Z Leszkiem Millerem, szefem klubu parlamentarnego SLD rozmawia Artur S. Górski
Kondycja SLD na Pomorzu jest dramatyczna. Wynik wyborczy był mizerny. Czy to początek końca tej formuły lewicowości?
W niektórych województwach jest jeszcze gorzej. Na Pomorzu mamy jeden mandat. W Małopolsce nie mamy mandatu Nie ma powodu by się cieszyć. To największa nasza porażka. Mamy najmniejszy klub w historii. Nie ma co pudrować rzeczywistości.
Elektorat lewicy jest ciągle do zagospodarowania.
Wszystkie badania wykazują, że takich wyborców, którzy mają skrystalizowane poglądy to nie więcej niż 15-16 procent. Gdyby tylu głosowało na SLD byłoby świetnie Nasz kapitał wyborczy to ponad milion wyborców, którzy na nas głosowali. Ten kapitał musi być po pierwsze mądrze zagospodarowany, a po wtóre powiększony w ciągu czterech lat. Do tego kapitału zaliczam tych, którzy pełnią rolę w samorządach.
Na Pomorzu ludzie lewicy z różnym szczęściem rządzą w Starogardzie i w Słupsku.
To już jest jakiś początek.
Dał pan pomorskiemu SLD wskazówki, jak ma pracować by odnieść sukces?
Nie ma jednej recepty. Nie przyjąłem też propozycji by pokierować Sojuszem na Pomorzu. To musi robić ktoś stąd a przy tym ktoś, kto rozumie czym jest demokracja medialna. Stawiajmy na sprawy lokalne, miejmy przed oczami katalog spraw lokalnych. Ogniwa partyjne muszą być w ofensywie. W Gdyni na przykład jest duża dysproporcja miedzy dzielnicami, między tym, co jest gdyńską wystawą, a tym co jest na zapleczu. Zadanie lewicy to nacisk na dostępność do usług publicznych, na rynek pracy, to kwestia ochrony zdrowia, reagowanie na nieuzasadnione podwyżki cen wody, komunikacji.
Jednak w SLD chyba nie dzieje się najlepiej jeśli spojrzymy na działania dyscyplinujące tych, którzy zadają kłopotliwe pytania. Choćby rozwiązanie struktur w Warszawie to był krok histeryczny. Do Grzegorza Napieralskiego trafił już zapewne list od działacza SLD z Gdańska, który wzywa przewodniczącego partii do przestrzegania statutu SLD i zdania publicznie wszystkim członkom partii sprawozdania z rozdysponowania kwoty 35 mln zł, które partia uzyskała ze sprzedaży siedziby przy ul. Rozbrat.
Tam, gdzie chodzi o pieniądze nie ma lepszego rozwiązania niż całkowita jawność. Należy więc jak najszybciej opublikować sprawozdanie finansowe z wydatków na kampanię wyborczą. Zrobić to w sposób całkowicie jawny i publiczny. Jak się tworzy atmosferę niedopowiedzeń rodzą się niezdrowe zjawiska i przypuszczenia. Trzeba to wytłumaczyć. Jest też coś dziwnego w różnicy zdań wokół wydatków. Dlatego też powinna być ta informacja bez zbędnej zwłoki poddana do publicznej wiadomości. Członkowie partii po prostu powinni to wiedzieć.
Jeśli mówimy o organizacji Sojuszu w śródmieściu Warszawy to tam organizacja nie została rozwiązana. Został rozwiązany zarząd i rada dzielnicy. Szykują się nowe wybory, które wyłonią kierownictwo.
Ta histeryczna reakcja zarządu SLD psuje wizerunek partii, ani nie przysparza wam zwolenników. A był czas, że nawet na Pomorzu SLD miał przyzwoity wynik.
W 2001 roku nawet wygraliśmy tutaj z PO. Były takie czasy (śmiech). Jest już ostatni dzwonek by odbudować partię. Jeśli ten wyborczy sygnał zostanie zlekceważony i nic się nie zmieni będzie tylko gorzej. Wiem, że ludziom o coś jednak chodzi. Przekonała mnie o ty dyskusja, momentami ostra na pomorskiej Radzie Wojewódzkiej SLD. W takich sytuacjach nie ma nic lepszego niż demokracja wewnątrz partii.
Sojusz ma w nazwie „Demokratyczny”...
