Po około dwóch dobach od zaginięcia, ratownicy ze służb ratowniczych Arabii Saudyjskiej odnaleźli kitesurfera Jana Lisewskiego z Gdańska, który od minionego piątku dryfował na swoim latawcu po Morzu Czerwonym.
Akcję poszukiwawczą prowadziło 16 jednostek ratowniczych oraz dwa śmigłowce. Najistotniejsze, że śmiałek poszukujący spektakularnych wyzwań życiowych, jest cały, zdrowy i przytomny. Nabawił się jedynie oparzeń słonecznych i jest bardzo odwodniony, co utrudniało mu wypowiadanie słów. Po przetransportowaniu na ląd, trafi do szpitala w Dubie. Lekarze ocenili jego stan jako dobry.
Żona kitesurfera Małgorzata Lisewska zdążyła już telefonicznie podziękować ratownikom. Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski podziękował służbom ratowniczym i władzom Arabii Saudyjskiej za pomoc w odnalezieniu zaginionego Polaka.
W sobotę rodzina i przyjaciele kitesurfera byli na tyle zdeterminowani, że wydzwaniali o pomoc do państw sąsiednich z Egiptem, a także do USA i Kanady.
Jan Lisewski to gdańszczanin, który przez kilka dni czekał na sprzyjający wiatr w polskiej bazie kitesurfinfowej w egipskiej El Gounie. Jak wiatr zelżał, wypłynął na desce o długości 135 cm i latawcu o powierzchni 11 m kw. Od startu po niespełna 10 godzinach później miał być w Dubie, na wybrzeżu Arabii Saudyjskiej. Jest to odległość około 210 km w linii prostej. Nikt nie ubezpieczał jego wyprawy. Śmiałek jedynie za pomocą nadajnika GPS, ukazywał w Internecie pokonywaną przez siebie trasę. Musiało jednak stać się coś drastycznego, być może załamała się pogoda, ustał wiatr, że ten kontakt nagle został przerwany. Do mety w Arabii Saudyjskiej pozostawało niespełna 50 km, tj. godzina drogi. Początkowo przez dłuższy czas obawiano się, że Lisewski zatonął. Na szczęście na ląd kilkakrotnie dotarły sygnały SOS i OK, co oznaczało, że żyje i wzywa pomocy.
42-latek trenuje kitesurfing od 10 lat. W lipcu 2011 roku jako pierwszy człowiek na świecie samotnie przemierzył kitem Morze Bałtyckie. Odległość 207 km pomiędzy Świnoujściem a Kasebergą w Szwecji przemierzył w niecałe 11 godzin. Tym razem ten pasjonata pokonując podobnej długości trasę na Morzy Czerwonym, aby nie zmasowane służby ratownicze, mógł zakończyć tragicznie.
Wła-49
- 06/03/2012 13:14 - Mucha wystawia Giersza: Sami swoi przy stadionowym torcie
- 06/03/2012 11:58 - Wakacyjny Staż 2012 na start!
- 06/03/2012 10:09 - Rozruch Centrum Medycyny Inwazyjnej
- 05/03/2012 14:10 - Impactor dla Roku Jana Heweliusza 2011
- 05/03/2012 12:09 - Listowne spory w PO na tle podwyżek
- 04/03/2012 14:28 - Gorąco w pomorskim PSL
- 03/03/2012 23:21 - Gotowy nowy terminal w Rębiechowie
- 03/03/2012 23:09 - Kto szefem SLD na Pomorzu i w Gdańsku?
- 03/03/2012 10:06 - Prof. Jan Paterek laureatem Nagrody Prezydenta Gdańska w Dziedzinie Kultury
- 02/03/2012 20:56 - Pracodawcy Pomorza w nowej siedzibie - GALERIA