Z Marią Ochman, od 2002 r. przewodniczącą Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”, od 2015 r. członkinią Rady NFZ rozmawia Artur S. Górski
- Obyśmy zdrowi byli. Jakie nasze zdrowie jest? Szpitale są spółkami prawa handlowego. Zdrowie jest zatem towarem?
Maria Ochman: Szpitale są spółkami prawa handlowego tylko w ich części. Zasługą „Solidarności” jest skuteczna obrona szpitali przed obligatoryjnym przekształceniem w spółki. Było taki pomysł Platformy Obywatelskiej i rządu Ewy Kopacz, aby zastosować reguły rynkowe w ochronie zdrowia. Kilka lat wcześniej prezydent Lech Kaczyński - przypomnę, że był on m.in. wiceprzewodniczącym naszego Związku i pozostawił po sobie swoisty testament, wetem, podtrzymanym przez Sejm, zatrzymał przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego (w listopadzie 2008 r. prezydent Kaczyński zawetował ustawy o zakładach opieki zdrowotnej i o pracownikach ZOZ-ów, zgodnie z którymi ZOZ-y byłyby obligatoryjnie przekształcane w spółki działające w oparciu o prawo handlowe – dop. red.). „Plan B”, minister a potem premier, Ewy Kopacz, oferował: pieniądze w zamian za przekształcenia. Plan upadł ostatecznie po wyborach z 2015 roku i po nowelizacji ustawy o NFZ w roku 2016. Dzięki „Solidarności” i możliwym z woli wyborców zmianom legislacyjnym, proces przekształcania szpitali zahamował.
– Na Pomorzu większość szpitali to spółki z o.o., za wyjątkiem UCK GUMed i kilkoma samodzielnymi, publicznymi specjalistycznymi ZOZ.
Maria Ochman: To jest decyzja i polityka samorządów terytorialnych. Na Pomorzu dominują spółki, na Mazowszu mamy takich spółek mniej. W Warszawie wszystkie przychodnie pierwszego kontaktu są publiczne. Miasto Stołeczne zagwarantowało sobie formułę publiczną, działającą poza warunkami komercyjnymi. Podmioty niepubliczne mają pewną dowolność. W sytuacji pandemii to szpitale publiczne, zarządzane w systemie decyzyjności państwa (wojewodów), sprawdziły się przy wypełnianiu zaleceń rządowych. O skuteczności przyjdzie pora porozmawiać po pozyskaniu pełnych danych.
– Dwa lata obcowania z koronawirusem i chorobą COVID-19 przeorały opiekę zdrowotną, sferę gospodarki, polityki oraz naszą świadomość, zmieniły nasz zespól zachowań. Minister zdrowia ogłosił kolejne zmiany w zasadach odbywania izolacji i kwarantanny. Strategia jest „niezmiennie zmienna”, co oznacza brak pewności. Czy możemy mówić o skuteczności, czy o nieskuteczności, strategii rządu w powstrzymywaniu COVID-19?
Maria Ochman: Nic nie będzie takie, jak było. Pojawiają się mutacje wirusa. Zmienne są dane i rekomendacje. Działamy po omacku. Nie tylko w Polsce. Nie ma idealnego przepisu i nie ma powszechnego, a skutecznego, rozwiązania. Działamy „od ściany do ściany”, czyli po omacku. Była próba szczepień obowiązkowych dla kilku grup zawodowych, jak w Austrii. Od 1 marca jest obowiązek szczepień na COVID-19 dla służby zdrowia. Szczepionkę muszą przyjąć wykonujący zawód medyczny, farmaceuci, studenci medycyny. Mamy luzowanie obostrzeń w kilku krajach – Dania, Italia, Wielka Brytania. W sąsiedniej Szwecji był i jest model oparty na myśleniu „co ma być, to będzie”. Próbowała go powielić Polska parę miesięcy temu. Paszporty covidowe się nie sprawdziły. Przejechałam Europę latem ub.r. Raz jeden, jedyny, byłam pytana o paszport covidowy. Żaden kraj, łącznie z ChRL, która paskudztwo podrzuciła, nie jest krok przed wirusem. Jest krok za nim i za jego mutacjami.
– Nic dziwnego, że pracownik ochrony zdrowia popada we frustrację, a pacjent, także tenÂÂ „wyszczepiony”, nie wyzbywa się lęku?
