Jankowska: PiS jak FiDeSz obudzi Polaków z plastikowego snu

Z Aleksandrą Jankowską, kandydatką nr 4 na liście PiS w wyborach do Sejmu z okręgu gdańskiego rozmawia Artur S. Górski

Po wyborach 9 października, po ogłoszeniu wyników okazuje się, że zdobyła Pani uznanie wyborców i jest w Sejmie. Czym się zechce zająć posłanka Jankowska z PiS?
- Przede wszystkim ratowaniem miejsc pracy na Pomorzu oraz tworzeniem szans dla ludzi którzy kończą studia i dla ludzi pokolenia „30 plus”, którzy nie mogą przełamać biznesowych, politycznych, przyjacielskich układów rodem jeszcze z poprzedniego systemu. Nie mają szans na pracę w swoim zawodzie, na wykorzystanie swoich zdolności i umiejętności. To ludzie w pełni zawodowych sił, dobrze wykształceni, ale muszą szukać pracy za granicą lub w stolicy. Na Pomorzu dla nich pracy nie ma. Po drugie, ale proszę tego nie przyjąć za manifest feministyczny, chcę zająć się ułatwieniami dla kobiet, tak aby mamy nie musiały rezygnować z kariery, bo nie ma miejsc w żłobkach i w przedszkolach. Po trzecie to zwracanie uwagi na jakość kształcenia, na zerwane z bylejakością. Po czwarte sama Platforma dostarcza nam argumentów i tematów. Sporo jeździłam po Kraju i widziałam kawalkady Tirów niszczące gminne i powiatowe drogi. Kosztów wprowadzenia elektronicznego poboru opłat i kosztów zniszczonych dróg nie zrekompensują opłaty za przejazdy. Pracy nie zabraknie. Naturalnie trzeba wybory wygrać.

Będzie Pani ładniejszą twarzą PiS w tej kampanii? To recepta na sukces?
- Trzeba było sporo pracy by zyskać uznanie. To miejsce na liście jest dla mnie zaskoczeniem. Mam nadzieje, że będę mogła wykorzystać moje doświadczenie i że dostrzeżono moje zdolności organizacyjne.

Czy Pani zdaniem PiS jest w stanie pójść tropem Węgierskiej Unii Demokratycznej FiDeSz i ma jakiekolwiek szanse by wybory wygrać i zacząć przebudowę państwa?
- Jeśli nie w tych wyborach to w następnych. Byłabym bardzo, bardzo szczęśliwa gdybyśmy powtórzyli drogę FiDeSz. Bardzo bym sobie tego życzyła. Tamta partia odbudowuje Węgry, odbudowuje gospodarkę i dumę Węgrów. Czy nasz naród się obudzi? Nie wiem. Premier po tym jak zginął prezydent, a wraz z nim 95 znakomitych Polaków, naukowców, generałów NATO, społeczników mówi, że państwo zdało egzamin. I nic się nie dzieje…

Trzeba czegoś więcej? Organizują się obywatele. Powstają ruchy obywatelskie, nie  dają się spacyfikować kibice, którzy okazują się niekontrolowaną, ale w Gdańsku, Poznaniu, Warszawie, patriotyczną grupą społeczną, zbierane są podpisy pod obywatelskimi projektami ustaw. Czy opozycja potrafi to zagospodarować? 
- Przede wszystkim zmienia się, mam nadzieję, sposób postrzegania polityki i polityków.   Model pragmatyka, polityka, który zyskuje dobry wynik i jest skuteczny, grając rolę przypisaną odtwórcy z reklamy, działający według zasad marketingu, fordanser polityki z plastikowym uśmiechem poniesie klęskę.

Estetyka, jak pisał poeta - może być pomocna w życiu…
- Tak, ale na blichtrze, na zapatrzeniu w plastikowe atrapy,  na pełnych samozadowolenia cynikach nie można budować politycznego credo i polityki nowoczesnego państwa.
Jest zauważalny przełom. Wielu ludzi sięga po ambitne tygodniki, zrywa z narzucanym stylem myślenia i wypowiadania się, Konserwatyzm nie jest obciachem. Młodzi ludzie starają się dociekać, szukać własnej odpowiedzi. Tajemnica sukcesu PO to ciągle działająca promocja. Jednak wielu też moich znajomych, patrzy na rzeczywistość przez „Szkło kontaktowe” i uodparnia się przed jakąkolwiek dyskusją. Kiedy mówię: sięgnij po taką, czy inną publikację, odpowiadają – „Nie, a po co. To oszołomy”. 

Zanosi się na ciekawą kampanię wyborczą. W Gdyni Miller, Biedroń, Jakubiak, Śniadek.  W Gdańsku Nowak, Arabski, Hall, Pomaska kontra Fotyga, Łopiński, Jaworski, Jankowska do Sejmu, a Gwiazda kontra Borusewicz do Senatu. Jak będzie wyglądała Pani kampania? 
- Zaczynam a za kilka dni. Wyborcy się przekonają, Będą niespodzianki. Liczę, że PiS w okręgu gdańskim zdobędzie co najmniej cztery mandaty. To minimum. Będzie tych mandatów więcej.