Zabytkowy budynek kuźni przy ul. Gościnnej 10 na Oruni, na którego remont władze miasta Gdańska przeznaczyły około 600 tys. zł, został przekazany w sobotę 13 października we władanie Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej. Będzie ona gospodarzem tego obiektu do 2022 roku. Obiekt wyświęcono, zgodnie z polskim obyczajem.
GALERIA
W ramach przeprowadzonego gruntownego remontu, odrestaurowano też wnętrza, znakomicie eksponując drewniane elementy konstrukcji ryglowej z wypełnieniem ceglanym. Zachowano dawne wyposażenie, jak piec i palenisko kowalskie oraz pomieszczenie piwniczne.
Odrestaurowana kuźnia, jak zapewnia Agnieszka Leśniewska z Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej, ma być przede wszystkim galerią sztuki, czytelnią i miejscem spotkań dla mieszkańców dzielnicy. Tu mają zapoznawać się z historią swego miasta. W planie jest też połączenie kuźni na stałe z warsztatem kowalskim Remigiusza Bystrka. Planuje się także otwarcie małej pijalni kawy.
Na otwarcie kuźni, wykorzystując nawet zewnętrzne ogrodzenie, uruchomiono interesującą galerię oruńskich zdjęć, czyli wystawę z prywatnych kolekcji mieszkańców.
Natomiast wewnątrz kuźni można było oglądać wystawę zdjęć z Oruńskich Warsztatów Fotograficznych, jak i historyczne eksponaty z dzielnicy, podarowane przez Krzysztofa Kosika z ul. Gościnnej. Tuż obok kuźni był też rozstawiony kramik z historycznymi pamiątkami.
Mieszkańcy dzielnicy, którzy tłumnie, w ilości około 200 osób, przybyli na imprezę otwarcia, nie kryli radości, że w końcu doczekali się remontu popadającej w ruinę kuźni i przekazania jej do użytku. Obiektu symbolu, który stoi w centralnym miejscu dzielnicy, na rynku, tuż przy kościele. Na pamiątkę w tymże miejscu zrobiono sobie wspólne pamiątkowe zdjęcie panoramiczne. Fotograf zrobił je z podnośnika wozu strażackiego, kilkanaście minut przytrzymując fotografowanych w oczekiwaniu na odpowiednie oświetlenie.
Podczas 4-godzinnej imprezy, hojnie częstowano gorącą zupą dyniową i pieczonymi jabłkami, a także - już odpłatnie 5 zł za pół litra - można było spróbować kwasu chlebowego. Co odważniejsi zamykali się w dyby, albo korzystali z darmowych przejażdżek bryczką po oruńskich uliczkach.
Wielu ciekawskich przyglądało się z bliska pracy kowali, w tym też takiemu, który publicznie podkuwał cztery końskie kopyta. Te i wiele innych atrakcji mogli obejrzeć w sobotę mieszkańcy Oruni, gdzie uroczyście otwarto budynek zabytkowej kuźni.
Wiceprezydent miasta Maciej Lisicki, wraz z przedstawicielami rodziny, która zamieszkiwała dom przed jego remontem, dokonał symbolicznego przecięcia ogromnych rozmiarów czerwonej wstęgi, zawiązanej w kokardę. Była ona rozwieszona na głównych drzwiach prowadzących do kuźni. W ocenie Lisickiego, który tym samym dokonał oficjalnego otwarcia kuźni, jest ona jednym z najstarszych obiektów na Oruni. Zapomnianej dzielnicy Gdańska, mającej jednak spore szczęście do ciekawych ludzi. Prężnie funkcjonują w niej różne stowarzyszenia - co istotne - autentycznie oddane na rzecz mieszkańców. Lisicki zapowiedział, że w niedalekiej przyszłości planuje się otworzyć prawdziwą kuźnię. Niestety, jak na razie, z przyczyn prawnych nie dało się przejąć nieruchomości obok. Ale znajdują się tu inne budynki komunalne i docelowo ma w nich funkcjonować kowalstwo artystyczne, przyciągające również licznych turystów.
W tak uroczystym dniu, można też było wysłuchać wykładu historyka prof. Jerzego Sampa z UG, połączonego z promocją jego książki. Przypomina ona, że był taki czas, kiedy Orunia, jeszcze jako wieś, była dużym i niezwykle ważnym przedmieściem Gdańska. Już w 1793 roku zamieszkiwało ją ponad 2 tys. osób. W 1905 r. liczba ta wzrosła do 10 tys. Pod koniec XIX wieku wieś posiadała kościół, trzy szkoły, aptekę, dwie fabryki papy, wytwórnię octu, garbarnię, parowy młyn zbożowy, pocztę i telegraf. W 1933 roku została włączona do miasta Gdańska. Profesor Samp, ze smutkiem stwierdził, że niegdyś Orunia była piękna, a obecnie stała się jedną z najbardziej zdegradowanych dzielnic wielkiego grodu nad Motławą. Mimo to, ciągle trwają tu prawdziwe cuda dawnej świetności, jak: Park Oruński, zespół kamienic przy Trakcie Świętego Wojciecha i ul. Dworcowej, a także starego rynku oruńskiego, położonego przy dzisiejszej ulicy Gościnnej.
"Kuźnia jest tym dla Orunian, czym Żuraw dla Gdańska", te chętnie cytowane przez mieszkańców Oruni, słowa prof. Jerzego Sampa potwierdzają, że kuźnia istotnie powinna pełnić ważną rolę w życiu tej dzielnicy.
Wła-49
Zdjęcia: Włodzimierz Amerski
- 15/10/2012 10:11 - Komunalne Eldorado – nie dla każdego cz. 3: MTG - zyski równe kosztom na radę nadzorczą i zarząd
- 14/10/2012 17:48 - Kolejny wzrost przewozów pasażerskich gdańskiego lotniska
- 14/10/2012 17:41 - Przez dwa tygodnie rzadsze SKM
- 14/10/2012 17:31 - Forum Gospodarcze za Festiwal Filmowy (?)
- 14/10/2012 17:24 - Koszty kryzysu poniosą pracownicy - przestrzega Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność"
- 12/10/2012 20:15 - Dariusz Chmielewski Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków
- 12/10/2012 15:22 - Twarze pomorskiego biznesu wybrane!
- 12/10/2012 15:19 - Skwierawski: Mieszkańcy wskazują inwestycje
- 12/10/2012 15:13 - Wrześniowy wzrost bezrobocia
- 12/10/2012 15:10 - Farmy wiatrowe na polskim Bałtyku?