Maria Ochman: Pan, jak wielu publicystów, używa terminu „ochrona zdrowia”. W „Solidarności” mamy sekcję „służby zdrowia”. Akcentujemy aspekt służby, czyli misyjności, co kłóci się z pojęciem „ochrony”. Wolałabym pełnić misję, niż być ochroniarzem. Słowo „służba” może się kojarzyć ze służącym, co jest błędem, popełnianym przez zarządzających systemem, ale i przez pracowników, mających mylne pojęcie o roli zawodu. Jest rola misyjna, gdyż opiekowanie się pacjentem jest misją. Musi być oczywiście zachowana równowaga między poświęceniem, wykształceniem, czasem dla pacjenta, etosem zawodu, czyli wartością, które predestynują nas do danego zawodu oraz wynagrodzeniem. Jeśli brakuje w kimś wartości, on ich nie czuje, to w efekcie stwierdzi już po roku pracy, że jest „wypalony”.
– Skoro pracuje na, bywa, trzech etatach, biega między szpitalami a przychodnią, każą mu obawiać się pacjenta i leczyć przez telefon, zmagać się z kolejnymi strategiami wobec SARS-CoV-2 i COVID-19?
Maria Ochman: Jeśli zespół „wypalenia” zawodowego pojawia się po 20 latach, jestem w stanie to zrozumieć, bo ktoś dodatkowo przeżył ileś tam reform opieki zdrowotnej...
– Czy można w Polsce swobodnie przedstawiać odmienne punkty widzenia na sposób radzenia sobie z transmisją patogenu i na zwalczanie COVID-19?
Maria Ochman: Spójrzmy, co dzieje się od miesięcy na Twitterze, na kanałach internetowych, na forach społecznościowych, w debacie publicznej. Nie ma ograniczeń debaty, nie ma „restrykcji covidowych”, jakie były w Niderlandach, w Wielkiej Brytanii i są np. w Austrii, Australii i w Niemczech. Zatem – można. Jesteśmy społeczeństwem wciąż mającym – mam nadzieję, gen wolności.
– „Gen wolności” to nie patogen.
Maria Ochman: Ów gen nie przynosi szkody. Bywał genem kreatywnym, spajającym nas, jako naród. Jako osoba trzykrotnie zaszczepiona, zakażona koronawirusem po pełnym cyklu szczepień, która trudno przeszła COVID-19, mogę powiedzieć tyle, że szczepienia nie dają „nieśmiertelności”, nie możemy ulegać mitom i pustym zapewnieniom. To nie jest bilet do pełnego zabezpieczenia i do „nieśmiertelności”. Ale to jest wskazana przez konkretnych medyków metoda. Nie unikajmy przy tym pytań o skutki COVID-19, o destrukcję, którą ona sieje w relacjach społecznych, nawet rodzinnych.
– Nie choroba, a stosowane do jej opanowania środki?
Maria Ochman: Do ocen potrzebne są pełne dane. Pozyskane zapewne za kilka lat. Mam na uwadze także destrukcję, jaką sieje koronawirus w naszej działalności, w związku zawodowym. Organizacja związkowa opiera się na otwarciu, na spotkaniu i na pracy twarzą w twarz, na solidarności. Nic nie będzie takie, jakim było. Szukajmy rozwiązań, które będą źródłem nadziei. Kotwicy, która nas utrzyma na powierzchni społecznego życia. Zamknięcie nas w domach – alienuje. Obawiam się pogłębienia procesu alienacji. W życiu społecznym potrzebna będzie nowa „socjalizacja”.
– Siedzących w zamknięciu, zmuszonych do wejścia do klatki?
Maria Ochman: Musimy wyjść z tego cienia. Odejść od narracji mainstreamu. Przebić się przez taflę niemożności. Zacząć żyć z wirusem. Oswoić go. Inaczej ulegniemy stałej indoktrynacji, że dawka „czwarta”, „piąta”, a może „jedenasta”, zapewni nam powrót do normalności. Nam chodzi o dobro ludzi, o ich wolność, a nie o przyzwolenie na totalną władzę i nowy „porządek”. Musimy nauczyć się na nowo żyć! Pokonać wirusa i chorobę COVID tak, jak pokonaliśmy komunę.
