek i broszur spadły ze 176 mln egzemplarzy w 1990 r. do 79,5 mln w 2012 roku, tj. o 54,8%  (nowszych danych brak).
Liczba widzów w teatrach i instytucjach muzycznych zmalała z 18.569 tys. w 1970 r. do 12.262 tys. w 2014 r., czyli o 34% (w 2005 r. spadek ten był jeszcze większy, bo ażÂ  przeszło 48-procentowy).


Liczba bibliotek publicznych zmniejszyła się w tym samym czasie z 10.269 do 8.094, tj. o 21%.


Zamknięto kilka tysięcy szkół: do początku 2004 r. trzy i pół tysiąca, a potem jeszcze wiele dalszych. Były one często, zwłaszcza we wsiach, jedynymi ośrodkami kultury. W Polsce Ludowej zbudowaliśmy tysiąc szkół na 1000-lecie Państwa Polskiego, teraz na 1050-lecie zlikwidowano pięć tysięcy szkół, a wiele przekazuje się w prywatne ręce i Kościołowi. Likwidację uzasadnia się niżem demograficznym, lecz ten nie powinien być powodem zmniejszania sieci szkół, ale stanowić okazję do zmniejszenia liczebności uczniów w klasach, aby polepszyć warunki pracy szkolnej i poprawić efekty dydaktyczno-wychowawcze.


Zamknięto też wiele przedszkoli. (W 1990 r. było 897 tys. miejsc, a w 2004 r. 683 tys., tj. o 24% mniej). Obecnie w 539 gminach w Polsce nie ma ani jednego przedszkola. Wg raportu Komisji Europejskiej z 2008 roku polskie dzieci najrzadziej ze wszystkich rówieśników w UE chodzą do żłobków i przedszkoli.


XII. Gigantyczne zadłużenie kraju

Za Edwarda Gierka zadłużenie zagraniczne Polski – o czym już była mowa wcześniej – wyniosło 23 mld dolarów w 1980r. Zaciągnięte wtedy kredyty zagraniczne umożliwiły zrealizowanie przeszło pięciuset ważnych inwestycji. Wartość zrealizowanych w całym kraju inwestycji wyniosła 54 mld dol. Zbudowane wówczas lub gruntownie zmodernizowane obiekty przemysłowe, Trzecia RP sprzedała w ramach prywatyzacji, a mimo to Polska popadła i nadal popada w coraz większe zadłużenie, które w 2013 r. wynosiło aż 384.083 mln dolarów. Tego długu nie będą w stanie spłacić nawet nasze wnuki. To jest pętla na szyi polskiej gospodarki, na szyi Polski. To olbrzymie zadłużenie stale rośnie, mimo umorzenia części polskiego długu przez zagranicznych wierzycieli i wyprzedaży ogromnej części majątku narodowego (sprzedane w ramach prywatyzacji obiekty to w stu procentach obiekty zbudowane bądź gruntownie zmodernizowane w czasach Edwarda Gierka).


Listę negatywnych zjawisk powstałych w Trzeciej RP można by długo ciągnąć. I chociaż w niektórych dziedzinach dokonał się postęp, żeby wymienić np. kilkakrotny wzrost liczby studentów (jednak przy jednoczesnym spadku poziomu nauczania), rozwój motoryzacji, zwiększenie liczby posiadanych telewizorów i wyposażenia gospodarstw domowych w sprzęt gospodarstwa domowego, coraz powszechniejszą telefonizację kraju, zwłaszcza upowszechnienie telefonii komórkowej, komputeryzację kraju i upowszechnienie internetu, czy wyraźną poprawę zaopatrzenia sklepów – chociaż większości tych pozytywów nie zawdzięczamy włodarzom Trzeciej RP, lecz są one efektem ekspansji obcego kapitału na nasz rynek i bezwzględnego drenowania go przez obce firmy. I dlatego nie dziwmy się, że Polacy nie zachłystują się tymi sukcesami obcych, osiąganymi naszym kosztem, natomiast źle odbierają to wszystko, co stanowi pogorszenie w stosunku do czasów minionych: masowe bezrobocie, miliony osób żyjących w biedzie i nędzy lub na krawędzi nędzy, beznadziejność i niepewność jutra, stały lęk przed utratą pracy, niskie zarobki i jeszcze niższe emerytury oraz renty, i co nie jest bez znaczenia – ów dyskomfort obywatelski z powodu regresu w bardzo wielu dziedzinach, ciągnięcia Polski wstecz, dyskomfort z powodu utracenia przez kraj suwerenności w zakresie mediów i suwerenności gospodarczej – przemysłowej, bankowo-finansowej, transportowej, telekomunikacyjnej – wskutek zawładnięcia przez obcych polską prasą i innymi mediami, wyprzedaży w obce ręce banków, przemysłu, telekomunikacji, najlepszych części portów (np. terminalu kontenerowego w Gdyni... Filipińczykowi), a nawet wodociągów w niektórych miastach oraz pozbycia się żeglugi morskiej. W efekcie tego wszystkiego staliśmy się pariasami we własnym kraju.


Biada nam, biada następnym pokoleniom Polaków! Powinniśmy konsekwentniej niż dotychczas uświadamiać społeczeństwu grozę tej sytuacji, obnażać bezpodstawność i nicość triumfalizmu prawicy i neoliberałów oraz podejmować takie działania, które odwrócą obecną złą passę naszego kraju.


Inne artykuły związane z:
Related news items:
Newer news items:
Older news items:
 

Dodaj komentarz


Kod antysapmowy
Odśwież