Będę więc postulował, aby wyborów władz dokonywać zasadzie walnych zgromadzeń poczynając od każdego koła. Władze centralne też powinny być wybierane w tym trybie na zasadach prawyborów i konkurencji między kandydatami. Będę też postulował by organizacje terenowe wyposażyć w większy zakres władzy. Zwłaszcza przy układaniu list wyborczych. Sam padłem niegdyś ofiarą niedemokratycznych praktyk, kiedy to organizacja łódzka mnie wytypowała, a Warszawa mnie skreśliła. Rywalizacja personalna sprzyja ruchowi idei, fermentowi programowemu.
Czy będzie do czasu kongresu krajowego jakiś tymczasowy przewodniczący?
On nie może nazywać się tymczasowy. Niezależnie, czy będzie to np. Longin Pastusiak, czy Katarzyna Piekarska czy jeszcze ktoś inny wybrany 10 grudnia to jego zdaniem będzie przygotować kongres w oparciu o nowe rozwiązania statutowe.
Czy na Pomorzu widzi pan nowego lidera?
Tak widzę, ale mi nie wypada o tym mówić. Niech lokalni działacze decydują. Czas skończyć z gabinetowymi rozdaniami. Nie chcę tworzyć kłopotu dla tutejszych działaczy. Podczas kampanii zorientowałem się jaki jest rzeczywisty stan partii. Jest niestety kilka białych plam. Partia, która ma 8 procent to nie mocarstwo.
Janusz Palikot wam depcze po piętach, a inercja doprowadzi do tego, że was rozdepcze.
Nie sądzę. To sytuacja podobna do tego, kiedy PSL i Samoobrona ubiegały się ten sam elektorat. Dzisiaj po Samoobronie nie ma śladu, a PSL jest. Kłopotem Palikota będą nadzieje i oczekiwania, które rozbudził w elektoracie, a które nie zostaną spełnione. Marihuana nie będzie zalegalizowana, krzyż będzie wisiał, nie zmieni się Senat. Na renegocjację konkordatu też nie ma co liczyć. Zacznie się dyskusja nad skutecznością Palikota. Polska to nie monarchia, a Palikot nie jest królem. To może być gwiazda jednego sezonu, choć nie odrzucam współpracy z Ruchem Palikota w dążeniu do świeckiego państwa. Ruch Palikota to grupa bogatych antyklerykałów, a jakie oni mają poglądy społeczne to się okaże.
Ten ruch jednak nieco przemeblował polską scenę. Nie stał się to poprzez jednomandatowe wybory do Senatu. W tych kandydaci lewicy przepadli.
Bo wynik wyborów do Senatu pokazał klęskę koncepcji głosowania na indywidualności, hasła Obywatele do Senatu. Okazało się, że doszło do wzmocnienia partyjnych szyldów i zakonserwowania politycznego układu.
Okazało się, że wyborcy postawili na silne partie. To rozleniwia tych, którzy dominują. Okazało się, że PO mgła być pewna zwycięstwa, ale swoich ministrów wskazała w ostatnim momencie. Expose premiera Donalda Tuska określił pan mianem jednoskrzydłego ptaka.
- Premier nawet się nie zająknął o tym, jak pobudzić wzrost gospodarczy, a przedstawił program cięć. Jaki będzie efekt to się dopiero okaże. Nowi ministrowie zaś po roku powinni nauczyć się rządzenia. My zaś chcemy nowego otwarcia Nowoczesna lewica ma nie tylko serce po lewej stronie, ale też troszczy się o zarabianie pieniędzy by móc załatwiać problemy społeczne.
- 22/11/2011 21:25 - Prawica protestuje przeciwko dotowaniu przez Gdańsk lewicowych organizacji
- 22/11/2011 14:31 - Jasnowidz z Człuchowa pomógł odnaleźć zwłoki Kamili!
- 22/11/2011 14:03 - Prokuratorzy czekają na badania śladów krwi w domu Olewnika
- 21/11/2011 15:51 - Dzień Pracownika Socjalnego - nagrody dla najbardziej zaangażowanych!
- 21/11/2011 15:49 - Cena wody w górę!
- 21/11/2011 15:40 - 3 promile rosyjskiego konsula w Gdańsku
- 21/11/2011 15:33 - Amerykańcy żołnierze wraz z rakietami Patriot opuścili już poligon pod Ustką
- 21/11/2011 15:28 - Dłużnicy komunalni odpracowali już 1,7 mln zł
- 21/11/2011 14:12 - Bardzo szybki internet na Pomorzu
- 20/11/2011 16:21 - Wolontariusze z chorągwią husarską do Brukseli