Prezydent Adamowicz pytań nie rozumie o „zwykłe postępowanie administracyjne” CBA

Na pospiesznie zwołanej konferencji prasowej w czwartkowe popołudnie prezydent Paweł Adamowicz odniósł się do kontroli CBA. Unikał szczegółów, podobnie jak komentarzy.

Przyznał jednak, że popełnił w oświadczeniach kilka pomyłek m.in. podał mniejszy wpływ za wynajem mieszkań. Pomyłki bowiem – jak mówi - „zdarzają się każdemu”. Zadeklarował, że nigdy nie sprzeniewierzył ani złotówki i nie miał nigdy…zarzutu korupcyjnego. Nikt jednak póki co takich zarzutów mu nie stawia.

Na nasze pytanie, czy czuje się bardziej ofiarą walk wewnątrz PO, czy raczej własnej zapobiegliwości w trosce o prywatny majątek prezydent Adamowicz stwierdził lakonicznie, że nie rozumie pytania, a majątek ujawniał w corocznych oświadczeniach. Dodał też, że wskazana byłaby nowelizacja przepisów ustawy o CBA i uzbrojenie biura w lepszy aparat specjalistów prawnych. Na odpowiedź na czym miałaby polegać ta nowelizacja zabrakło prezydentowi czasu. Wbrew temu, co opowiadał dziennikarzom prezydent Adamowicz postępowanie prowadzone przez CBA nie jest „zwykłym postępowaniem” administracyjnym.

Z kolei dopytywany przez nas o 8 segregatorów z aktami - w przybliżeniu oznacza to około 1600 stron materiału zgromadzonego przez śledczych, co wydaje się dość znacznym urobkiem jak na badanie oświadczeń majątkowych z sześciu lat, prezydent Gdańska tłumaczył, że badano wszystko i szczegółowo stąd obszerność materiału.

Także pech nie opuszcza prezydenta Gdańska, gdyż stracił w Brukseli notes i prywatny, jak mówił, iPad. Zaprzeczył by były na nim dane drażliwe. Za to wysłuchaliśmy opinii prezydenta na temat belgijskiej policji, która jego zdaniem może brać przykład z polskiej i powinna się od niej uczyć. Równie pochlebna opinią prezydenta nie może poszczycić się niestety CBA.

GG