– Tzw. pandemia i komunizm mają ten sam cel: zawładnięcie światem i bezalternatywne rządy przez zarządzanie strachem.
Maria Ochman: Może to dobry tytuł artykułu?
(...)
- Z Polskim Ładem powrócił temat składki zdrowotnej, tyle, że jako „podatku od podatku”, 9 procent dochodu (w innych formach nieco mniej) w PIT, których nawet w części nie odliczymy od podatku, ale które nie zasilą budżetu szpitali i NFZ?
Maria Ochman: Dlaczego nie? Temat do sprawdzenia. System ochrony zdrowia wciągnie każde pieniądze, ile byśmy w niego nie wpompowali. W czasach AWS zaczynaliśmy reformę zdrowia w kompromisie z Unią Wolności. Tłumaczono nam nawet, że 7,5 to więcej niż 11. Wzrost składki jest też kwestią wzrostu zarobków. Czy poważnie rozmawiamy o efektywności wydawania środków? O usytuowaniu szpitali w bezpośredniej bliskości, o identycznym zakresie świadczeń specjalistycznych, z dobrze opłacanych procedur? System był kształtowany pod potrzeby jednej grupy zawodowej, a to sprzyjało patologiom.
– Lekarzy specjalistów jest za mało?
Maria Ochman: Ilu jest lekarzy specjalistów dyktuje polityka Ministerstwa Zdrowia i Naczelna Izba Lekarska. Mieliśmy blokady, do dziś je mamy, sztywne rezydentury na poszczególnych specjalizacjach. Znamy rozmaite przykłady, choćby lekarzy dermatologów, którzy po studiach, nie leczą pacjentów w szpitalach, nie ratują dzieci z ubytkami, z wadami, lecz „ostrzykują” gwiazdy, celebrytów i celebrytki w prywatnych klinikach upiększających, w ośrodkach medycyny estetycznej. Wobec takich faktów, podobnie jak wobec emigracji państwo jest bezradne.
– Czy stać nas na tą ”bezradność”?
Maria Ochman: Państwo musi działać. Poprzez ustawy, rozporządzenia, akty prawne, które dowodzą odpowiedzialności za zdrowie i bezpieczeństwo pacjentów. Musi wychodzić na przeciw oczekiwaniom środowiska medycznego. Dodatki covidowe, głęboko konfliktujące, nie tylko nie rozwiązują problemu, ale nawarstwiają konflikty i niszczą więzy społeczne. Porażką w walce zÂÂÂ SARS-CoV-2ÂÂÂ jest wysoka śmiertelność. W kolejnych falach pandemii popełniane były błędy w opiece nad pacjentem. Nim ten trafi do szpitala był skazany na samodzielne próby leczenia. Warunkiem skutecznej walki z koronawirusem jest zbudowanie odporności, udrożnienie ścieżki pacjenta w systemie. I wreszcie skuteczny lek przeciwko koronawirusowi, stosowany odpowiednio od wystąpienia objawów. Pacjenci nie mogą odbijać się od drzwi przychodni w efekcie ograniczeń.
(Fragment rozmowy dla marcowego „Magazynu Solidarność” przeprowadzonej 15 lutego br.)
- 16/03/2022 19:11 - Gdańsk Pomaga Ukrainie - Polsat Plus Arena Gdańsk
- 15/03/2022 17:33 - NFZ i RPP przypominają o równym dostępie do świadczeń dla obywateli Polski i Ukrainy
- 14/03/2022 15:55 - Do rafinerii Grupy ORLEN płynie ropa z alternatywnych kierunków
- 14/03/2022 10:14 - Prezydent RP Andrzej Duda w tygodniku „Sieci”: Nasze sprawy też się w tej wojnie rozstrzygają
- 13/03/2022 13:04 - Grzegorz Bierecki: Rosję czeka zmierzch
- 10/03/2022 21:11 - Kto "putinizował" Pomorze?
- 09/03/2022 17:25 - Politycy Gdańsk rozbroili - bezbronny, bez żołnierzy
- 09/03/2022 09:41 - Dolna Brama 8 - Gdańsk pomaga Ukrainie
- 07/03/2022 10:18 - W tygodniku „Sieci”: Czy bohaterska Ukraina pokona imperium zła
- 05/03/2022 19:32 - Energa pomaga Ukrainie