Ze Zbigniewem Lulą, przedsiębiorca, współorganizatorem Forum "Obywatel - kryzys zaufania do instytucji państwowych" rozmawia Artur S. Górski
- Organizatorami spotkania jest Spółdzielnia "Świetlik - Reaktywacja" oraz Stowarzyszenie "Niepokonani 2012". Czujecie się niepokonani? Kto jest waszym przeciwnikiem?
Zbigniew Lula: Ależ my nie szukamy przeciwników. My chcemy rozmawiać i doradzać. Jesteśmy praktykami biznesu. Widzimy absurdy, widzimy niedomagania systemu gospodarczego. Nie chcemy wojny, ale rozwiązania problemów z podatkami, z zagrożeniami tworzonymi choćby przez nieodpowiedzialnych urzędników. Czapki z głów przed tymi, którzy mimo represyjności systemu podatkowego, urzędniczego starają się zmienić sytuację. Historia zatacza koło. Trzymając proporcję to trzeba nam takiego zwrotu, jak ten podobny do 1980 roku.
- Wśród organizatorów są koledzy premiera Donalda Tuska z piłkarskiego boiska i z czasów malowania kominów w latach 80. Rozczarowaliście się do tego rządu i do Donalda Tuska?
Zbigniew Lula: Z Donaldem Tuskiem znam się od lat. Nieraz rozmawialiśmy też o tym co trzeba poprawić. Cóż, jeden człowiek, nawet dziesięciu, nic nie może. Postanowiliśmy stworzyć, znaną z demokracji zachodnich, formułę grupy nacisku. Nie w sensie jakiegoś brutalnego lobbingu. Chcemy wyartykułować w szerokim gronie, że nie zgadzamy się na niszczenie polskiego przemysłu i polskiego biznesu. Wiemy, jak temu zaradzić. Nie zawsze premier i jego ministrowie mają rację. Jeśli zaś kilka tysięcy osób, a może kilkaset tysięcy powie nie, nie zgadzamy się – to trzeba będzie się z nami liczyć.
- Wchodzicie w sferę polityki zarezerwowaną dla partii politycznych? Do sprawowania niepodzielnej władzy wystarczy zyskać w Polsce 5-6 milionów głosów…
Zbigniew Lula: Nie partie mają rację. Nie należy nas identyfikować z jakąkolwiek polityczną partią. My mówimy „nie!” tej skali bezprawia dotykającej obywateli poprzez działania instytucji publicznych. Nasz cel to wskazanie dróg do stworzenia mechanizmów kontroli społecznej, do rozbicia zamkniętych układów.
- Może więc po prostu robić swoje?
Zbigniew Lula: Nie jesteśmy nowicjuszami. Staramy się robić swoje, ale czy widział pan u nas przyjaznego urzędnika? Od razu kara, odpowiedzialność. Oczywiście nie dla każdego. Coś z tym zrobić trzeba. Odczuwamy gorycz porażki gospodarki w skali kraju. Gdzie są nasze stocznie, niegdyś czołówka światowego okrętownictwa? Zacznijmy od drobnych zmian. Nie ma tych zmian, bo społeczność jest bierna, bo społeczeństwo ich nie wymusza. Ta bierność sprzyja obecnej władzy i każdej innej. Jeśli będziemy trwać w uśpieniu to nas zmiotą. Nie chcę wyjeżdżać z kraju. Polska jest piękna i może być bogata.
- 13/12/2012 17:58 - Radni PO obok prawa. Nie płacą, palą papierosy...
- 13/12/2012 17:55 - Stan wojenny 1981 – zaprzepaszczone nadzieje i stagnacja
- 12/12/2012 21:21 - Płatne parkowanie dochodowe dla gmin
- 12/12/2012 17:21 - Zarząd SM Rozstaje na zarzuty odpowiada sprostowaniem
- 12/12/2012 16:03 - Grudniowe rocznice - 1970 i 1981
- 10/12/2012 19:27 - Debata "Teraz Praca"
- 10/12/2012 12:13 - Kryzys zaufania do instytucji państwowych
- 09/12/2012 20:12 - Pożegnanie Tadeusza Kowalewskiego
- 08/12/2012 21:02 - Nowy rozkład jazdy pociągów
- 08/12/2012 20:33 - U lekarza wystarczy PESEL i dowód tożsamości